Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 27, 2013 21:57 Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

EDIT: 04.11.2013 diagnoza postawiona. KLIK

Mój niespełna trzyletni kocur Staszek od trzech tygodni (a może nawet od sierpnia o czym w dalszej części posta) walczy o życie. Zaczęło się od torsji i wymiotów, takich niespodziewanych typu: leży sobie na łóżku zrelaksowany i nagle torsje. Później był weterynarz, bardzo duże zażółcenie, kroplówki codziennie od 10.X do 19.X, podawany był (i nadal jest Zentonil), antybiotyk (taki różowy, ostatnia porcja w niedzielę 19.X) oraz karma hepatic RC mieszana z enzymami z kapsułki, gdy nie było kału przez 4 dni podana została lactuloza, teraz mam również zalecenie żeby podawać 2ml co 12h. Niby przez jakiś czas było widać poprawę, ale dokąd jest odstawiony od kroplówki to mu wraca stopniowo: wymioty, brak apetytu, zażółcenie... Poniżej chronologiczny zapis zdarzeń, pisałam na bieżąco jako pomoc dla weterynarza. Może wy mi coś poradzicie, ja już sama nie wiem, dobrze weci prowadzą Staszka? Mnie to wygląda na to, że jednak nie reaguje na leczenie i jesteśmy w punkcie wyjścia :(

