Strona 1 z 1

Kotika. Gdańsk.

PostNapisane: Nie lis 03, 2013 12:35
przez kotika
Zaczęło się wszystko 3 lata temu. Dostałam sygnał o złej sytuacji kotów w Stoczni Remontowej.
Koty żyły tam w okropnych warunkach, dlatego choć sama niewiele mogłam, starałam się pomóc.
Założyłam nawet wątek ale nie starczyło czasu i sił aby go prowadzić na bieżąco, może teraz się uda.
Wtedy niewiele mogłam zrobić, bo stocznia to specyficzne miejsce, na wejście potrzebna przepustka,
w środku mnóstwo strażników, kontroli, koty żyły na terenie, który dzierżawiła inna firma, niestety
prezes firmy nie znosił kotów i wszystko trzeba było robić, gdy on kończył pracę i opuszczał teren.
Mimo tych wszystkich trudności udało się wysterylizować prawie wszystkie kotki z tego stada,
a do adopcji poszło ponad 50 kotów. Może to wydaje się niewiele, ale większość tych kotów była dzika.
Z wielkiego stada kotów żyjących pod podłogami baraków, na gołej ziemi, pozostały 4 kocury i 4 koteczki.
Niestety to nie jedyne stado kotów w stoczni, ale wtedy wjeżdżając za bramę często nielegalnie,
mogłam zajmować się tylko tym stadem.
W międzyczasie pisałam do zarządu stoczni pisma w sprawie sytuacji kotów, ale albo nie dostawałam
żadnej odpowiedzi, albo taką, że w stoczni nie ma problemu kotów.
W tym roku jednak zarząd stoczni zobaczył problem i zgodzili się na pomoc naszej Fundacji.
Obecnie mamy tam niewielkie pomieszczenie na nasze potrzeby, możemy tam przechowywać klatki,
karmę, kotki po sterylizacji, a także chore kociaki.
Już dwa lata temu udało mi się wwieźć kilka domków dla kotów, obecnie mam zamówione w Urzędzie
Miejskim kolejne. Stawiamy też w miejscach karmienia specjalnie zrobione, solidne karmniki dla kotów,
aby karma była sucha i nie marnowała się i nie wyżerały jej mewy.

Praca na terenie stoczni jest bardzo trudna, pochłania mnóstwo czasu i energii, wolontariusze nie chcą pracować
w tak trudnych warunkach. Potrzebujemy pomocy ludzi, którzy pomagaliby w tak trudnych warunkach, potrzebujemy transportu, potrzebujemy każdej pomocy.


Stocznia to ogrom, zobaczcie sami.

Obrazek

A w tym wszystkim koty. Koty narażone są na masę niebezpieczeństw, giną w wypadkach, tracą łapki, ogony,
głodują, padają ofiarą lisów, które wieczorami krążą po terenie stoczni. Niestety niektóre są też narażone
na niebezpieczeństwo ze strony człowieka, bo nie wszyscy są im przychylni.

Co zrobiliśmy w ciągu tych paru miesięcy w tym roku, postaram się zobrazować choćby częściowo fotkami.
Część kociąt znalazła miejsce w naszym szpitaliku, wątek o kociętach: viewtopic.php?f=1&t=154788

Kocięta wyadoptowane z naszych lub zaprzyjaźnionych DT:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Obrazek Obrazek

Nie wszystkie kociaki, które znalazły dom są na fotkach. Do adopcji mamy :

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


To też nie wszystkie koty, ale postaram się uzupełnić. Problemem jest to, że większość kotów dorosłych,
a szczególnie kociąt, to koty chore. Koci katar to standard, a latem mieliśmy też panleukopenię w dużym wymiarze.
Przygotowanie jednego kota do adopcji to koszt kilkuset złotych i ogromny nakład pracy.
Koty, które mimo wielkiego zaangażowania lekarzy, odeszły :


Obrazek Obrazek


Oczywiście naważniejsze są sterylki ! niestety darmowe w Gdańsku dawno się skończyły.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek


Praca w stoczni to tylko wycinek, najtrudniejszy zresztą, mamy pod swoją opieką koty z różnych dzielnic Gdańska. Nie powiem, było już tak, że miałam zamiar
zrezygnować, zwłaszcza, gdy nie wiedziałam za co jutro kupić karmę, ale gdy 3 dni nie byłam tam, zobaczcie co zastałam w miskach, co jadły kocięta.


Obrazek Obrazek Obrazek

Praca w stoczni jest bardzo trudna, dlatego szukamy pomocy. Czego potrzebujemy:

-domów stałych i tymczasowych
-pomocy wolontariuszy
-transportu
-pomocy finansowej (kilkutysięczne zadłużenie w lecznicach)
-kocy i innej wyściółki do kocich domków
-karmy, karmy, karmy...


Chcielibyśmy, aby wszystkie kociaki znalazłyby super domki:

Obrazek Obrazek Obrazek

A najlepiej będzie, gdy kotki przestaną tam wreszcie rodzić kocięta i nie będzie już widać kotek karmiących małe
wśród maszyn i samochodów.


Obrazek

Re: Gdańsk. Stocznia. F.KOTIKOWO. Potrzebna pomoc. Pomóż.

PostNapisane: Nie lis 03, 2013 23:33
przez kotika
Dla tych, którzy chcieliby wpłacić grosik dla naszych podopiecznych, prośba o kontakt na pw.

Re: Gdańsk. Stocznia. F.KOTIKOWO. Potrzebna pomoc. Pomóż.

PostNapisane: Nie lis 03, 2013 23:45
przez kotika
To kocie domki, które udało mi się wcześniej postawić.


Obrazek


Stawiamy też takie karmniki. Są bardzo solidne, z blachy, pomalowane na zielono.
Mają się wkomponować w otoczenie. Najważniejsze jednak, że spełniają swoje zadanie.
Karma jest zawsze sucha i czysta, ptaki nie wyjadają, a koty chętnie z nich korzystają.


Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Gdańsk. Stocznia. F.KOTIKOWO. Potrzebna pomoc. Pomóż.

PostNapisane: Śro lis 06, 2013 22:59
przez kotika
W przyszłym tygodniu będę miała trochę więcej czasu, ruszamy więc ze sterylkami.
Gdyby ktoś chciał pomóc, czy to osobiście, czy finansowo, będziemy bardzo wdzięczni.

Re: Gdańsk. Stocznia. F.KOTIKOWO. Potrzebna pomoc. Pomóż.

PostNapisane: Czw lis 07, 2013 8:09
przez morelowa
To po prostu praca! Tzn. taka, za którą ktoś powinien płacić - miasto np. Tyle czasu, o wysiłku nie wspomnę..

Re: Gdańsk. Stocznia. F.KOTIKOWO. Potrzebna pomoc. Pomóż.

PostNapisane: Sob lis 09, 2013 14:56
przez ewa_mrau
trzymam kciuki!
... mry!