zastanawiam się, czy Ursus ma jakiekolwiek szanse na dom. jest przepięknym kotem, ogromnym, srebrnym kocurem-niedźwiedziem, jest głupiutki, łagodny, ma wielkie, zielone oczy i krzywy uśmiech, ogromne łapy niedźwiedzia.
jest żarłoczny, spokojny, owszem - nieoswojony, ale jada z ręki, podchodzi blisko, nie daje się głaskać, ale zdarzyło mi się odpychać go dłońmi od michy ;P (zeżerał Syrenie, a sam miał to samo ;P)
złapałam go w podbierak, nie szalał, grzecznie jechał, w klatce u weta pomiałkiwał. jest obsługiwalny. moim zdaniem rokuje na oswojenie.
a przede wszystkim: był już 2 razy w szpitalu. zawsze po powrocie na cmentarz jest momentalnie to samo. to nie jest już młody kot. prawdopodobnie ma ogromne zmiany w płucach, w paszczęce ciągle się coś knoci (już 3. zabieg go czeka).