Rezerwa bardzo prosi o dom bez innych zwierząt s. 27

No to mamy komplet behawioru... Jeszcze mi żaden kot nie nalał na łóżko. Ze dwa tymczasy na poczatku na jakis koc na kanapie ale to byl pikuś bo dodatkowa kuweta rozwiązałą problem zupełnie. A tu raczej mamy stres totalny... Jak wspominalam on bardzo źle znosi kołnierz i to cale leczenie. Wygląda jak zbity pies i przejechany czołgiem.
Wczoraj go troche przetarłam z tej maści całej i dokladniej obejrzalam skore. Mam wrażenie że sie odparza w od kolnierza w tych łysych miejscach. Nad oczami ma zaczerwienienia ktor faktycznie mogą byc alergiczne i go bardzo swędzieć.
Jak juz sie cieszylam ze Miron wlozony do kuwety sie załatwił ładnie rano tak wieczorem zalał mi łóżko. ZAnim sie zorientowalam wieczorem to juz kilka razy bylo nalane... Jakby mibylo malo prania to jeszcze wąż z pralki wypadł z odpływu i łazienka i pol przedpokoju pływały... wszystko co czekalo pod pralka na pranie też... a ja nadal jestem chora, kaszel mnie dręczy drugi tydzień zwłaszcza w nocy. Efekt taki że spałam na kanapie... probowalam spac. Kotki mnie wpieniaja.

Kilka osób już pytałam, ale jeszcze w ramach wywiadu środowiskowego mam pytanie.
Miron załatwia się poza kuwetą. Nie pamiętam ile o nim tutaj pisałam, ale wyciągnęłam go w grudniu w stanie niezbyt fajnym ze schroniska. Już jest kotem któremu tylko zakwaszam mocz i nic więcej się nie dzieje zdrowotnego. Martwilo mnie slinienie ale teraz ewidentnie robi to głaskany - zupełnie jak Misia.
Poza tym nad Mironem pastwi się Maluch i bardzo nerwowo reaguje Agata, ona nic nie robi ale jego obecność ja stresuje. Miron to typ ofiary, nawet szczylek machnął łapa i go przestraszył. Lubi koty które niczego od niego nie chcą jak na przykład Rezerwa i Bezio. W każdym razie efekt jest taki że Miron załatwia się do wanny. Sika wręcz do odpływu, kupa zwykle gdzieś dale, choć raz ja wpakował w dziurkę a że swojego czasu wyrwałam korek to się sporo mieści... To i tak mega lajtowa wersja bo przy oddzieleniu od kotów i dołączeniu do Rezerwy kilka dni było ładnie kuwetkowo a potem się zaczęło. Miało to moim zdaniem ewidentny związek z moim czasem dla niego i zaczęło się lanie na kanapę bo tam wanny nie było. Miron powinien znaleźć nowy dom i dochodzimy do sedna.

Czy waszym załatwiającym się poza kuwetą kotom minęło i po jakim czasie?

On się nie załatwia poza kuwetą, tylko właśnie ekstremalnie czysto, tam gdzie splywaja nieczystości. Koty dowannowe to najczęściej koty albo obsesyjnie dbajace o czystość, kuweta musi być swiezutka, zwirek pachnacy nowoscia albo koty które nie chcą zostawiać swojego zapachu w domu, więc leją tam, gdzie często jest myte.

Mamyszy zdarzyło się robić do wanny (tylko do wanny!) jak kuweta była nie dość czysta jej zdaniem.
Znam też kotkę, która nie tolerowala innych kotow, a mieszkala z nimi z musu, bala sie ich. Nowy dom zostal ostrzezony, ze kotka robi do wanny i nawet sie z tego cieszyl (no bo splukujesz i masz sprzatniete), a tymczasem po wyadoptowaniu na jedynaczke z miejsca zaczela robic do kuwety.