Nie. 6.X
Wieczorem brak apetytu, osowiałość.
Pon. 7.X
Od rana wymioty, co zje po kilku godzinach wymiotuje, pije więcej wody.
Wt. 8.X
Podobnie jak w poniedziałek, wymioty po kilku godzinach od zjedzenia.
Śr. 9.X
Pierwsza wizyta w gabinecie. Nie był jeszcze żółty. Wymioty powstrzymane, ale po powrocie do domu niechęć do jedzenia, podawanie pokarmu strzykawką (proszek CONVALESCENCE).
Czw. 10.X
Druga wizyta w gabinecie (kroplówka), ostre zażółcenie; skóra, oczy, dziąsła. Badanie krwi wykazało problemy z wątrobą (wyniki poniżej) Brak łaknienia, w domu podawanie pokarmu strzykawką (proszek Convalescence)
Pt. 11.X
Trzecia wizyta w gabinecie (kroplówka), poprawa samopoczucia kota, mniejsze zażółcenie. Zwiększone łaknienie, można nawet powiedzieć, że normalne łaknienie, niestety o godzinie 21:30 Staszek zwrócił pokarm.
So. 12.X
Rano ponownie wymioty, w sumie w nocy z piątku na sobotę Staszek wymiotował trzy razy, z obserwacji wynika, że po około 4-6 godzinach od zjedzenia Staszek ma torsje i zwraca pokarm. Czwarta wizyta w gabinecie (kroplówka). Po powrocie do domu Staszek znowu nie chciał jeść.
Nie. 13.X
Cały dzień Staszek jadł bardzo niechętnie - podanie strzykawką proszku CONVALESCENCE, zjadł trochę kulek głaskany i przystawiany do miski. Nie pił wody – podanie wody strzykawką kilka razy. Nastrój dość dobry. Nie udało nam się podać kroplówki – Staszek reagował bardzo agresywnie.
Staszek mocz oddaje często, mocz nie ma innego niż zwykle zapachu. W sobotę (lub piątek w nocy) oraz w niedzielę Staszek oddał normalny kał w niewielkiej ilości.
Pon. 14.X
W nocy z niedzieli na poniedziałek Staszek podchodził do pozostawionej karmy kilka razy i w sumie zjadł około ¼ saszetki 50g. Nie wymiotował.
Dzisiaj podałam ostatnią tabletkę Zentonilu. Staszek bardzo dobrze znosi podawanie tabletek doustnie.
Po wizycie jadł dość chętnie niestety o godzinie 18:15 zwymiotował. Później miał torsje również o 22:15 (niestety została zwymiotowana drugą porcję antybiotyku podana około godzinę wcześniej – lekko różowy kolor treści żołądka). Widać było, że Staszek jest spięty i czuje jakiś dyskomfort, zdenerwowanie. Podnoszony czasami miauczał.
W nocy nadaktywny (bieganie, miauczenie, ocieranie się o podłogę itd.), tak jakby sygnalizował, że czegoś chce.
Normalny mocz i niewielka ilość normalnego kału.
Wt. 15.X
Podjadał małymi porcjami w nocy, apetyt oceniam na średni (zje kilka kulek i odchodzi od miski). Nie było wymiotów. Mniejsza aktywność w porównaniu do poprzedniego dnia (normalna), ale cały czas się ociera o podłogę, ścianę, miski.
Podałam antybiotyk i Zentonil około 11:15. Normalny mocz, brak kału.
Śr. 16.X
W nocy z wtorku na środę wymiotował trzy razy (po północy, około 4, około 7). Pierwsze wymioty to była duża porcja jedzenia, mieszcząca się w garści, pokarm nie miał specyficznego zapachu przetrawienia chociaż został przyjęty dużo wcześniej (został podany przed 20:00 we wtorek). Późniejsze wymioty były dużo mniejsze i bardziej wodniste, również bez oznak przetrawienia (po pierwszych wymiotach zostawiłam Staszkowi kilka kulek karmy, podjadał w nocy).
Po wizycie w gabinecie (11:30) Staszek nie wymiotował. Jadł mało, ale dość często. Nie chciał mokrej karmy, jadł tylko kulki, które posypałam proszkiem z enzymami z kapsułki. Zjadł około ¼ saszetki kulek 50g. Normalny mocz, brak kału.
Czw. 17.X
Apetyt podobnie jak wczoraj – średni. Podałam tylko suchą karmę. Nie było wymiotów.
Normalny mocz brak kału.
Pt. 18.X
Podobnie jak dzień wcześniej
So. 19.X
Kroplówka podana po raz ostatni, nastrój dość dobry.
Nie. 20.X - Śr. 23.X
Samopoczucie i kondycja Staszka zdaje się być coraz lepsza, najdłuższa przerwa bez wymiotów, z w miarę dobrym łaknieniem oraz bez środków przeciwwymiotnych to około 40h. We środę wyniki badania kału (trzy próbki z kolejnych wypróżnień) wykazały brak pasożytów. Od odstawienia kroplówki Staszek pochłania ogromne ilości wody.
Czw. 24.X - Nie. 27.X
Kondycja Staszka stopniowo się pogarsza, zalecenie weta było takie, żeby się nie przejmować gdy kot je w miarę normalnie i raz na dobę zdarzy mu się zwymiotować. Środa i czwartek: Staszek wymiotował raz w nocy, wymiociny bardzo wodniste i takie są do teraz. Od Piątku Staszek wymiotuje co około 10h, dwa do trzech razy na dobę, w niedzielę nie jadł nic samodzielnie. W piątek zadzwoniłam do weta, wetka zaleciła mi poczekanie na częstsze wymioty oraz podawanie 2ml lactulozy co 12h, wymioty nie pojawiły się do piątku w nocy. W sobotę i niedzielę dokarmiałam Staszka strzykawką, była to mieszanka RC Hepatic (rozmoczony zblendowany), proszku Convalescence z dodatkiem enzymów z kapsułki. W niedzielę Staszek samodzielnie nic nie jadł i nic nie pił. Od soboty zauważam zażółcenie dziąseł oraz trzeciej powieki (wewnętrzny kącik nigdy nie "doszedł do siebie", ale Staszek miał już różowe dziąsła oraz biały zewnętrzny kącik :( Najgorzej był zażółcony we środę 9.X żółte miał nawet uszy).


Oto wyniki badać krwi z dnia gdy był najbardziej zażółcony:

Obrazek

Jutro z samego rana umawiam się z wetem, tydzień temu Staszek miał pobieraną krew w celu zrobienia profilu jelitowo trzustkowego, wyniki miały być w piątek, mam nadzieję, że do jutra dotrą i coś będzie można powiedzieć.

