Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 20, 2013 12:03 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:
Agaaa pisze:(...)
Dużą rolę odgrywa rodzina , która powinna chorego kontrolować ,i trzymać w ryzach , ponieważ chory nie widzi problemu, ze ma setkę chorych kotów, a w domu jest jeden wielki smród, albo rzeczy uzbierane są pod sam sufit.(...)

Jeśli osoba jest pełnoletnia i nie chce współpracować, rodzina nic nie może, co najwyżej złożyć wniosek o ubezwłasnowolnienie do sadu rodzinnego i jak sąd przyzna jej racje, opiekę nad dorosłym członkiem rodziny z prawnymi konsekwencjami. I to nie tylko w zbieractwie, ale wszelkich chorobach.. Pomoc społeczna ma takie same uprawnienia jak rodzina, a jednak zwykle udaje, że "nie może" ... bo to trudne sprawy i duża odpowiedzialność.. Bez ubezwłasnowolnienia, osoba taka jest pełnoprawnym członkiem społeczeństwa, bez względu na sytuacje w mieszkaniu.. Agaaa nie wiesz o czym piszesz... Prawo jest jasne, ma jasną wykładnie w tym temacie.

Ja nie pisałam o prawie . Prawo znam . Tak jak napisałaś nie da się leczyć osoby psychicznie chorej bez jej zgody , chyba , ze się ją ubezwlasnowolni.
Ja nie o takiej pomocy pisałam . Pisałam o pomocy fizycznej ( wyrzucanie rzeczy, segregowanie) , pomoc psychiczna , wspieranie chorego i podejmowanie próby leczenia .
W przypadku zwierząt współpraca rodziny z odpowiednimi służbami, schroniskami, azylami , psychologiem , psychiatrą.
P.S Czy mogłabyś nie wycinać zdań z kontekstu całej mojej wypowiedzi . Jeśli mnie cytujesz , to cytuj całą wypowiedz , a nie tylko jedno zdanie . Dziękuje

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 20, 2013 12:10 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa
Probblem w tym, ze często osoba zaburzona ma więcej zaufania do chocby pomocy społecznej, czy obcego, niż do rodziny- współpraca wtedy staje się niemożliwa.. Bo nie ufa, bo przyzwyczaiła się reagować agresją na rodzinę... Jak nadmieniłam, to nie są proste sprawy, a nawet jeśli rodzina rozpatruje ubezwłasnowolnienie, to nie ma w tym znikąd pomocy.. I przed i w trakcie i po.. choć to chyba oczywiste, by osoby zmuszone do takiego kroku, czy osoby poddane jemu, mogły liczyć na pomoc, rzecznika, no cokolwiek niż zwykłą wyłkanie prawa :roll: Ale nie, na tym się oszczędza.. Dlatego zwykle rodzina pozostaje bierna, choć widzi problem zbieracza :!: Czy inny :!:
P.S. Arian racja.. niestety..
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:17 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:Zosik
'Moja' uważała za niegodnego uwagi psa nie od szczeniaka u mnie (mimo, że rasowy, bez rodowodu, bo błąkając się nie niósł go w paszczy) :roll: Od psi i piso-właścicielski element/margines - rozmowa się skończyła, choć przeszłam pytanie o rasę i jej znajomość :lol: No i Frota jest dachowcem.. ale skoro pies nie od szczenia u mnie.. tośmy nie godni :ryk:
OT-sorry :oops:

To ciekawe co by powiedziała na mojego Żubra- rasowy do wypęku, z rodowodem wypasionym, w przodkach championy wielu krajów... a wzięty dorosły, problemowy, a że się poukładał na ideał to insza inszość.... :ryk: I jeszcze się zadaje w stadzie z bandą dorosłych kundli :ryk:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 20, 2013 12:20 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa pisze:(...)
P.S Czy mogłabyś nie wycinać zdań z kontekstu całej mojej wypowiedzi . Jeśli mnie cytujesz , to cytuj całą wypowiedz , a nie tylko jedno zdanie . Dziękuje