Jesli to stres, to feliway czy obroza moga pomoc.
Jesli to czystosc to moze druga kuweta lub czestsze sprzatanie.
Ale ogolnie z zalatwianiem do wanny da sie zyc, to serio dosc wygodne

Własnie mi niespecjalnie to przeszkadza choc też nie cieszy i jestem przeszcześliwa że jak musi to akurat tak robi. Myślę natomiast że nie jest to kwestia czystej kuwety. Jak zaczał tak robić umieściłam go w pokoju z Rezerwą. Na kilka dni problem zniknał ale za chwile wrocił i mam wrażenie że był związek z moim brakiem czasu dla Mirona a jego laniem. Czasami sie niektórych rzeczy nie przeskoczy. Nawet jak mial super czysta kuwete to nie miało to znaczenia. Z kilku krytych zdjęłam budy i też nic to nie dało.
Jak musiałam mu złapać siuśki do badń to bylo to dopiero trudne bo kilka dni nie wiedziałam nawet czy on w ogóle sika.... Fuksem totalnym złapałam jak sie podstawił do samego odpływu.
Poza tym on do schronu trafl z 7 kotami z ktorymi podobno mieszkał więc też to nie do końca tak że musi być coś.
U mnie wiele problemów rozwiązałoby oddanie Malucha ale on nie ma szczęścia. Jak sie ktos zainteresował to poległ na oknach dachowych ale nie oddam kota do domu ktoremu koty wypadł bez zabezpieczeń. No nie ma opcji.

Ahaaaa
Poki jeszcze był w klarce to kompletnie nie bylo problemu, ale fakt kuweta była tylko jego i mial mniej stresu z powodu innych kotów. Co jeszcze ciekawe on lubi duzo grzebać w żwirku a teraz tylko głaszcze wanne...

Aga, to że kot zawsze mieszkał w stadzie, wcale nie znaczy, że nie wolałby sam.
U pani B. była kotka, która załatwiała się wyłącznie na szafie - miała tam kuwetę, ale nie zawsze do niej trafiała.
W domu, do którego trafiła jako jedynaczka, od pierwszej chwili zaczęła normalnie korzystać z kuwety, bez żadnych wpadek.

Dlatego licze na dom jako jedynaka albo z takim jak Rezerwa max. On nie sprawia wrazenia potrzebujacego kociego towarzystwa.
Ogłoszenia już poszły i chyba tylko stresuja mnie kłopoty po adopcji. On już miał tyle stresów że zwrot mu doładać to nie byłoby fajnie.

Zamiesc informacje o.zalatwianiu sie do wanny w ogloszeniu

to serio nie jest największy dramat dla domu, a jak kot taki fajny to tym bardziej mozna przebolec

Moze byc tez tak, ze wolalby sie zalatwiac np na szmatke w kuwecie, to dla mnie gorsze niz wanna...

Tak mi sie przypomnialo. Swojego czasu robilam wywiad srodowiskowy i pora skonfrontować to co mi się wydawało z rzeczywistością.
Wydawało mi się że Miron w domu bez kotów zacznie używać kuwety, ale była kapka ryzyka że jednak to sięnie wydarzy.

W poniedziałek pojechał do domu. Pierwszej nocy jadł, pił i zwiedzał. Kuwetę zaliczył przed północą jeszcze. Jak na razie nie mam zgłoszeń wpadki. Wygląda na to że miałam rację, chociaż powiem wam że ten jego problem pomógł nieco odstrzelić kilka osób - po pierwszych pytaniach o kwestie alergii i kuwety wiedziałam że nie powinni mieć kota problematycznego z pewnością. Tutaj podejście, jak nie zaskoczy to będziemy kombinować z behawiorystą. Ludzie bardzo pozytywnie zakręceni.

Miałam powody myśleć że to stres i faktycznie tak było. Ufffffff

Poza tym mamy troje nowych jokotów.