Dodatkowe informacje z historii życia Staszka:

Staszek jest kotem 100% niewychodzącym, ale w lipcu spędził trzy tygodnie w hotelu dla kotów. Po pobycie w hotelu (odbieraliśmy go zdawałoby się zdrowego i zadowolonego) Staszek wymiotował, uznaliśmy, że to stres, ale po trzech dobach pojechaliśmy z nim na kocie pogotowie w niedzielę, był odwodniony, to co zjadł/wypił musiał za każdym razem zwymiotować. Dostał kroplówkę. Poprawiło mu się, ale od wtorku (to był początek sierpnia) zaczął bardzo kichać, oddychał cały czas przez pyszczek. Co drugi dzień przez 10 dni dostawał antybiotyk, katar mu przeszedł, ale niestety źle podany zastrzyk spowodował ropień na pół szyi(sic!). Byliśmy przerażeni tymi pechowymi zdarzeniami i bardzo żałowaliśmy, że zdecydowaliśmy się na hotel :( Na początek września planowaliśmy przeprowadzkę z Gdańska do Krakowa, 2 września jechałam ze Staszkiem PKP. Chociaż byliśmy przygotowani na to, że od razu będziemy musieli pędzić ze Staszkiem do weterynarza to się okazało, że kocur się bardzo dobrze zaaklimatyzował w nowym miejscu i był, tak nam się wydawało, idealnie zdrowy, aż do feralnego dnia 6 października gdy zaczął wymiotować.

Z tego co zrozumiałam u weterynarza proces chorobowy wątroby trwał od wielu tygodni i dał znać dopiero gdy było już bardzo źle. Wykluczam nagłe zatrucie; wszystko jest pozamykane, kwiatów nie mamy więc najprawdopodobniej choroba Staszka ma związek z hotelem i/lub ewentualnie późniejszym leczeniem. Przez te 3 tygodnie Staszek schudł ponad 1kg, z 6kg na mniej niż 5kg (zważę go jutro, bo mam wrażenie, że jest już 4,5kg). Mam tylko nadzieję, że nie złapał jakiejś wstrętnej choroby na F... :( W sumie to chciałabym już wiedzieć nawet jeżeli będziemy mogli zajmować się Staszkiem na zasadzie opieki paliatywnej, niewiedza mnie męczy. Jutro przycisnę weta, biorę pod uwagę nawet zmianę kliniki, chociaż dużych uwag nie mam, po prostu nic nie wiemy, leczą go objawowo na zasadzie jakoś to będzie, a wątroba się przecież regeneruje...

Oto Staszek:
Obrazek

Obrazek

Z góry dziękuję za pomoc.
Ostatnio edytowano Pon lis 04, 2013 22:15 przez aimesh, łącznie edytowano 11 razy
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Nie paź 27, 2013 23:12 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - długi post

Nie wiem czy nie doczytałam,było robione rtg,usg?Nic nie wykazało?
Mało je ,mało kupy a wcześniej nie było problemu z wypróżnianiem ?
Nie był zatkany jakiś czas ?Czas trawienia może być różny.
Mam kota,który miał robione rtg z kontrastem przewodu pokarmowego,
przeleciało bardzo szybko a kotka zwymiotowała mięso lekko nadtrawione
po około 20 godzinach.Wetka powiedziała,że tak może być.
A przed podaniem enzymów kupa była inna/nie strawiona?/

anka1515

 
Posty: 4103
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Nie paź 27, 2013 23:55 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - długi post

anka1515 pisze:Nie wiem czy nie doczytałam,było robione rtg,usg?Nic nie wykazało?

