Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 20, 2013 10:52 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Podrzucam watek - moze ktos sie odezwie :ok:

Nadal trzymam :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Wto wrz 24, 2013 15:38 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Rosi jest już po operacji. Żyje :) mam nadzieję, że będzie dobrze. Jutro dam znać jak się czuje.

alma75

 
Posty: 32
Od: Pon maja 13, 2013 10:38

Post » Wto wrz 24, 2013 15:43 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

:ok: :ok: :ok: za powrót do zdrowia :ok:
Szyszka ............................................. Moris .............................................. Glutek i Muszka
Obrazek Obrazek Obrazek [url=https://naforum.zapodaj.net/e1a033c7ccbe.jpg.html][url=https://naforum.zapodaj.net/35b4fd9e2ec9.jpg.html]

iwaka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2711
Od: Pt sie 12, 2011 18:33
Lokalizacja: Warmińsko - Mazurskie

Post » Wto wrz 24, 2013 15:44 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

trzymajcie się :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18683
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 24, 2013 17:02 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

alma75 pisze:Rosi jest już po operacji. Żyje :) mam nadzieję, że będzie dobrze. Jutro dam znać jak się czuje.


Bardzo sie ciesze, ze juz po :D :1luvu:
Rosi zdrowiej koteczko :ok: :ok: :ok: :1luvu:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Wto wrz 24, 2013 17:22 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Trzymajcie się obie.

anka1515

 
Posty: 4124
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro wrz 25, 2013 19:05 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Rosi odeszła. Serduszko nie wytrzymało :cry: Bardzo dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Nie jestem w stanie nic więcej napisać :cry:

alma75

 
Posty: 32
Od: Pon maja 13, 2013 10:38

Post » Śro wrz 25, 2013 21:17 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Bardzo mi przykro.

anka1515

 
Posty: 4124
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw wrz 26, 2013 7:40 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Alma, bardzo mi przykro.
Dla Rosi [']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18683
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt wrz 27, 2013 12:19 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Dopiero przeczytalam tak bardzo mi przykro :cry:

Dla Rosi [*]
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Sob wrz 28, 2013 7:40 Re: Zerwana krezka jelitowa. Czy ktoś coś wie na ten temat?

Dziewczyny dziękuję.
Tak bym chciała napisać, że Rosi czuje się coraz lepiej i wszystko wraca do normy...
Cały czas mam poczucie, że nie zrobiłam wszystkiego, że podjęłam niewłaściwą decyzję. Wiem, że jeszcze długo będę miała poczucie winy.

Weterynarz mówiła mi, że tak może być. Rosi operację, która trwała prawie 3 godziny przeszła bardzo dobrze. Szybko się wybudziła, nawet zainteresowała się jedzeniem. Wieczorem zaczęła robić się nerwowa, warczała. Wezwałam weta do domu. Osłuchała Rosi, wyjęła wenflon, żeby się kot nie denerwował, dostała zastrzyk przeciwbólowy. Rosi poszła spać. W nocy było raczej dobrze biorąc pod uwagę stan po operacji. Rano znowu stała się bardzo nerwowa i widać było, że coś jest nie tak. Ponieważ musiałam iść do pracy, Rosi została pod opieką mojej mamy i syna i mieli około 10 pójść z nią do lekarza. Jak jechałam do pracy na niebie pojawiła się piękna tęcza i wtedy pomyślałam, że niebawem Rosi znajdzie się za TM...Odgoniłam tę myśl, ale było już za późno :( . Chyba zacznę wierzyć w znaki..
Przyczyną śmierci było serce. Na skutek narkozy zastawka dwudzielna aorty zaczęła przepuszczać krew. Serduszko co chwila zatrzymywało się. Nie pomogły żadne leki, kroplówka, masaż serca. Nie było żadnych szans. Walka o życie Rosi trwała do godziny 19....

Jest mi bardzo ciężko :( tym bardziej, że córka Rosi Mysia jest w bardzo złym stanie (chora trzustka, leki już nie działają) i należy spodziewać się najgorszego :(

alma75

 
Posty: 32
Od: Pon maja 13, 2013 10:38

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 127 gości