Strona 1 z 2

Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 17:28
przez Figaro52
Frusia to kotka , która wróciła z adopcji. Trafiła do nas w marcu tego roku, i tak wyglądała , to oczywiście jedna z maluszków
,,W nocy do kociłyśmy się dwu-trzytygodniowymi maluszkami, ich mama zginęła potrącona przez samochód.( żegnajcie spokojne noce :mrgreen: "
Obrazek
Obrazek
Obrazek
a, tu z zastępcza mamą Kamą, która pomogła nam uspokajać maluchy, myć je i masować im brzuszki. Niestety nie chciała karmić z nami na zmianę butelką :ryk:
natasza25 pisze:Przyszywana mama z maluszkami :mrgreen: :ok:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Trusia

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 17:38
przez Figaro52
Fruśka wróciła, bo dziewczyna która ją adoptowała nie dała rady finansowo. Kotka stale chorowała (biegunka, przeziębienie, zapalenie krtani a na końcu zaczęła posikiwać wszędzie krwią z moczem).
Po badaniach ogólnych i różnych (mocz, krew, USG, RTG) wiemy na pewno, że malutka (teraz ok. 5 miesiące) ma tylko i wyłącznie kryształki w moczu - bez kamieni i bakterii. Po dalszych analizach wiemy już, że są to kryształki cystynowe :roll:

Generalnie to rzadko występujące kryształki i najczęstszą ich przyczyną jest cystynuria - genetyczna choroba metaboliczna (można z nią żyć na specjalnej diecie nisko białkowej). Problem w tym, że koty na nią raczej nie chorują :roll: Doczytałam już w źródłach różnych, że mogą one też sporadycznie pojawiać się przy nieodpowiedniej diecie (raczej nie wchodzi to w grę) lub przy przewlekłym stresie, gdy na jego skutek kot powstrzymuje oddawanie moczu i ogranicza sobie picie (lub ma do niego słaby dostęp - też raczej odpada). Stres jest tu najbardziej prawdopodobny, chociaż... :roll:

Na początku przez dwa tygodnie męczyłyśmy się na ścisłej diecie renal (choć bardzo prawdopodobne, że się na nią raczej przestawiamy :? ) i po dwóch tygodniach zrobiłyśmy powtórkę badań moczu na obecność kryształków. Kryształków już prawie nie było i te, które pozostały to struwity (potoczny piasek). Niestety znacznie pogorszył się odczyn moczu, który poprzednio był prawidłowy :roll: Na razie jesteśmy więc nadal na Renalu i do podawanego do tej pory Urinovetu dostałyśmy dodatkowo L-Methiocid. Oprócz tego Frusia dostała jeszcze zastrzyki na powstrzymanie krwawienia (dwukrotnie: na początku i teraz).

Zapraszam do wszelkich sugestii (może ktoś się spotkał z podobnym przypadkiem?), będę bardzo wdzięczna. Dziewczynka obecnie czuje się świetnie (gania za maluchami, mizia się i apetyt jej dopisuje). Gdy przyszła rzeczywiście często i mało posikiwała, ale już po dwóch-trzech dniach sika normalnie. Dziś były jeszcze ślady krwi w moczu, ale w samych siuśkach już jej nie widać (mają normalny kolor).

Re: Trusia

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 17:46
przez Figaro52
Frusia jest cały czas leczona obecnie dostaje L-Methiocid ( kuracja miesięczna), no i oczywiście karmę dla nerkowców renal. Problem z tym , że ta karma jest dla dorosłych kotów , a nie dla 5 m-c kotki.
Przy tym wszystkim kotka posikuje niewielka ilością, w moczu nadal krew. Był okres , że krew zniknęła ale teraz znowu jest. Chcemy ją skonsultować u urologa na klinikach, wcześniej był na urlopie i nie wiemy czy już wrócił.

Re: Trusia

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 17:52
przez Figaro52
Tak Frusia wygląda dzisiaj
Obrazek
Obrazek

Re: Trusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 18:18
przez AgaS1987
Jaka piekna :1luvu:
Zdrowka malutka :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Trusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 20:37
przez jessi74
:ok:

Re: Trusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 20:44
przez ASK@
jeśli to stres to w odpowiednich warunkach przejdzie jej. Tylko czasu potrzeba.
Trzymam kciuki :ok:

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Wto sie 13, 2013 23:28
przez Thorkatt
Maleńka,zdrowiej lalusiu.
A to chyba jedna z tych maluszków, co wtedy u Was byłam.
I jeszcze Frusia, a my na naszą Irbis też Frusia mówimy (bo gada fruu) i też taki ma charakter, że wszystkiego sie boi i co jakiś czas ma kryształkowe problemy.
Niewiele, bo po wakacjach, ale coś wyskrobię.

