Strona 1 z 7

czytaliście ostatnią Politykę? toksokaroza

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:17
przez Szelmaa
polecam ten artykuł:

http://polityka.onet.pl/162,1167946,1,0,artykul.html

a że pierwsze słyszę o toksokarozie, to chciałam wam go pokazać.

trochę o przerażające 8O

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:21
przez Anja
Pierwszy raz? :roll: Chyba wiesz ze koty i psy moga zlapac glisty, sa to rowniez ludzkie pasozyty. Ten artykul zostal napisany w posmaku niezdrowej senascji :( .

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:24
przez Szelmaa
o tym to wiem jak najbardziej. ale nie zdawałam sobie sprawy, że może to mieć takie skutki, taką właśnie chorobę. Wszkole to raczej uczą tylko o glistach ludzkich, a nie chorobach odzwierzęcych z niemi związanych.

Poza tym nie wiem, czy taka zdowu niedobra sensacja.. Czasami nszym kochanym społeczeństwem trzeba naprawdę wstrząsnoć, żeby coś zrozumiało - mam tu na myśli kwestię sprzątania po zwierzakach.

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:26
przez Anja
Sprzatanie to jedna sprawa - bardzo wazna, a profilaktyka moim zdaniem jeszcze wazniejsza. Uwazam, ze nalezy regularnie odrobaczac swoje zwierzeta i sama rowniez sie odrobaczalam kilka razy razem z kotami :roll:

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:28
przez Szelmaa
masz rację, Anja

ale kto to ludziom uświadomi?

Pamiętam, jak kiedyś z dzieciakami tarzało się w trawie pod blokiem - teraz to bym tm nawet stopy nie postawiła.. a o moim obecnym miejscu zamieszkania to nawet nie wspomnę - najgorzej jak mróz puszcza, śnieg topnieje i wyłażą zapasy z całej zimy..smród nie do opisania :twisted:

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:34
przez Anja
Szelmaa, sadze ze jak ludzie nie beda byc chcieli uswiadomieni to nikt tego za nich nie zrobi. Prawda jest taka, ze moga nawet nie przeczytac tego artykulu w Polityce i zyc dalej w blogiej nieswiadomosci. Za to osoby, ktore chca cos wiedziec na ten temat na pewno znajda informacje. I w tym lezy caly problem.

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:37
przez Szelmaa
a ja myślę, że ludzie wiedzą i są świadomi zagrożeń (przynajmniej w jakimś stopniu). Tylko się po prostu wstydzą. I czekają, aż ktoś zacznie i wstrząs pierwszego obciachu weźmie na siebie.

poza tym - nawet nie ma pojemników, gdzie te bomby bakteriologiczne można wyrzucić. Gminy nie są zainteresowane. A podobno w skali samej Warszawy jest to 10 ton dziennie.. :roll:

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:55
przez Oberhexe
To, ze obowiązkiem włascicieli jest odrobaczanie swoich zwierzat to sprawa oczywista. Ja się bardziej obawiam czego innego w związku z tym artykułem i tu rozumiem Anję: że argumentem o toksokarozie bedą szafowac przeciwnicy karmicielek dzikich kotów i wszyscy ci, którzy uważają, że koty dziko żyjace nie zasługują na żadną ochronę i pomoc, a wręcz przeciwnie :roll:

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:58
przez eve69
Oberhexe pisze:To, ze obowiązkiem włascicieli jest odrobaczanie swoich zwierzat to sprawa oczywista. Ja się bardziej obawiam czego innego w związku z tym artykułem i tu rozumiem Anję: że argumentem o toksokarozie bedą szafowac przeciwnicy karmicielek dzikich kotów i wszyscy ci, którzy uważają, że koty dziko żyjace nie zasługują na żadną ochronę i pomoc, a wręcz przeciwnie :roll:


niestety masz racje

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 10:59
przez Szelmaa
takie ryzyko jest, ale pomyśl - dbasz o profilaktykę i odrobaczasz. Z kotami nie ma takiego problemu. Ale gdzie załatwi się pies, który z panem wychodzi na spacerek? na osiedlowym trawniczku. I wszystko idzie w glebę.