Oki powstrzymam się takoż od tego, jak i w ogóle od dyskusji tu z Tobą.. Sorry, znaczyłam, ze cytuje nie całość. W moim mniemaniu, może błędnym, odniosłam się do rodziny, którą zwykle w takich sytuacjach się obciąża odpowiedzialnością, choć z autopsji wiem, jak niewiele można, będąc taką :roll: .. Ale oki, nie miałam nic złego na myśli, odpuszczę Twoje inne wypowiedzi :ok:
Pozdrawiam.
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:24 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

ulvhedinn pisze:
pwpw pisze:Zosik
'Moja' uważała za niegodnego uwagi psa nie od szczeniaka u mnie (mimo, że rasowy, bez rodowodu, bo błąkając się nie niósł go w paszczy) :roll: Od psi i piso-właścicielski element/margines - rozmowa się skończyła, choć przeszłam pytanie o rasę i jej znajomość :lol: No i Frota jest dachowcem.. ale skoro pies nie od szczenia u mnie.. tośmy nie godni :ryk:
OT-sorry :oops:

To ciekawe co by powiedziała na mojego Żubra- rasowy do wypęku, z rodowodem wypasionym, w przodkach championy wielu krajów... a wzięty dorosły, problemowy, a że się poukładał na ideał to insza inszość.... :ryk: I jeszcze się zadaje w stadzie z bandą dorosłych kundli :ryk:

No patologia, menel jeden :ryk: A moje ma jedną wadę, za dużą stopkę, tylko o tym jej nie wspominałam.. I też zadaje się z 'kundlami'.. kocimi :mrgreen: Heh no w sekundę mnie zgasiła, jak nikt.. może dlatego, ze tak miło nam się rozmowa zaczęła :roll: No to już wiem, żeśmy plebs :ryk: 8)
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:25 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:Agaaa
Probblem w tym, ze często osoba zaburzona ma więcej zaufania do chocby pomocy społecznej, czy obcego, niż do rodziny- współpraca wtedy staje się niemożliwa.. Bo nie ufa, bo przyzwyczaiła się reagować agresją na rodzinę... Jak nadmieniłam, to nie są proste sprawy, a nawet jeśli rodzina rozpatruje ubezwłasnowolnienie, to nie ma w tym znikąd pomocy.. I przed i w trakcie i po.. choć to chyba oczywiste, by osoby zmuszone do takiego kroku, czy osoby poddane jemu, mogły liczyć na pomoc, rzecznika, no cokolwiek niż zwykłą wyłkanie prawa :roll: Ale nie, na tym się oszczędza.. Dlatego zwykle rodzina pozostaje bierna, choć widzi problem zbieracza :!: Czy inny :!:
P.S. Arian racja.. niestety..

Nie zgadzam się z Tobą.
Uważasz , ze osoba chora dotknięta zbieractwem mieszka sama i rodzina przygląda się z daleka?.
Osoba dotknięta zbieractwem ,zazwyczaj mieszka i żyje z mężem , żoną , rodzicami czy też dziećmi .
Choroba ta dotyczy całej rodziny , bo dotyka każdego członka rodziny z osobna.
I tu właśnie największa powinna być rola rodziny , która ma doczynienia z chorym non stop . To cała rodzina powinna pracować z psychologiem czy też psychiatrą .
Pani z opieki społecznej odwiedza taką rodzinę raz na jakiś czas i nie ma pojęcia tak naprawdę z czym boryka się chory oraz najbliższa rodzina.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 20, 2013 12:27 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:
ulvhedinn pisze:
pwpw pisze:Zosik
'Moja' uważała za niegodnego uwagi psa nie od szczeniaka u mnie (mimo, że rasowy, bez rodowodu, bo błąkając się nie niósł go w paszczy) :roll: Od psi i piso-właścicielski element/margines - rozmowa się skończyła, choć przeszłam pytanie o rasę i jej znajomość :lol: No i Frota jest dachowcem.. ale skoro pies nie od szczenia u mnie.. tośmy nie godni :ryk:
OT-sorry :oops:

To ciekawe co by powiedziała na mojego Żubra- rasowy do wypęku, z rodowodem wypasionym, w przodkach championy wielu krajów... a wzięty dorosły, problemowy, a że się poukładał na ideał to insza inszość.... :ryk: I jeszcze się zadaje w stadzie z bandą dorosłych kundli :ryk:

No patologia, menel jeden :ryk: A moje ma jedną wadę, za dużą stopkę, tylko o tym jej nie wspominałam.. I też zadaje się z 'kundlami'.. kocimi :mrgreen: Heh no w sekundę mnie zgasiła, jak nikt.. może dlatego, ze tak miło nam się rozmowa zaczęła :roll: No to już wiem, żeśmy plebs :ryk: 8)

Piszemy tu o ciężkiej chorobie , a Wy sobie jaja robicie i szastacie słownictwem typu patologia i menelstwo.
Idzie z tym na pw .
Czy zawsze muszą znależć się osoby , ktore z poważnego wątku robią sobie prywate.
Rozmawiamy tu o zbieractwie .

