Wiedzialam że ona u mnie nie posiedzi chociaż się zapowiadalo nieciekawie. Miałam mega schizy tyle czasu co byla spanikowana i sie chowala. Cudny kot. Przeokrutnie kontaktowy.
Jako że natura nie lubi próżni po odwiezieniu Misi do nowego domu odebrałam schroniskowego Mirona. Rudzielec długowłosy. W moim typie tylko z charakteru bo mily i bardzo uroczy. Mironek w kiepskim staanie został wyciągnięty ze schronu i od razu zawieziony do lecznicy. \Wyniki krwi nie takie najgorsze chciaż kot wygląda fatalnie. Z pozytywów zzaczął już jeść. Jak go podleczymy to czeka go kastracja. Wcześniej nawet nie gadam o żadnych adopcjach. Miron na szczęście jest tak uprzejmy że tylko sik czuć na odległość.
Niedlugo powinno byc lepiej.
Dziękuję też OKI za wsparcie w lecznicy i wczoraj po adopcji i dziś na kontrolnej wizycie lekowo-wynikowej.