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Śro sie 14, 2013 5:08
przez Figaro52
Thorkatt pisze:Maleńka,zdrowiej lalusiu.
A to chyba jedna z tych maluszków, co wtedy u Was byłam.
I jeszcze Frusia, a my na naszą Irbis też Frusia mówimy (bo gada fruu) i też taki ma charakter, że wszystkiego sie boi i co jakiś czas ma kryształkowe problemy.
Niewiele, bo po wakacjach, ale coś wyskrobię.

Tak to jedna z tych maluszków.

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Czw sie 22, 2013 18:31
przez Figaro52
Thorkatt dziękujemy za wpłatę na Frusie, czekają nas badania moczu i z wynikami na kliniki.
Trzymajcie kciuki

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Czw sie 22, 2013 19:11
przez Thorkatt
nieustajaco :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Sob sie 31, 2013 21:53
przez Figaro52
We wtorek rano idziemy do urologa na konsultację :ok:

Frusia poza tym, że nadal mało posikuje i cuduje, żeby nie jeść Renala jest przekochana i małpkuje w domu (nauczyła się wskakiwać nam na ramię i stamtąd dociera już na każdą szafę i szafkę :mrgreen: )

Mam nadzieję, że urologowi uda się coś konkretniejszego ustalić :roll:

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Nie wrz 01, 2013 10:29
przez Tweety
Mój Rufin choruje od 3 lat na cystynurię. To choroba mająca źródło na poziomie wątroby. U niego sama karma nie wystarczyła, bo sama zmiana PH w moczu nie pomaga gdyż nie w tym miejscu tworzą się kamienie. Kotkom jest łatwiej wysikać maleńkie kamyki, Rufin ma wyszytą cewkę moczową. Sprowadzamy mu z Francji (tam najtańszy, 40 euro) lek Acadione 250 mg, taka kuracja wystarcza na ok 3-4 miesiące. Przedtem dostawał lek 2 x dziennie po pół tabletki, po trzech latach zeszliśmy do ćwiartki tygodniowo, bo ponoć z tego się wyrasta. Karmę ma mieszaną tzn pół na pół renal z urinary aby nie tworzyły się też inne kamienie.
W razie czego służę dodatkowymi informacjami

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Nie wrz 01, 2013 22:27
przez Figaro52
Bardzo, bardzo dziękuję, że odezwałaś się na Frusiowym wątku :1luvu: Dużo raźniej jest gdy się wie, że nie jest się opiekunem jedynego kota z cystynurią :wink: Bo jak do tej pory to większość stwierdza, że to raczej psia choroba i koty na nią nie chorują. Stąd też nasza decyzja, żeby skonsultować się jeszcze z urologiem :)
Bardzo chętnie będę korzystała z Waszego (Twojego i Rufina) doświadczenia, bo poza dwoma opracowaniami naukowymi i dużą dociekliwością naszej pani doktor trochę jesteśmy z problemami zdrowotnymi małej pogubieni.

Jeszcze raz wielkie dzięki :1luvu:

Re: Frusia-powrot kota z adopcji, krew w moczu

PostNapisane: Nie wrz 01, 2013 22:40
przez Tweety
Figaro52 pisze:Bardzo, bardzo dziękuję, że odezwałaś się na Frusiowym wątku :1luvu: Dużo raźniej jest gdy się wie, że nie jest się opiekunem jedynego kota z cystynurią :wink: Bo jak do tej pory to większość stwierdza, że to raczej psia choroba i koty na nią nie chorują. Stąd też nasza decyzja, żeby skonsultować się jeszcze z urologiem :)
Bardzo chętnie będę korzystała z Waszego (Twojego i Rufina) doświadczenia, bo poza dwoma opracowaniami naukowymi i dużą dociekliwością naszej pani doktor trochę jesteśmy z problemami zdrowotnymi małej pogubieni.

Jeszcze raz wielkie dzięki :1luvu:




chorują tylko są najczęściej z tego powodu usypiane, myśmy walczyli pół roku szukając pomocy i nie zgadzając się na uśpienie chociaż były momenty zwątpienia czy nie męczymy kota - kolejne operacje, cewnik i płukania pęcherza przez niego, lek znaleźlismy sami przekopując internet, od wetów słyszelismy tylko, że takie koty się usypia, w Polsce się nie leczy. W razie czego dr Duda z lecznicy Hyrax w Krakowie jest na naszym Rufinie przećwiczona i może przekazać fachową wiedzę Waszej wetce, bo ja jestem od tłumaczenia na chłopski rozum :) W razie czego dysponuję tez kontaktami we Francji do sprowadzenia leku. Mają też w USA ale tam miesięczna kuracja kosztuje 200 zł