Nie, chociaż weterynarze dyskutowali zasadność usg tydzień temu (mają na miejscu aparaturę) i zdecydowali, że teraz lepiej leczyć go objawowo, bo skoro reaguje na leczenie to nie ma sensu go stresować dodatkowo. Więc usg zostało przełożone. Możliwe, że jutro zrobią bądź po jutrze.

anka1515 pisze:Mało je ,mało kupy a wcześniej nie było problemu z wypróżnianiem ?
Nie był zatkany jakiś czas ?Czas trawienia może być różny.
Mam kota,który miał robione rtg z kontrastem przewodu pokarmowego,
przeleciało bardzo szybko a kotka zwymiotowała mięso lekko nadtrawione
po około 20 godzinach.Wetka powiedziała,że tak może być.
A przed podaniem enzymów kupa była inna/nie strawiona?/

Kał jest normalny tylko, że jest go mało. Wcześniej (to znaczy w ciągu całego swojego życia), nie miał żadnych problemów z zatrzymaniem kału. Generalnie to po podaniu lactulosum (50ml) zrobił kupę. Normalną podłużną, taką jak zawsze. Nie widzę różnicy pomiędzy kałem po enzymach i przed enzymami, ale przykładów mam mało. Po Lactulozie spodziewałam się, że będzie bardzo rozwolniona, ale nie było dużej różnicy, może taka jakby bardziej tłustawa. W każdym razie kał nie wzbudza we mnie podejrzeń, po prostu oddaje rzadko (co 2-3 dni) i mało (tyle co dwa kciuki, bądź mniej na raz, wcześniej oddawał kał dwa razy dziennie w większych ilościach), ale teraz mało je, a jak zje to wymiotuje.

Innymi słowy to co z niego wyjdzie z drugiej strony wydaje się być strawione, natomiast treść wymiotów wydaje się być niestrawiona.

Dodam, że przy badaniu u weta Staszek nie daje sygnałów, że coś go boli (nie spina mięśni, nie piszczy, chyba, że z poirytowania). Trzech wetów (w klinice są na zmianę, Staszek nie ma jednego weta) go badało i każdego to dziwiło.

Czekam na wyniki badania krwi, ma być "profil jelitowo trzustkowy", miały być w piątek.
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 6:59 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

USG koniecznie!
Najlepiej w połączeniu z RTG - bo jedne rzeczy widać lepiej w tym a drugie - w kolejnym badaniu.
I badania krwi dokładniejsze - brakuje choćby morfologii, rozmazu ręcznego, ja bym przy okazji zrobiła test na hemobartonellozę i koniecznie glukozę skoro tak dużo pije. I jonogram.

Masz w domu roślinę którą kot mógł się zatruć?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 10:03 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Blue pisze:Masz w domu roślinę którą kot mógł się zatruć?

Nie mamy najmniejszej nawet rośliny. Tak jak pisałam wcześniej: "Wykluczam nagłe zatrucie; wszystko jest pozamykane, kwiatów nie mamy więc najprawdopodobniej choroba Staszka ma związek z hotelem i/lub ewentualnie późniejszym leczeniem." Co prawda wynajmujemy mieszkanie od września i teoretycznie poprzedni właściciele mogli zostawić coś trującego na przykład za łóżkiem (tabletkę, rozlany detergent), ale to mało prawdopodobne, bo mieszkanie lśniło jak się wprowadziliśmy. Nie ma szans, że Staszek coś podżera codziennie i dlatego nie ma efektów. Wydaje mi się, że jakiś proces chorobowy trwa, a wątroba jest tylko skutkiem, w najlepszym wypadku ma zniszczoną tylko wątrobę przez stłuszczenie lub antybiotyki z sierpnia, w najgorszym przypadku jest już chodzący trupem od lipca, bo się zaraził jakimś FIPem lub czymś innym w tym hotelu :(

Blue pisze:USG koniecznie!
Najlepiej w połączeniu z RTG - bo jedne rzeczy widać lepiej w tym a drugie - w kolejnym badaniu.
I badania krwi dokładniejsze - brakuje choćby morfologii, rozmazu ręcznego, ja bym przy okazji zrobiła test na hemobartonellozę i koniecznie glukozę skoro tak dużo pije. I jonogram.

Dopytam się. Co do badania krwi to z tego co pamiętam coś nie wyszło, maszyna zwariowała i dlatego nie ma wyników. Dzisiaj najprawdopodobniej dostanę wyniki z laboratorium zewnętrznego, profil jelitowo trzustkowy. Przyznam się, że nic mi to nie mówi, ale mam nadzieję, że wetom tak, przycisnę ich dzisiaj.