Miecz siecze w obie strony - ja bym og skierowała w stronę właścicieli psów :?

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 11:02
przez Anja
Tylko, ze wlasnie pewnie bardziej ta akcja uderzy w koty, dziewczyny slusznie odczytaly moje intencje.

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 11:04
przez Oberhexe
Szelmaa, skad karmicielki mają mieć pieniądze na odrobaczanie kotów wolno zyjących? Jak je odrobaczać, skoro nie każdemu kotu podasz tabletkę? I jak wytłumaczysz ludziom, którzy nie chcą kotów wolno żyjących w swoim otoczeniu - z powodu uprzedzeń itd. - że te koty nie stanowia zagrożenia dla ich dzieci, kiedy oni przeciez w gazecie wyczytali, że jest inaczej?
Zgadzam sie, że nie należy sprawy bagatelizowac, ale naprawdę, nie trzeba nam dodatkowych argumentów przeciw zwierzętom wolno żyjącym, zwłaszcza, że i tak nie jest wesoło.

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 11:06
przez Szelmaa
pewnie obie mamy rację - w przypadku centrów miast, gdzie zabudowa jest starsza i są piwnice i piwniczne koty - może być to identyfikowane z kotami

w nowych osiedlach -na 100% psy. Bo jest ich dużo, a trawników mało :(

Zresztą - jak sama zauważyłaś - wszyscy nie czytają Polityki. Dopóki jakaś zaprzyjaźniona z magazynem telewizja nie podchwyci tematu, to zadymy nie będzie.

Tylko tak naprawdę, to chyba nie ma możliwości nad tym zapanować (mam na myśli dzikie zwierzęta i ich pasozyty) :roll:

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 11:11
przez Szelmaa
Oberhexe pisze:Szelmaa, skad karmicielki mają mieć pieniądze na odrobaczanie kotów wolno zyjących? Jak je odrobaczać, skoro nie każdemu kotu podasz tabletkę? I jak wytłumaczysz ludziom, którzy nie chcą kotów wolno żyjących w swoim otoczeniu - z powodu uprzedzeń itd. - że te koty nie stanowia zagrożenia dla ich dzieci, kiedy oni przeciez w gazecie wyczytali, że jest inaczej?
Zgadzam sie, że nie należy sprawy bagatelizowac, ale naprawdę, nie trzeba nam dodatkowych argumentów przeciw zwierzętom wolno żyjącym, zwłaszcza, że i tak nie jest wesoło.


ale dlaczego znowu mnie atakujesz? rozmawiam z wami, pytam was, bo sama nie wiem, a mnie to interesuje.

Myślę, że nie wolno od razu demonizować skutków takich artykułów. Bo zamiast pomyśleć o rozwiązaniu, to człowiek od razu szuka miliona kontrargumentów. Artykuł się ukazał i już. I myślę, że dobrze jest mieć świadomość zagrożenia. Przecież odhcody (nie tylko zwierzęce) to generalnie ogromny problem i zagrożenie. Choćby kurczaki, które kupujemy w sklepach - okazuje się, że to najbardziej syfiaste mięso i ubojnie cudów dokonują, żeby produkcja była sterylna i bezpieczna.

Ale pewne rozwiązania wymagają lat. I świadomości zagrożenia, a nie - lęku i uprzedzeń przed nim. Przynajmniej mnie się tak wydaje.

PostNapisane: Pt cze 04, 2004 11:11
przez Oberhexe
Z psami też masz racje, ale to akurat zależy od włascicieli w pełni.

No nie za bardzo jest jak (tzn. nie odrobaczysz całej populacji dzikich kotów), ale przynajmniejw artykule zwrócono uwage na działania, jakie moze podjąć człowiek: zakrywanie piaskownic brezentem na noc, uczenie dzieci, by nie pchały rzeczy z ziemi do buzi, no i świadomość dorosłych, że trzeba dbać o higienęi myć jarzyny porządnie. Tyle, ze niestety łatwiej jest powiedzieć: usuńmy koty i łatwiej bedzie pogonić karmicielkę jako tę, która przyczynia się do chorób dzieci, niż wysilić sie samemu.