Toz to diabel nie kot… Ale jaki slodki…
Po przyjezdzie do domu bez najmniejszych oporow rozpoczal zwiedzanie. Dziamdziania przy tym wszystkim tez bylo co niemiara. Tyyyle nowych zapaaachow, tyle nieznanych miejsc! Potem przyszla kolej na spozniony obiadek (a ja sie obawialam ze zestresowana kocina nie bedzie jadla przez trzy dni, tjaaaaa…
), wieczorem nawet siusiu i kupeczka byly, ale kot dzikim lecz uprzejmym wrzaskiem wyprosil mnie z lazienki (chyba nie mogl sie skupic…
). Nawet nie musialam zbytnio pokazywac gdzie stoi kuwetka, sam znalazl. Zwierzatko jest towarzyskie do przesady (sama chcialam), jak widac adaptuje sie bezproblemowo. W nocy od razu wryl mi sie do lozka, ze srednimi odstepami co 15 minut sprawdzalam czy kot oddycha, w jakiej pozycji lezy
(a pozycje przybiera nieziemskie), w koncu o 3 nad ranem kotek stwierdzil ze skoro nie spie to pora na zabawe i swoim uroczym wrzaskiem postawil na nogi caly dom. Podobna sytuacja miala miejsce okolo piatej, tylko ze wtedy kocurek pomrukiwal sam do siebie lezac, hmmm… To raczej ja lezalam z nosem pod jego ogonem…
Jakos tak mi sie uroczo rozwalil. Generalnie troszke sie kotkowi nudzi. Nic dziwnego, zabraklo mamy, brata i somalijskiej kolezanki. Jest godzina wpol do siodmej rano, pisze w Wordzie z zamiarem przerzucenia tekstu na forum nieco pozniej, gdyz biedni rodzice usiluja jeszcze troche pospac. Ale jak obserwuje z KOCIEGO spania juz nic nie bedzie, wlasnie postawil sobie misje obudzenia wszystkich po kolei domownikow. W tej chwili skacze po glowie mojej siostrze.
Male pytanko do Estravena badz Irafala (nie orientuje sie za dobrze kto czym sie zajmuje w tej kwestii) czy moge prosic o umieszczenie tego lobuza w koterii ? Zdjatek juz narobilam z 80.
Sprobuje sie jeszcze przedrzemac… Potem wrzuce to na forum.
Co za kot … ????? Grzes, az mi slow radosci brakuje...