Dzisiaj rano na PKP na łączce była Czarnulka - pojawiła się chwilę po tym, jak przyszłam.
Woda i sucha były, ale suchą musiałam wyrzucić, bo pełno śluzu było na niej. Miski stały w karmniku. Mokra zjedzona.
W graciarni była jedna Krówka, ale jak tylko weszłam, gdzieś wybiegła i po kilku minutach wróciła z drugą Krówką
One są tak zżyte, że jest to dla mnie niewiarygodne. Normalnie poszła zawołać tę drugą na śniadanie
Tutaj była tylko woda, sucha i mokra zjedzona.
Na Składowej żadnego kota.
Woda była, suchej jedna miska, mokra zjedzona.
Zostawiłam w sumie 3 miski suchej, a mokrą tylko w jednej misce, bo nie chciałam, żeby się zepsuła przy tej temperaturze, skoro kotów nie było.