Dodam, że ze Staszkiem jest masakra u weta, gryzie i rzuca się, dwie osoby muszą go trzymać czasami...
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 12:23 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Nie wyszedł ALT, pewnie był niemierzalny i trzeba by rozcieńczyć próbkę. Ale i tak wielu oznaczeń nie ma. USG koniecznie trzeba zrobić.
Mój kociak przy wyniku AST w okolicy 800, ALT miał "powyżej 2 tys." - u weta maszyna oszalała, wysłali próbkę do labu i tam po rozcieńczeniu wyszedł taki wynik (też nie oznaczony dokładnie). Potem w trakcie leczenia udało się nam zejść z wynikami ALT do 700-800.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 28, 2013 13:01 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Zapytam, bo nie widzę informacji, czy kot miał zrobione testy białaczkowe?


Edycja : poprawiłam "infiormencji" na "informacji"
Ostatnio edytowano Pon paź 28, 2013 14:45 przez Mulesia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon paź 28, 2013 14:23 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Mulesia pisze:Zapytam, bo nie widzę infiormecji, czy kot miał zrobione testy białaczkowe?

Nie, nie miał :(

PS: Wieczorem zeskanuje wyniki badania krwi.
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 17:08 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Z USG jest problem, bo Staszek nie chce współpracować. Po tych trzech tygodniach nawet wyciągnąć się z transportera nie daje, pogryzł mnie i podarł fartuch wetce dzisiaj(sic!). Kroplówka podskórna była podawana w transporterze, głowę miał trzymaną w ręczniku, nie dało się inaczej. Staszek zmienia się w prawdziwego Mr. Hydea... Nie mam przy tym, żadnych uwag co do umiejętności trzymania kotów przez wetów z tej kliniki, chociaż dopiero po kilku próbach udało im się wkłuć.

Związek z USG ma to taki, że nie ma szans, że bez podania usypiacza/uspokajacza/zwiotczacza Staszek wytrzyma golenie, rozciąganie i jeżdżenie zimną pałką po brzuchu... Przekonuje mnie argument wetki, że nie ma co truć wątroby jeszcze czymś takim (tego typu leki sa metabolizowane przez wątrobę). Więc na razie czekamy z USG.

Co do RTG to czy ktoś by mi mógł napisać w jakim celu, co może zostać ewentualnie wykryte? Chcę mieć jakiś powód po prostu, poczytać coś na ten temat i podjąć decyzję opartą na jakiejś wiedzy, inaczej mam poczucie, że poruszam się jak dziecko we mgle...

Po dzisiejszej wizycie zalecenia są takie: zentonil, lactulosum i kroplówki codziennie przez 6 tygodni. Mam nadzieję, że uda mi się z mężem podać kroplówkę w domu, jesteśmy zdeterminowani, ale nie będzie łatwo. Żeby nie było Staszek to cudowny kot, który z nami śpi przy głowach, po powrocie od weta do domu od razu się łasi i rozkłada brzuchem do góry... tylko w przychodni dostaje szału :(

OKI pisze:Nie wyszedł ALT, pewnie był niemierzalny i trzeba by rozcieńczyć próbkę. Ale i tak wielu oznaczeń nie ma. USG koniecznie trzeba zrobić.

Dokładnie to dzisiaj usłyszałam u weta. Poniżej wklejam wyniki próbki krwi, które były pobrane tydzień temu 21.10.13



Obrazek

Obrazek
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 20:22 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Skąd jesteś?
Dobry fachowiec z dobrym sprzętem nie goli i nie wyciąga kota do USG. Dużo łatwiej zrobić USG u specjalisty niż porządny RTG, bo do RTG zawsze trzeba rozciągnąć kota. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 28, 2013 22:13 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

OKI pisze:Skąd jesteś?
Dobry fachowiec z dobrym sprzętem nie goli i nie wyciąga kota do USG. Dużo łatwiej zrobić USG u specjalisty niż porządny RTG, bo do RTG zawsze trzeba rozciągnąć kota. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia ;)

Z Krakowa. Przyznam się, że nie chcę stresować Staszka, dzisiaj nie udało się go nawet z transportera wyciągnąć. Mam nadzieję, że uda nam się podawać kroplówki w domu i Staszek weta nie odwiedzi za szybko. Z tego co rozumiem wetka, na podstawie wyników, założyła że problem jest z wątrobą (trzustka ok), najprawdopodobniej zatrucie i doprawienie kuracją antybiotykową w sierpniu.

