Dzisiaj wieczorem na Składowej Pingwinek i dwa Czarnulki. Jeden Czarnulek - nie wiem, czy to jakiś nowy kot, czy jedna z tych kotek, które tutaj przebywają, wygląda bardzo źle - sierść skołtuniona i wyrudziała. Niestety nie byłam w stanie podejść bliżej niż na kilka metrów, bo uciekał. Ale w końcu poszedł w kierunku misek, więc mam nadzieję, że się najadł. Niestety nie miałam ze sobą łapki, żeby Go próbować łapać. I nie mam też teraz miejsca w szpitaliku
itaka, czy gdyby był w niedzielę, jesteś w stanie próbować Go łapać? Miałabyś dla Niego jakieś miejsce? Może to tez zęby, jak u Zorro...
W miskach sporo suchej i wody, mokra zjedzona.
Na PKP na łaczce kotów brak.
Wody i mokrej nie było, suchej trochę, ale masakrycznie zaślimaczona, więc musiałam wszystko wyrzucić
W graciarni obie Krówki.
Sucha tylko w tym karmidle. Wody resztka i reszta zaschniętej mokrej.