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 20, 2013 12:33 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa9
Jak wyżej.. I litości... przejdź się z takim (czy innym, równie pilnym) problemem do psychologa, czy psychiatry.. Usłyszysz pytanie: "chce się leczyć?" "Ne?" "to do-widzenia" I tyle w temacie, który znam na wylot :roll: Jak ktoś sam z siebie nie współpracuje, to rodzina co najwyżej może walczyć o ubezwłasnowolnienie w sądzie rodzinnym, nie mając znikąd nawet pomocy prawnej. I nie ważne kto jeszcze cierpi i jak bardzo, ani jak wiele służb się powiadomi.. Z mojej strony EOT. Nie chce mi się kłócić, jeśli ktoś ma inne doświadczenia, to tylko się cieszę.. Ja swoje znam, nie z jedną "służbą" gadałam, na szczęście nie zbieractwo, choć kota wybijałam takiej osobie z głowy- udało się :ok:
Pozdrawiam.
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:34 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa pisze:
pwpw pisze:
ulvhedinn pisze:
pwpw pisze:Zosik
'Moja' uważała za niegodnego uwagi psa nie od szczeniaka u mnie (mimo, że rasowy, bez rodowodu, bo błąkając się nie niósł go w paszczy) :roll: Od psi i piso-właścicielski element/margines - rozmowa się skończyła, choć przeszłam pytanie o rasę i jej znajomość :lol: No i Frota jest dachowcem.. ale skoro pies nie od szczenia u mnie.. tośmy nie godni :ryk:
OT-sorry :oops:

To ciekawe co by powiedziała na mojego Żubra- rasowy do wypęku, z rodowodem wypasionym, w przodkach championy wielu krajów... a wzięty dorosły, problemowy, a że się poukładał na ideał to insza inszość.... :ryk: I jeszcze się zadaje w stadzie z bandą dorosłych kundli :ryk:

No patologia, menel jeden :ryk: A moje ma jedną wadę, za dużą stopkę, tylko o tym jej nie wspominałam.. I też zadaje się z 'kundlami'.. kocimi :mrgreen: Heh no w sekundę mnie zgasiła, jak nikt.. może dlatego, ze tak miło nam się rozmowa zaczęła :roll: No to już wiem, żeśmy plebs :ryk: 8)

Piszemy tu o ciężkiej chorobie , a Wy sobie jaja robicie i szastacie słownictwem typu patologia i menelstwo.
Idzie z tym na pw .
Czy zawsze muszą znależć się osoby , ktore z poważnego wątku robią sobie prywate.
Rozmawiamy tu o zbieractwie .

Oki dla mnie EOT na ten wątek. Tak będzie dla mnie osobiście lepiej :ok:
Mądrzejsi i bardziej praworządni lepiej ogarną temat :ok:
Miłego Dnia
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:39 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:Agaaa9
Jak wyżej.. I litości... przejdź się z takim (czy innym, równie pilnym) problemem do psychologa, czy psychiatry.. Usłyszysz pytanie: "chce się leczyć?" "Ne?" "to do-widzenia" I tyle w temacie, który znam na wylot :roll: Jak ktoś sam z siebie nie współpracuje, to rodzina co najwyżej może walczyć o ubezwłasnowolnienie w sądzie rodzinnym, nie mając znikąd nawet pomocy prawnej. I nie ważne kto jeszcze cierpi i jak bardzo, ani jak wiele służb się powiadomi.. Z mojej strony EOT. Nie chce mi się kłócić, jeśli ktoś ma inne doświadczenia, to tylko się cieszę.. Ja swoje znam, nie z jedną "służbą" gadałam, na szczęście nie zbieractwo, choć kota wybijałam takiej osobie z głowy- udało się :ok:
Pozdrawiam.