Czy USG może nam dać jakąś ratującą życie informację? Jaką?
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pon paź 28, 2013 22:42 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

Nie jestem wetem ;)

Ale w moim przypadku to właśnie na podstawie USG i dokładnej morfologii (rozmaz ręczny) była postawiona diagnoza.
I o dziwo nie było to zatrucie, a po fakcie trudno stwierdzić, czy uprzednie leczenie miało wpływ na stan wątroby i w jakim zakresie.
Na pewno go nie poprawiło.
USG może pokazać, czy wątroba jest marska, czy otłuszczona, w jakim stanie są przewody żółciowe itd., czy nie ma jakichś guzów lub innych nieprawidłowości.
Przy okazji bada stan pozostałych narządów.
U nas USG wykazało nieznaczny stan zapalny miąższu i nieznaczne zmiany w budowie wątroby, za to b. powiększone przewody żółciowe i zastoje żółci w zasadzie wszędzie. Foster miał przewlekłe zapalenie przewodów żółciowych.
Nie odradzam RTG jako takiego, ale z mojego doświadczenia wynika, że o niebo łatwiej zrobić usg niż rtg, zwłaszcza jeśli kot nie chce współpracować. Pod warunkiem, że wet jest dobry ;)
W Krakowie Wam nikogo nie polecę, ale na dziale Weci polecani powinniście znaleźć fachowca w tej dziedzinie.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 29, 2013 0:22 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

OKI pisze:Nie jestem wetem ;)

Ale w moim przypadku to właśnie na podstawie USG i dokładnej morfologii (rozmaz ręczny) była postawiona diagnoza.
I o dziwo nie było to zatrucie, a po fakcie trudno stwierdzić, czy uprzednie leczenie miało wpływ na stan wątroby i w jakim zakresie.
Na pewno go nie poprawiło.
USG może pokazać, czy wątroba jest marska, czy otłuszczona, w jakim stanie są przewody żółciowe itd., czy nie ma jakichś guzów lub innych nieprawidłowości.
Przy okazji bada stan pozostałych narządów.
U nas USG wykazało nieznaczny stan zapalny miąższu i nieznaczne zmiany w budowie wątroby, za to b. powiększone przewody żółciowe i zastoje żółci w zasadzie wszędzie. Foster miał przewlekłe zapalenie przewodów żółciowych.
Nie odradzam RTG jako takiego, ale z mojego doświadczenia wynika, że o niebo łatwiej zrobić usg niż rtg, zwłaszcza jeśli kot nie chce współpracować. Pod warunkiem, że wet jest dobry ;)
W Krakowie Wam nikogo nie polecę, ale na dziale Weci polecani powinniście znaleźć fachowca w tej dziedzinie.

Dzięki za odpowiedź, naprawdę mi pomogła. Sprawa z USG jest do poważnego zastanowienia się. Obecne leczenie jest przyjazne wątrobie (zentonil, enzymy, lactuloza, karma dla wątrobowców, codzienne kroplówki, brak antybiotyku) więc zagrożenie, że z powodu niewiedzy coś się zepsuje raczej nie ma, pytanie jest tylko takie czy można czekać? Będę się pytać i zastanawiać. Teraz spodziewam się znaczącej poprawy u Staszka (a taką zauważyłam po 9 dniach podawania kroplówki), w szczególności, że teraz ma mieć podawaną kroplówkę przez 6 tygodni codziennie! (42dni)

Co sądzicie o wynikach? Jaka jest wasza interpretacja?