Trikolorka Milusia, którą znalazłam dwa tygodnie temu wracając z pracy. Do ludzi Milusia jest obrzydliwie miła, mrucząca na sam widok, ale zapowiada się trudno obsługiwalna. Niestety okazuje się, że ma przewlekłe zapalenie płuc i jest poważnie. Gdyby nie to że przestała jeść nawet niespecjalnie były jakieś objawy.

Dwóch szkrabów zgarniętych na Estrady: Niemen i Bajorek. Pierwszy jest strasznie rozdartym burym marmurem, a drugi rudzielcem nieco gamoniowatym, mruczącym na dotknięcie. Fajne są ale niech one się już wyleczą i będą gotowe do pójścia do domu.

Chwilowo gościlismy też Karola - podopieczny GPK Mrau. Nie jadł samodzielnie prawie 2 tygodnie od wyciągnięcia ze schroniska. Zaczął kilka dni temu. Bylo sporo zabawy z nim. Oj bylo. Obecnie leczą się już tylko nadżerki na języku i kotek dochodzi do zdrowia. Na dniach też wybywa do swojego DS, który już długo na niego czeka i nie może się doczekać. Takie przypadki lubię. DS jest praktycznie od początku.

Ogłoszenie parafialne: z racji padniętego samochodu raczej odpadam w kwestiach łapankowych i transportowych do odwołania.

Widzę że wątek zapomniany ale jak ktos ma ochotę do nas zaglądać to zapraszam na fb
https://www.facebook.com/tygrysekikumple/

Cholercia, śmiać się czy bać? [emoji16][emoji33]

Musisz uwierzyć na słowo, tak z godzinę temu leżę sobie w wannie, przeglądam forum i sobie myślę "Ciekawe co u Pchełeczki słychać, dawno nic nie pisała. Wyjdę z wanny to się wpiszę na wątku" . Nie zdążyłem wyjść z kąpieli, po pół godzinie pojawia się Autorka wątku [emoji16]

Telepatia, czytanie w myślach ??? Ale wobec Ciebie mam same pozytywne myśli więc nie muszę się bać [emoji4][emoji4]

Ale i tak jako niefejsbukowiec będę musiał obejść się smakiem, chyba że się podzielisz i tu wieściami [emoji3]

Wysłane z mojego Lenovo YT3-X50L przy użyciu Tapatalka

Bać się nie musisz chyba że ja zaczne bo sie u mnie duzo kocio zrobilo... Oj dużo.
Przedswietami bylam przekonana że jest u mnie 15 kotków, w tym 3 moje własne. W pt przed wyjazdem światecznym jednego oddałam a bastępnego dnia robilam spis powszechny na ściane dla naszej kocioopiekunki...
Tylko u mnie 15 - 1 to znów 15 i nie chcialo za cholerę wyjść mniej...

Teraz jest u mnie duuuużo dzieci! Duuuużo oznacza roznoszenie chaty 22/24h. Oni prawie nie śpią... Ehhh

A skąd masz tyle dzieciaków i czemu się nie chwalisz?

a ja się zastanawiałam gdzie jesteś
a to takie proste
futra Cię zasypały
:mrgreen:

pchełeczka pisze:Bać się nie musisz chyba że ja zaczne bo sie u mnie duzo kocio zrobilo... Oj dużo.
Przedswietami bylam przekonana że jest u mnie 15 kotków, w tym 3 moje własne. W pt przed wyjazdem światecznym jednego oddałam a bastępnego dnia robilam spis powszechny na ściane dla naszej kocioopiekunki...
Tylko u mnie 15 - 1 to znów 15 i nie chcialo za cholerę wyjść mniej...

Teraz jest u mnie duuuużo dzieci! Duuuużo oznacza roznoszenie chaty 22/24h. Oni prawie nie śpią... Ehhh

Ooooo, to Ci się dobrostan poprawił :strach:

Napadłaś na fundację jakąś czy co :?:

A dzieci w jakim wieku?

Rezerwa bardzo prosi o dom bez innych zwierząt s. 27

Kto przegląda forum