» Pt mar 17, 2017 1:41
Re: "Stawiamy Na Łapy" - 1% pomaga stawiać na łapy !!!
Witam, temat ten pojawia się co jakiś czas, nie jest Pan jedyną osobą, która ma wątpliwości dlatego już tłumaczymy: (jest trochę czytania ale zależy nam na zrozumieniu problemu i mamy nadzieję że rozwieje to wszelkie wątpliwości:) )
I. CZEMU AUTO DOSTAWCZE, A NIE OSOBOWE
Nasza codzienna praca wymaga przewozu wielkogabarytowych przedmiotów, m.in.:
1. jadąc na łapankę musimy zabrać kilka klatek łapek (waga jednej to ok. 10 kg, długość największych to ok. 1 metr), transportery, podbierak;
2. W sezonie maluchowym przewozimy dzieciaki do domów tymczasowych razem z naprawdę dużym kojcem (1m x 1m, wysokość 60 cm), który nie wejdzie nawet do kombi;
3. wozimy karmę i żwir w ilościach hurtowych;
4. wozimy duże klatki wystawowe i kilka kotów w transporterach na imprezy;
5. wozimy rzeczy na kiermasze, imprezy, szoppingi.
II. CZEMU AUTO NOWE, A NIE UŻYWANE
1. na wstępie przypomnijmy że kotowóz rocznie objeżdża obwód kuli ziemskiej, czyli ok. 40 tys km, przewożąc średnio 1000 kotów w ciągu roku, pracuje min 6 dni w tygodniu po kilka godzin każdego dnia;
2. Z uwagi na to, że musimy kupić auto dostawcze, a nie osobowe to ciężko jest (żeby nie powiedzieć, iż graniczy z cudem) znaleźć używane, dostawcze auto, które firma sprzedaje w dobrym stanie. Auta te z uwagi na ciągłą pracę są mocno wyeksploatowane i tak naprawdę są skarbonką, a nie inwestycją;
3. Podjęliśmy się próby znalezienia takiego auta, ale niestety kilka super wyglądających ofert na miejscu okazywało się skarbonką bez dna.
4. Mamy już doświadczenia z kupnem używanego dostawczego samochodu z „pewnych rąk”. Za aktualny kotowóz zapłaciliśmy okazyjnie, z „pewnego źródła” 26 tys. złotych, minimum drugie tyle włożyliśmy w naprawy - i to jest jeden koszt, a drugi, że w czasie kiedy nie mamy auta, po prostu nie jesteśmy w stanie działać i pracować. I o ile mamy pełne prawo odmówić interwencji z uwagi na brak auta, środków finansowych, miejsca czy zasobów ludzkich, o tyle jesteśmy w 100% odpowiedzialni za kilkadziesiąt kotów będących pod nasza opieką. Przy tej ilości zwierząt nie ma dnia, żeby któreś nie musiało jechać do weterynarza.
III. JAKIE UDOGODNIENIA POZA WERSJĘ PODSTAWOWĄ DOBRALIŚMY DO AUTA
Może zaczniemy od tego z czego zrezygnowaliśmy w celu obniżenia ceny:
Z wersji podstawowej auta
1. NIE BIERZEMY lakieru metallic
2. NIE BIERZEMY radia
3. NIE BIERZEMY nawet dywaników czy wycieraczki w bagażniku, żeby było taniej o kilkaset zł.
DO WERSJI PODSTAWOWEJ AUTA DOBRALIŚMY:
1. drugie boczne drzwi, bo musimy mieć możliwość dostania się do kotowozu z obu stron;
2. czujnik parkowania: autem wypakowanym po dach, często ciężko wykręcić w wąskiej uliczce.
3. Klimatyzację manualną: nie możemy sobie pozwolić na transport w korkach zwierząt po operacjach i chorych w 30 stopniach upału
IV. W JAKI SPOSÓB DOKONALIŚMY WYBORU
1. Poprosiliśmy osobę pracującą w branży motoryzacyjnej o przygotowanie dla modeli aut spełniających nasze wymogi gabarytowe zestawienia pod kątem:
- awaryjności,
- trwałości zawieszenia w związku z pracą w terenie,
- kosztów eksploatacji auta przez najbliższe 5 lat (serwisowanie, przeglądy, części, co i kiedy będzie wymagało wymiany);
2. na tej podstawie wytypowaliśmy pierwszą trójkę, która cechowała się najniższą awaryjnością i najniższą ceną;
3. zwróciliśmy się do dealerów, jak również do centrali tych firm z prośbą o darowiznę w postaci samochodu;
4. z uwagi na odpowiedzi odmowne odnośnie do darowizny, poprosiliśmy o cenę specjalną dla organizacji OPP, sprawdziliśmy również wyprzedaże rocznika;
5. auto wybraliśmy na podstawie najniższej ceny jaką otrzymaliśmy.
V. KTÓRE PIENIĄDZE SĄ PRZEZNACZANE NA ZAKUP AUTA
Zbiórka na auto fundacyjne jest zbiórką celową, na tej grupie pokazujemy stan zebranych funduszy. Pieniądze odkładane na samochód to TYLKO wpłaty na siepomaga na zbiórkę celową na kotowóz oraz wpłaty na konto opisane jako KOTOWÓZ.
VI. CZEMU NIE PODAJEMY JAKIE AUTO KUPUJEMY
Bo na tym polega zabawa, żeby je odkryć. Oczywiście, że w momencie zakupu przedstawimy umowę z podaną kwotą zakupu.
VII. I NA KONIEC: CZEMU NIE DACIA DUSTER, która jako jedyna odbiega w tym segmencie cenowo od reszty?
Poniżej link do pierwszego z brzegu serwisu moto, a tutaj tylko kilka faktów z niego:
1. Problem w tym, że i na tym polu Duster szybko zaliczył wpadkę. Po niecałych 18 tys. km skrzynia biegów zaczęła wydawać nieprzyjemne dźwięki. Po kolejnych 8 tys. km walki z hałasującą przekładnią zameldowaliśmy się w ASO. Wymiana oleju nie dała efektów – niemal każda redukcja na „trójkę” oznaczała zgrzytnięcie – i w końcu (przy stanie licznika 33 413 km) serwis podjął decyzję o wymianie skrzyni.
2. Po kilku miesiącach względnego spokoju ponownie odezwała się skrzynia (stwierdzono uszkodzenie wysprzęglika).
3. Liczne przygody sprawiły, że Duster żadnego z testujących nie pozostawił obojętnym. Jednak gorzkich łez raczej po nim nie wylewaliśmy – zbyt często się psuł.
4. Dacia Duster wywołała mieszane uczucia: z jednej strony nie kosztowała zbyt dużo i przyzwoicie radziła sobie w niezbyt trudnym terenie, z drugiej – psuła się na tyle często, że większość testujących nie potrafiła pokochać go szczerą miłością. Jeśli chodzi o skrzynię, to powstaje pytanie, czy nie należało od razu przyjrzeć się wysprzęglikowi, zamiast montować nową przekładnię...
Pozdrawiamy
Fundacja Stawiamy na Łapy
ZAPRASZAMY NA NASZ GŁÓWNY WĄTEK