Dodam, że Staszek nie miał problemów ze zdrowiem, nie łapał niczego. 100% zdrowy kot, zaczęło się dopiero po hotelu, więc jakoś nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że jego stan nie ma związku z hotelem... Wyglądało to tak, odbieramy go z hotelu, praktycznie odciągamy go od miski z karmą. Pierwszej nocy śpi z nami, je normalnie. Następnego dnia, co zje/wypije zwymiotuje. To nie jest tak, że nie miał apetytu/pragnienia, miał ale wszystko zwracał, torsje miał tak częste, że wymiotował tylko śliną w pewnym momencie i tak przez 3 dni, 3 dzień to była niedziela - zawieźliśmy go na kocie pogotowie. W sobotę oddał też bardzo dziwny kał, taki smolisty, pokropiłam wodą utlenioną, pienił się, uznałam, że to może być krew. Powiedziałam wetowi na pogotowiu o tym kale, sprawdził, ale wtedy kał był jasno zielony. Kurcze teraz mnie olśniło! To może ten kał to było przetrawione to czym się zatruł?!? Oznaczałoby to, że zatruł się bezpośrednio przed powrotem do domu. Powiem o tym wetce jutro!
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Wto paź 29, 2013 0:43 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

OKI pisze:Skąd jesteś?
Dobry fachowiec z dobrym sprzętem nie goli i nie wyciąga kota do USG. Dużo łatwiej zrobić USG u specjalisty niż porządny RTG, bo do RTG zawsze trzeba rozciągnąć kota. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia ;)

Ja dowiedziałam się od naszego nowego weta który jest specjalistą w USG i RTG, że nie trzeba właśnie kota rozciągać ani golić. Nasz stary wet nam rozciągnął kotkę i brzuch jej do goluśkiej skóry ogolił :evil: mało tego przez rozciągnięcie kota wet-przepraszam trzech wetów :roll: w tej samej klinice po naradach w tym samym dniu, źle nam kota zdiagnozowali i trzy lata żyliśmy w złej diagnozie i lekach :evil: (oczywiście dla dobra kota przestaliśmy podawać leki po pół roku od diagnozy bo kotka miała dość tego już)
Dopiero dwa tyg temu okazało się, że to co było pokazane 3lata temu na RTG we wcześniejszej klinice to kompletna bzdura :roll: kotka nie ma powiększonego serca, nie ma zwężenia tchawicy która może się w każdej chwili zamknąć i kot się udusi, ani nie ma calej prawej strony główki zainfekowanej, ma tylko zatkaną lewą stronę noska przez co charczy.



Co do kota. To u nas kotka też wymiotowała, ale dla własnego spokoju i dobra kotki wet sam zrobił Usg gdzie później okazało się, że coś zalega w jelitach i kierunek leczenia się zmienił. Kotka wróciła do zdrowia.

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro paź 30, 2013 4:01 Re: Leczenie nie przynosi rezultatów - rudy Staszek

http://www.forumpediatryczne.pl/specjal ... e,box-spec
Moje koty taką ciemną kupę mają po wątróbce,krwistym mięsie.
Słuchaj a może z tym usg inaczej zrobić.Może lecznica ma słaby sprzęt
i dlatego chcą golić.Byłam w takich co golili i nic nie wykazało i nie golone
a pokazało.Jeszcze jedna sprawa.W małych klinikach sama trzymasz kota,
krew dookoła tylko nie w próbówce .Byłam w klinice ,gdzie zabierają kota
do pokoju pobrań i raczej nie było problemu,z kotem tylko ja myślałam ,
że zejdę ze strachu.Kot wyczuwa twój stres i też jest zdenerwowany.
Ostatnio jeździłam na usg i rtg do wa-wy z kotami ciężkimi do obsługi
,tam dziwili się ,że takie grzeczne koty,ja ich nie trzymałam tylko syn i wetka,
pobrali krew,usg ,rtg spokojnie ja kote wzięłam ,żeby schować to mnie udziabał.
Czasami w obcych rękach zachowuje się spokojniej.

anka1515

 
Posty: 4103
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 525 gości

cron