EDIT: 04.11.2013 diagnoza postawiona. KLIKMój niespełna trzyletni kocur Staszek od trzech tygodni (a może nawet od sierpnia o czym w dalszej części posta) walczy o życie. Zaczęło się od torsji i wymiotów, takich niespodziewanych typu: leży sobie na łóżku zrelaksowany i nagle torsje. Później był weterynarz, bardzo duże zażółcenie, kroplówki codziennie od 10.X do 19.X, podawany był (i nadal jest Zentonil), antybiotyk (taki różowy, ostatnia porcja w niedzielę 19.X) oraz karma hepatic RC mieszana z enzymami z kapsułki, gdy nie było kału przez 4 dni podana została lactuloza, teraz mam również zalecenie żeby podawać 2ml co 12h. Niby przez jakiś czas było widać poprawę, ale dokąd jest odstawiony od kroplówki to mu wraca stopniowo: wymioty, brak apetytu, zażółcenie... Poniżej chronologiczny zapis zdarzeń, pisałam na bieżąco jako pomoc dla weterynarza. Może wy mi coś poradzicie, ja już sama nie wiem, dobrze weci prowadzą Staszka? Mnie to wygląda na to, że jednak nie reaguje na leczenie i jesteśmy w punkcie wyjścia
Nie. 6.XWieczorem brak apetytu, osowiałość.
Pon. 7.XOd rana wymioty, co zje po kilku godzinach wymiotuje, pije więcej wody.
Wt. 8.XPodobnie jak w poniedziałek, wymioty po kilku godzinach od zjedzenia.
Śr. 9.XPierwsza wizyta w gabinecie. Nie był jeszcze żółty. Wymioty powstrzymane, ale po powrocie do domu niechęć do jedzenia, podawanie pokarmu strzykawką (proszek CONVALESCENCE).
Czw. 10.XDruga wizyta w gabinecie (kroplówka), ostre zażółcenie; skóra, oczy, dziąsła. Badanie krwi wykazało problemy z wątrobą (wyniki poniżej) Brak łaknienia, w domu podawanie pokarmu strzykawką (proszek Convalescence)
Pt. 11.XTrzecia wizyta w gabinecie (kroplówka), poprawa samopoczucia kota, mniejsze zażółcenie. Zwiększone łaknienie, można nawet powiedzieć, że normalne łaknienie, niestety o godzinie 21:30 Staszek zwrócił pokarm.
So. 12.XRano ponownie wymioty, w sumie w nocy z piątku na sobotę Staszek wymiotował trzy razy, z obserwacji wynika, że po około 4-6 godzinach od zjedzenia Staszek ma torsje i zwraca pokarm. Czwarta wizyta w gabinecie (kroplówka). Po powrocie do domu Staszek znowu nie chciał jeść.
Nie. 13.XCały dzień Staszek jadł bardzo niechętnie - podanie strzykawką proszku CONVALESCENCE, zjadł trochę kulek głaskany i przystawiany do miski. Nie pił wody – podanie wody strzykawką kilka razy. Nastrój dość dobry. Nie udało nam się podać kroplówki – Staszek reagował bardzo agresywnie.
Staszek mocz oddaje często, mocz nie ma innego niż zwykle zapachu. W sobotę (lub piątek w nocy) oraz w niedzielę Staszek oddał normalny kał w niewielkiej ilości.
Pon. 14.XW nocy z niedzieli na poniedziałek Staszek podchodził do pozostawionej karmy kilka razy i w sumie zjadł około ¼ saszetki 50g. Nie wymiotował.
Dzisiaj podałam ostatnią tabletkę Zentonilu. Staszek bardzo dobrze znosi podawanie tabletek doustnie.
Po wizycie jadł dość chętnie niestety o godzinie 18:15 zwymiotował. Później miał torsje również o 22:15 (niestety została zwymiotowana drugą porcję antybiotyku podana około godzinę wcześniej – lekko różowy kolor treści żołądka). Widać było, że Staszek jest spięty i czuje jakiś dyskomfort, zdenerwowanie. Podnoszony czasami miauczał.
W nocy nadaktywny (bieganie, miauczenie, ocieranie się o podłogę itd.), tak jakby sygnalizował, że czegoś chce.
Normalny mocz i niewielka ilość normalnego kału.
Wt. 15.XPodjadał małymi porcjami w nocy, apetyt oceniam na średni (zje kilka kulek i odchodzi od miski). Nie było wymiotów. Mniejsza aktywność w porównaniu do poprzedniego dnia (normalna), ale cały czas się ociera o podłogę, ścianę, miski.
Podałam antybiotyk i Zentonil około 11:15. Normalny mocz, brak kału.
Śr. 16.XW nocy z wtorku na środę wymiotował trzy razy (po północy, około 4, około 7). Pierwsze wymioty to była duża porcja jedzenia, mieszcząca się w garści, pokarm nie miał specyficznego zapachu przetrawienia chociaż został przyjęty dużo wcześniej (został podany przed 20:00 we wtorek). Późniejsze wymioty były dużo mniejsze i bardziej wodniste, również bez oznak przetrawienia (po pierwszych wymiotach zostawiłam Staszkowi kilka kulek karmy, podjadał w nocy).
