No i poszłam, w obu miejscach komplet głodnych kotów. Na łączce jak zwykle dużo suchego i wody, w graciarni zostało trochę suchego, wody odrobina. Mokre zjedzone w obu miejscach.
Ja byłam na PKP w piątek po pracy, koty w budkach, mokre wszędzie zjedzone. Nakarmiłam też na Składowej (oprowadzałam nową wolontariuszkę), było tam z 5-7 kotów, wszystkie uciekły na nasz widok
A dzisiaj rano na Składowej dwie Czarnulki i Pingwinek. Mokra zjedzona, suchej ok. połowy, wody mało, chociaż nalałam Im we wtorek prawie całą miskę...
Dzisiaj rano na Składowej dwie Czarnulki i Pingwinek - czarnulki wyszły z jednej budki, Pingwinek skądś przyszedł. Mokra zjedzona, woda zamarznięta, suchej resztki.
Na PKP na łączce Czarnulek w budce. Wyszedł dopiero jak nałożyłam karmę Suchej było jeszcze ok. pół miski, mokra zjedzona, woda zamarznięta.
W graciarni dwie Krówki. Mokra zjedzona, sucha też (trochę było w tym karmidle, ale nie wygrzebały jej sobie), woda zamarznięta.
Na PKP na łączce Czarnulka, w graciarni obie Krówki. W obu miejscach była jeszcze sucha, ale w graciarni musiałam wyrzucić z jednej miski, bo było w niej pełno gruzu. Może po wczorajszych wiatrach... Woda tez była w obu miejscach, mokra w graciarni zjedzona, na łączce w misce mięso mielone, ale był tez ślimak , więc wyrzuciłam.
Na Składowej dzisiaj tylko dwie Czarnulki. Mokra zjedzona, suchej ok. pół miski, woda była.