Miron już po operacji powieki. Przy okazji został wycięliśmy klejnoty na czym mi najbardziej zależało. Wszystko jest dobrze choć humor ma kiepawy. Czeka nas tylko 10 dni smarowania oczka i potem kontrola. Nadal napuszczamy krople do uszu.
Mam nadzieję, że to już ostatnia prosta.
Poki co chłopak odsypia trudy dnia a jutro powolutku pozwolimy mu na krótką turystykę kocią po chałupie. Dziś juz chwilkę pospacerował. Tak usilnie próbował nawiać z klatki, że nie miałam sumienia go tak trzymać.Niestety jest w kołnierzu. Poki co ma trudności nawet żeby wody się napić. Jeszcze nie miałam takiego lampiona i się martwię o picie przede wszystkim.