» Pt wrz 20, 2013 14:14
Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?
Tak sobie poczytałam i wydaje mi się, że jeżeli chodzi o powiedzmy takiego "zbieracza" to faktem jest, że nikt go nie zmusi do pójścia na leczenie, ale będąc osobą postronną sami możemy pójść choćby po to aby porozmawiać o problemie z psychologiem czy psychiatrą. Wiele rodzin tak robi z hazardzistami, alkoholikami, anorektyczkami, bulimiczkami i co tam jeszcze, zbieracze pewnie tutaj nie odchodzą od reguły, która mówi, że choruje cała rodzina. Może nie znajdzie się jakiś złoty środek na rozwiązanie problemu tak raz dwa, ale na pewno będzie można wprowadzać małymi krokami pewne zmiany, przyjmować sugestie, są sposoby naprawdę. Wiele zapartych osób zauważyło problem i zaczęli się leczyć, nie dlatego, że ktoś ich usilnie namawiał, ale dlatego, że ktoś bliski uczestniczył w terapii i sam się ze sobą uporał i z tym co go w sytuacji bytowania z chorą osobą spotkało, a takie "nabranie skóry" zamiast tkwienie razem z chorym w chorobie i roztkliwianie się nad nim często porusza samym chorym i otwierają mu się oczy.
Dlatego nawet jeżeli nie sposób namówić chorego na leczenie warto samemu się dopytać, informacji, pójść do psychologa najlepiej specjalisty w danym zakresie.
Nie porównywałabym jednak zbieraczy rzeczy do zbieraczy kotów, mechanizm może jest podobny, ale koty to jednak żywe istoty, a w tym programie na Zone Reality "Hoarders" "Chomikarze", też było o zbieraczu szczurów, podobna sytuacja jak z kotami, mnóstwo brudu, trupów itp. Koty czy szczury to żywe istoty i to coś o wiele bardziej poważniejszego niż tzw zbieracze rzeczy ze sprzedaży, śmietników itp, choć jeżeli tacy zbieracze okazywali się być właścicielami ograniczonej liczby czworonogów, to zbieractwo oczywiście miało wpływ na los tych zwierzaków co też dało sie zauważyć w tym programie, bo jak dojść do kuwety jak tu wszystko zagracone .
A moje osobiste zdanie co do zbieraczy, to tak jak tu ktoś już wspomniał 1 osoba może mieć warunki, finanse i sposobność by zajmować się 30 kotami i będzie dobrze, inna przy 3 już wysiada i nie jest w stanie zapewnić dobrych warunków zwierzakom. Myślę, że zbieractwo zaczyna się wtedy kiedy taka osoba tego nie ogarnia, mimo najlepszych chęci nie jest w stanie zapewnić przyjaznej bytności zwierzakom. NO właśnie i inaczej sprawy się mają wtedy gdy osoba ta ma zwierzaki na Dt, a inaczej kiedy nie umie ich oddać. Tak naprawdę tworzy sobie iluzje tego, że zwierzaki nigdzie nie będą miały lepiej niż u niej podczas gdy to co przeżywają koty można już nazwać cierpieniem. I nie zgodzę się jak gdzieś tu przeczytałam ,że alternatywnie do domu zbieracza na zewnątrz te zwierzęta nie mają szans na jedzenie, przeżycie, niektóre pewnie nie, ale podczas gdy są odcięte od świata zewnętrznego u takiej zbieraczki nie mają żadnych szans, perspektyw, po prostu są zmuszone tak tkwić w takich warunkach jakie im ta osoba tam stwarza, na zewnątrz może im się stać wiele złego, ale mogą też znaleźć np inny DT, mogą coś upolować jeżeli są dzikie, mogą coś wyszperać ze śmietników, mogą znaleźć dobrą karmicielkę (takowe jeszcze istnieją), nie chodzi mi o to aby wyrzucać zwierzaka, ale też aby nie przyjmować kiedy już nie ma na to miejsca i warunków. I jeszcze zbieractwo w przypadku DT też może być szkodliwe, w przypadku gdy taka osoba nie radzi sobie z opieką nad kotami, bo na przykład przy dużej ilości kotów nie nadąża za tym, to zapewne też nie tworzy żadnej relacji z kotami, wtedy te "nieoswojone" dzikuski nie mają żadnych szans, kompletnie żadnych na nic, tylko na tkwienie w jednym martwym punkcie.
Jeszcze ze swej strony chciałam powiedzieć jak bardzo podziwiam osoby ,które potrafią być DT. Ja spróbowałam 1 raz, ale zrobiono mi właściwie tak troszkę pranie z mózgu, przy czym nikogo nie obwiniam, tak się po prostu stało, dlatego też szybko się wycofałam i raczej nie będę już umiała być takim domem dla kotów, ani ja, ani moje koty.