Strona 1 z 6

POLLY za TM

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 10:51
przez wiiwii
Obrazek

To jest Polly. Nikt nie wie ile ma lat. Niektórzy mówią, że w ich bloku mieszka już lat 20, inni, że 13, jeszcze inni że 3. Lata temu została wyrzucona przez ludzi, którzy odziedziczyli mieszkanie po zmarłym. Nikt wtedy nie przygarnął kotki, więc radziła sobie jak umiała, sama. Mieszkała przy bloku, dokarmiali ją mieszkańcy. Nie mam pojęcia gdzie się chowała kiedy był mróz.
Nigdy jej tam nie widziałam i nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Zobaczyłam dopiero w ubiegłą niedzielę po Wszystkich Świętych, parę godzin przed powrotem do Wrocławia. Wyszłam po mleko. Zawsze widzę jakieś koty, ale kiedy zobaczyłam ją wiedziałam, że nie mam czasu na śniadanie. Kot ledwo chodził, miał mnóstwo pasożytów na futerku (wszoły, całe mnóstwo wszołów!), ciężko oddychał, pokładał się na środku podjazdu dla niepełnosprawnych. Miał szczątki uszków. I wyrudziałe futerko...Nie byłam nawet pewna czy dam radę złapać tego kota, ale trzeba było spróbować. Wzięłam transporter i saszetkę karmy. Kot wszedł sam chwilę po tym jak tylko otworzyłam drzwiczki. Szukał miejsca, gdzie jest cieplej niż na betonie.
I tak zabrałam Polly.
Nie myślałam jak zapłacę za leczenie i utrzymanie kotki. Pomyślałam, że musi się znaleźć, jeśli nie, to pożyczę. Trzeba by widzieć ją tak jak ja wtedy w niedzielę o ósmej trzydzieści rano, chudą, zziębniętą, chodzącą z mozołem, ledwie kontaktującą, z resztkami uszu i stadami pasożytów na futerku, które kiedyś przecież było piękne.

Weterynarz podał leki wzmacniające, przeciwzapalne, antybiotyki i preparat przeciw pasożytom. Później Polly miała robiony test na białaczkę (na szczęście ujemny) i badanie krwi, które wykazało stan zapalny (wysokie leukocyty). Parametry nerkowe i wątrobowe wyszły prawidłowe. W badaniu ogólnym nic niepokojącego. Polly ma tylko jeden, nadłamany ząb.
Owszem, jest stara, wyniszczona. To widać gołym okiem. Ma problemy z jedzeniem. Ale chcemy podarować jej dom, żeby nie musiała odchodzić samotna. Dzięki Wydarzeniu na FB i wspaniałym ludziom uzbieraliśmy trochę pieniędzy na jej leczenie i badania. Tylko domku jej trzeba. Ona kiedyś była domowa... Przez te lata poniewierki trochę już zapomniała ludzkie kolana, ale jest bardzo potulną koteczką. Wetka mówi, że doznała krzywdy w swoim życiu... świadczą o tym choćby uszy, które były kiedyś kopiowane, reszty dokonały liczne w nich stany zapalne, przez które bardzo cierpiała...

Szukamy dla Polly domu. Nie wiemy ile jeszcze pożyje, ale przynajmniej będzie miała wsój własny ciepły kąt.
Wiem, że to karkołomna akcja, przywykłam. Polly przebywa w Sosnowcu. Szukamy dla niej domu w okolicach lub we Wrocławiu.
Kotka ma także wydarzenie na Facebooku - proszę, dołączajcie, udostępniajcie!
https://www.facebook.com/events/2551442 ... ll_comment

Kontakt: ewa.kocizakatek@gmail.com

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 11:03
przez wiiwii
Obrazek

Polly przed wejściem do transportera. To, co zwisa jej do ziemi, to "flaczek". Może kiedyś była gruba, a może dużo rodziła...