Po wizycie w gabinecie (11:30) Staszek nie wymiotował. Jadł mało, ale dość często. Nie chciał mokrej karmy, jadł tylko kulki, które posypałam proszkiem z enzymami z kapsułki. Zjadł około ¼ saszetki kulek 50g. Normalny mocz, brak kału.
Czw. 17.XApetyt podobnie jak wczoraj – średni. Podałam tylko suchą karmę. Nie było wymiotów.
Normalny mocz brak kału.
Pt. 18.XPodobnie jak dzień wcześniej
So. 19.XKroplówka podana po raz ostatni, nastrój dość dobry.
Nie. 20.X - Śr. 23.XSamopoczucie i kondycja Staszka zdaje się być coraz lepsza, najdłuższa przerwa bez wymiotów, z w miarę dobrym łaknieniem oraz bez środków przeciwwymiotnych to około 40h. We środę wyniki badania kału (trzy próbki z kolejnych wypróżnień) wykazały brak pasożytów. Od odstawienia kroplówki Staszek pochłania ogromne ilości wody.
Czw. 24.X - Nie. 27.XKondycja Staszka stopniowo się pogarsza, zalecenie weta było takie, żeby się nie przejmować gdy kot je w miarę normalnie i raz na dobę zdarzy mu się zwymiotować. Środa i czwartek: Staszek wymiotował raz w nocy, wymiociny bardzo wodniste i takie są do teraz. Od Piątku Staszek wymiotuje co około 10h, dwa do trzech razy na dobę, w niedzielę nie jadł nic samodzielnie. W piątek zadzwoniłam do weta, wetka zaleciła mi poczekanie na częstsze wymioty oraz podawanie 2ml lactulozy co 12h, wymioty nie pojawiły się do piątku w nocy. W sobotę i niedzielę dokarmiałam Staszka strzykawką, była to mieszanka RC Hepatic (rozmoczony zblendowany), proszku Convalescence z dodatkiem enzymów z kapsułki. W niedzielę Staszek samodzielnie nic nie jadł i nic nie pił. Od soboty zauważam zażółcenie dziąseł oraz trzeciej powieki (wewnętrzny kącik nigdy nie "doszedł do siebie", ale Staszek miał już różowe dziąsła oraz biały zewnętrzny kącik
Najgorzej był zażółcony we środę 9.X żółte miał nawet uszy).
Oto wyniki badać krwi z dnia gdy był najbardziej zażółcony:
Jutro z samego rana umawiam się z wetem, tydzień temu Staszek miał pobieraną krew w celu zrobienia profilu jelitowo trzustkowego, wyniki miały być w piątek, mam nadzieję, że do jutra dotrą i coś będzie można powiedzieć.
Dodatkowe informacje z historii życia Staszka:
Staszek jest kotem 100% niewychodzącym, ale w lipcu spędził trzy tygodnie w hotelu dla kotów. Po pobycie w hotelu (odbieraliśmy go zdawałoby się zdrowego i zadowolonego) Staszek wymiotował, uznaliśmy, że to stres, ale po trzech dobach pojechaliśmy z nim na kocie pogotowie w niedzielę, był odwodniony, to co zjadł/wypił musiał za każdym razem zwymiotować. Dostał kroplówkę. Poprawiło mu się, ale od wtorku (to był początek sierpnia) zaczął bardzo kichać, oddychał cały czas przez pyszczek. Co drugi dzień przez 10 dni dostawał antybiotyk, katar mu przeszedł, ale niestety źle podany zastrzyk spowodował ropień na pół szyi(sic!). Byliśmy przerażeni tymi pechowymi zdarzeniami i bardzo żałowaliśmy, że zdecydowaliśmy się na hotel
Na początek września planowaliśmy przeprowadzkę z Gdańska do Krakowa, 2 września jechałam ze Staszkiem PKP. Chociaż byliśmy przygotowani na to, że od razu będziemy musieli pędzić ze Staszkiem do weterynarza to się okazało, że kocur się bardzo dobrze zaaklimatyzował w nowym miejscu i był, tak nam się wydawało, idealnie zdrowy, aż do feralnego dnia 6 października gdy zaczął wymiotować.
Z tego co zrozumiałam u weterynarza proces chorobowy wątroby trwał od wielu tygodni i dał znać dopiero gdy było już bardzo źle. Wykluczam nagłe zatrucie; wszystko jest pozamykane, kwiatów nie mamy więc najprawdopodobniej choroba Staszka ma związek z hotelem i/lub ewentualnie późniejszym leczeniem. Przez te 3 tygodnie Staszek schudł ponad 1kg, z 6kg na mniej niż 5kg (zważę go jutro, bo mam wrażenie, że jest już 4,5kg). Mam tylko nadzieję, że nie złapał jakiejś wstrętnej choroby na F...
W sumie to chciałabym już wiedzieć nawet jeżeli będziemy mogli zajmować się Staszkiem na zasadzie opieki paliatywnej, niewiedza mnie męczy. Jutro przycisnę weta, biorę pod uwagę nawet zmianę kliniki, chociaż dużych uwag nie mam, po prostu nic nie wiemy, leczą go objawowo na zasadzie jakoś to będzie, a wątroba się przecież regeneruje...
Oto Staszek:
Z góry dziękuję za pomoc.