chory kociak z hodowli!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 11, 2013 17:01 chory kociak z hodowli!!!

Niedawno kupiłam, wymarzoną i wyczekaną od paru miesięcy koteczkę z hodowli, z rodowodem FPL. Po dobie od przyjazdu do domku zauważyłam u kotka niewielki katarek i kichanie. Sądziłam że kotek się podziębił podczas podróży. Ogólny stan kotka dardzo dobry ma apetyt bawi się, był 2 razy szczepiony na KK. Jednak na 4 dobę kociak katar miał juz bardzo mocny i łzawiące oczy. Pojechałam do weterynarza i okazało sie że kociak choruje na koci katar. Z tego co podejrzewa wet, kotek już był zarażony w momencie zakupu i poprostu faszerowany przez hodowcę jakimiś lekami. Po przyjeździe do mnie do domu kotek leków nie miał podawanych i dlatego po niecałej dobie zaczął spowrotem ''katarzyc''. Czuję się oszukana, nie wierzę że hodowca nie wiedział nic o chorobie jak oświadczył w rozmowie telefonicznej.!!!
To mój pierwszy kociak kupowany, więc sądziłam że jak bedzie z hodowli i z rodowodem to daje mi to poczucie jakiegos bezpieczeństwa w stosunku co do zdrowia kocięcia! Pewnie ze schroniska zaadoptowany byłby zdrowszy i jeszcze dobry uczynek dom dla potrzebującego kota! Po co to wszystko, ta umowa kupna kota z zaznaczeniem że kotek jest zdrowy i hodowla jest wolna od wirusów FeLV i FIV. Czy za takie oszustwa ktos odpowiada? Żal tylko tych kotów i kociat które tam pozostały!!!
Kociak trafił do mojego domu po 6 dniach od szczepienia. Podczas transportu do domu nie był jakoś bardzo nerwowy. Z domu hodowcy do samochodu niosłam kotka pod kurtką. Potem w samochodzie, gdy już się nagrzało, była próba przełożenia kotka do transportera, ale zaczął bardzo płakać więc znowu trafił do mnie pod kurtkę gdzie spokojnie przespał resztę drogi. klimatyzacja nie była włączona! W domu kotek nie jest narażony na wielki stres, nie ma dzieci jestem sama z mężem, kotek miałprzygotowane wszystko na jego przyjęcie. Juz w pierwszą noc podjął decyzję że wygodniej jest w naszym łóżku niż w koszyczku i tak zostało. Problem zacząłsię na drugi dzień z tym katarem i kichaniem. A później na wizycie u weterynarza info że to koci katar no i chyba trochę szok dla mnie! Weterynarz obejrzał oczy kociaka, osłuchał, zajrzał do pyszczka i zmierzył temp. Na tej podstawie postawił diagnozę. Temperatura 40 stopni, zapalenie spojówek, zapalenie oskrzeli, powiększone węzły chłonne, i ten zielonkawy katar, i jakaś grudka czy coś takiego na języku. Teraz jest już lepiej, kicia codziennie dostaje po 2 zastrzyki, oczka są ładniejsze i ten wyciek z noska zanika, chociaż nadal często kicha i psika! Najważniejsze że ma apetyt i nie jest osowiała!
Kontaktowałam się z hodowcą i stanowczo zaprzecza żeby sprzedał mi chorego kota, ja jak już pisałam pierwszy raz kupiłam kota i nie mam w tym żadnego doświadczenia, może macie rację że kotek zachorował u mnie w wyniku stresu i zmiany otoczenia, chociaż mój weterynarz twierdzi inaczej, jak również uważa że kotek ma małą niedowagę co może być przyczyną właśnie przewlekłego kataru kociego (tych wybroczyn w buzi). Nie miałam też pojęcia że 6 dni od szczepienia to za mało, o takich właśnie sprawach powinien wiedzieć hodowca, tym bardziej że nie ukrywałam iż w sprawach ''kocich'' jestem całkowitym nowicjuszem.

_________________________________________________________
Pisz proszę w jednym wątku
viewtopic.php?f=10&t=159015
Ten zamykam. N/K

Gnusia

 
Posty: 71
Od: Wto gru 10, 2013 22:16



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Silverblue i 488 gości