To zależy od podejścia ludzi . To , ze Ty usłyszałaś " to dowidzenia " od wszelakich służb i umyłaś rączki od problemu , to nie znaczy , ze każdy tak robi.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 20, 2013 12:42 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa pisze:
pwpw pisze:Agaaa9
Jak wyżej.. I litości... przejdź się z takim (czy innym, równie pilnym) problemem do psychologa, czy psychiatry.. Usłyszysz pytanie: "chce się leczyć?" "Ne?" "to do-widzenia" I tyle w temacie, który znam na wylot :roll: Jak ktoś sam z siebie nie współpracuje, to rodzina co najwyżej może walczyć o ubezwłasnowolnienie w sądzie rodzinnym, nie mając znikąd nawet pomocy prawnej. I nie ważne kto jeszcze cierpi i jak bardzo, ani jak wiele służb się powiadomi.. Z mojej strony EOT. Nie chce mi się kłócić, jeśli ktoś ma inne doświadczenia, to tylko się cieszę.. Ja swoje znam, nie z jedną "służbą" gadałam, na szczęście nie zbieractwo, choć kota wybijałam takiej osobie z głowy- udało się :ok:
Pozdrawiam.

To zależy od podejścia ludzi . To , ze Ty usłyszałaś " to dowidzenia " od wszelakich służb i umyłaś rączki od problemu , nie znaczy , ze każdy tak robi.

Wiesz co? Podła jesteś 8O A 'umyć rączki', to chciałabym mieć możliwość :roll: Mimo wszystko.. Gratuluje samopoczucia, chciałabym mieć Twój punkt widzenia :twisted: Ale obawiam się, ze w życiu miałam ciut większego pecha, nie tylko ja..
Dla mnie EOT nie pisz do mnie więcej, oki?
pwpw
 

Post » Pt wrz 20, 2013 12:49 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Upraszam o wybaczenie, że "szastam słownictwem" i zwracam się z uprzejmą prośbą o wyłożenie mi, jakiej terminologii powinnam używać, żeby nie zostać odesłaną na pw?

Na wypadek, gdyby słownictwo, którym szastam, było niezrozumiałe:

Patologia (z języka greckiego πάθος "pathos - cierpienie" i -λογία "-logia" - przyrostek tworzący rzeczowniki oznaczające gałęzie nauki) – nauka o chorobach albo stan chorobowy, w ogólniejszym znaczeniu nieprawidłowość (również w odniesieniu do nauk społecznych)



Odnośnie wsparcia rodziny - z samych wątków na miau wynika, że osoby dotknięte zaburzeniem zbieractwa są najczęściej samotne, rodziny albo nie mają, albo nie utrzymają z nią kontaktu.
Odnośnie leczenia - osoba zaburzona albo musi chcieć się leczyć albo zostać skierowana na leczenie przymusowe. O tym drugim decyduje sąd a nie rodzina.

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt wrz 20, 2013 12:56 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Arian pisze:Upraszam o wybaczenie, że "szastam słownictwem" i zwracam się z uprzejmą prośbą o wyłożenie mi, jakiej terminologii powinnam używać, żeby nie zostać odesłaną na pw?

Na wypadek, gdyby słownictwo, którym szastam, było niezrozumiałe:

Patologia (z języka greckiego πάθος "pathos - cierpienie" i -λογία "-logia" - przyrostek tworzący rzeczowniki oznaczające gałęzie nauki) – nauka o chorobach albo stan chorobowy, w ogólniejszym znaczeniu nieprawidłowość (również w odniesieniu do nauk społecznych)



Odnośnie wsparcia rodziny - z samych wątków na miau wynika, że osoby dotknięte zaburzeniem zbieractwa są najczęściej samotne, rodziny albo nie mają, albo nie utrzymają z nią kontaktu.
Odnośnie leczenia - osoba zaburzona albo musi chcieć się leczyć albo zostać skierowana na leczenie przymusowe. O tym drugim decyduje sąd a nie rodzina.