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 11:10
przez nelka83
:(
Dobrze, że już bezpieczna.
Najlepszego domku życzę Polly :kotek:

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 11:20
przez pisiokot
Matko, jakie biedactwo :(

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 13:34
przez Mulesia
Udostępniłam na FB i zaprosiłam znajomych.

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 13:42
przez mamaGiny
miała wielkie szczęście, że Cię spotkała -podrzucę i udostępnię na FB

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 13:44
przez ASK@
Bida z nyndzą :(
Dobrze,ze na ciebie trafiła. Już by jej nie było :cry:

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 14:46
przez Iburg
Ogromna bida.Dobrze że wyszła w odpowiednim momencie bo moglaś jej nie zauważyc. Mam nadzieje że znajdzie kochający dom na swoje ostatnie dni.

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 14:48
przez tomek_k
Wysłałem parę złotych dla koteczki.

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 19:13
przez Alienor
Biedna koteńka :( . Gdybyś jej nie zabrała, już by jej nie było.
A USG to mają i w Lupusie i w klinice w Giszowcu. Tylko na Giszowiec trudno dojechać jak się nie ma samochodu.

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Pt lis 08, 2013 12:21
przez wiiwii
Dziękuję że zaglądacie!
Polly dziś znowu jedzie do weta - na zastrzyk przeciwzapalny/przeciwbólowy i ostatnie lydium. Kocia prewencyjnie dostaje mokrego Hillsa do jedzenia na jelitka, bo dopóki nie zrobimy USG, nie wiemy czy wymiotuje z powodu tego że łyka pokarm za szybko, czy z innego.
Dziękuję też za pomoc finansową! :1luvu:

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Pt lis 08, 2013 12:47
przez Erin
O matko, jaka bieda :cry:
Jak to dobrze, że trafiła do Ciebie :1luvu:
Wydarzenie na FB udostępnione :ok:

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Pt lis 08, 2013 13:25
przez wiiwii
Nie wiem czy napisałam to jasno, bo nie chcę sobie przypisywać zasług - to nie na mnie powinna spływać gloria.
Ja ją zgarnęłam spod bloku, zabrałam na cito do weta i znalazłam tymczasowe bardzo miejsce, wyprosiłam trochę kasy od ludzi. Koordynuję i podpowiadam co można jeszcze zrobić. Prawdziwą robotę za mnie odwalają pani Danusia i Pani Ola, które są przy kotce na miejscu. Pani Danusia się nią opiekuje, a do weta jeździ Pani Ola. Ona też założyła pieniądze za leczenie przy kolejnych wizytach. Gdyby nie one, musiałabym się tłuc z kotką do Wrocławia, a tam czekałaby na dom w jakiejś zaprzyjaźnionej piwnicy zamiast w cieple... Mam trochę wyrzuty sumienia z powodu tego, że to nie ja się Polly opiekuję, ale z drugiej strony - nie wiedziałam czy kotka nie zamierza umrzeć za parę dni, więc wolałam wybrać opcję TDT w Sosnowcu, żeby jeszcze zdążyła zaznać ciepła prawdziwego domu i serca pani Danusi.

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Pt lis 08, 2013 13:26
przez Erin
W takim razie dla pań z Sosnowca wielki szacunek :piwa: :ok:

Re: POLLY z obciętymi uszkami - sama weszła do transportera!

PostNapisane: Pt lis 08, 2013 13:30
przez wiiwii
Chcę jeszcze powiedzieć, że Pani Danusia i Pani Ola bardzo pomogły mi kiedy znalazłam inne koty, też z tego samego osiedla:
viewtopic.php?f=1&t=155702
Tak jakby Dzień Świstaka. Znowu wizyta u rodziców, znowu kocia bida do ratowania. Bardzo krzepiąca jest myśl, że wszystkie kotki z tamtego wątku znalazły domki i są szczęśliwe, mam kontakt z obecnymi opiekunami. Wierzę, że z Polly też tak będzie.