Słusznie :ok:
Już na pierwszy roku psychologii uczą, że podstawą i warunkiem rozpoczęcia jakiejkolwiek terapii jest świadoma zgoda pacjenta co do podjęcia leczenia.
W przeciwnym wypadku - nie ma takiej możliwości.
Chyba, że - jak zauważyła Arian - sąd skieruje na leczenie przymusowe.
Ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że będzie ono z ogromnym prawdopodobieństwem nieskuteczne.
Niestety :(
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt wrz 20, 2013 12:58 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Agaaa pisze:
pwpw pisze:
ulvhedinn pisze:
pwpw pisze:Zosik
'Moja' uważała za niegodnego uwagi psa nie od szczeniaka u mnie (mimo, że rasowy, bez rodowodu, bo błąkając się nie niósł go w paszczy) :roll: Od psi i piso-właścicielski element/margines - rozmowa się skończyła, choć przeszłam pytanie o rasę i jej znajomość :lol: No i Frota jest dachowcem.. ale skoro pies nie od szczenia u mnie.. tośmy nie godni :ryk:
OT-sorry :oops:

To ciekawe co by powiedziała na mojego Żubra- rasowy do wypęku, z rodowodem wypasionym, w przodkach championy wielu krajów... a wzięty dorosły, problemowy, a że się poukładał na ideał to insza inszość.... :ryk: I jeszcze się zadaje w stadzie z bandą dorosłych kundli :ryk:

No patologia, menel jeden :ryk: A moje ma jedną wadę, za dużą stopkę, tylko o tym jej nie wspominałam.. I też zadaje się z 'kundlami'.. kocimi :mrgreen: Heh no w sekundę mnie zgasiła, jak nikt.. może dlatego, ze tak miło nam się rozmowa zaczęła :roll: No to już wiem, żeśmy plebs :ryk: 8)

Piszemy tu o ciężkiej chorobie , a Wy sobie jaja robicie i szastacie słownictwem typu patologia i menelstwo.
Idzie z tym na pw .
Czy zawsze muszą znależć się osoby , ktore z poważnego wątku robią sobie prywate.
Rozmawiamy tu o zbieractwie .

No bez przesady :roll: Temat bardzo poważny, ale nie znaczy, że trzeba się w marmur-żelazo zakuć i unikać takich środków wyrazu jak ironia i sarkazm - słyszałaś o czymś takim może?... Dopóki nikt nie trolluje, nie ma powodu rozstawiać dorosłych ludzi po kątach i kontrolować ich sposób wyrażania się (skoro nie wchodzą w grę wyrazy zaliczane do nieprzyzwoitych lub obraźliwych względem rozmówcy).
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 20, 2013 13:00 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:
Agaaa pisze:
pwpw pisze:Agaaa9
Jak wyżej.. I litości... przejdź się z takim (czy innym, równie pilnym) problemem do psychologa, czy psychiatry.. Usłyszysz pytanie: "chce się leczyć?" "Ne?" "to do-widzenia" I tyle w temacie, który znam na wylot :roll: Jak ktoś sam z siebie nie współpracuje, to rodzina co najwyżej może walczyć o ubezwłasnowolnienie w sądzie rodzinnym, nie mając znikąd nawet pomocy prawnej. I nie ważne kto jeszcze cierpi i jak bardzo, ani jak wiele służb się powiadomi.. Z mojej strony EOT. Nie chce mi się kłócić, jeśli ktoś ma inne doświadczenia, to tylko się cieszę.. Ja swoje znam, nie z jedną "służbą" gadałam, na szczęście nie zbieractwo, choć kota wybijałam takiej osobie z głowy- udało się :ok:
Pozdrawiam.

To zależy od podejścia ludzi . To , ze Ty usłyszałaś " to dowidzenia " od wszelakich służb i umyłaś rączki od problemu , nie znaczy , ze każdy tak robi.

Wiesz co? Podła jesteś 8O A 'umyć rączki', to chciałabym mieć możliwość :roll: Mimo wszystko.. Gratuluje samopoczucia, chciałabym mieć Twój punkt widzenia :twisted: Ale obawiam się, ze w życiu miałam ciut większego pecha, nie tylko ja..
Dla mnie EOT nie pisz do mnie więcej, oki?

A jak chciałabyś inaczej odmienić "umywać ręce ? "
Mnie Twoj pech w życiu nie interesuje , nie po to weszłam w ten wątek.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mt85 i 678 gości