Malo je i pije a teraz jeszcze wymiotuje :/

Czy ktoś miał może podobną sytuację, bo ja zasadniczo nie wiem już co robić...
Sprawa wygląda tak: kot, kastrowany, 5 latm spory (jakieś 8 kg masy, z czego tłuszczyku nie za wiele, po prostu duże kocisko). Od kilku lat na diecie urynaryjnej, z powodu problemów z piaskiem w moczu. Mniej wiecej raz na rok zapalenie pęcherza. Czasem (raczej rzadko) przytrafiała się jakaś alergia (prawdopodobnie na pokarm), leczona zwykle zastrzykiem sterydu (no i zmianą karmy na urynaryją odczulającą). W dzieciństwie miał koci katar, co czasem objawia się łzawiącym oczkiem.
Kot już tak ma, że czasem zdarzało mu się na tydzień - do miesiąca - tracić apetyt. Jadał wtedy mniej więcej 50-60% tego, co zwykle. Żadne badania niczego nigdy nie wykazywały - krew w normie, nerki w porządku, itd. W sumie przywykłem, że on tak ma i trzeba to przeczekać.
Niestety ostatnimi czasy jest gorzej - utrata apetytu trwa już z miesiąc i jest większa niż zwykle (w zależności od "nastroju" kot jada od 20% do 60% tego co zwykle.) Co więcej zauważyłem, że od około tygodnia bardzo mało pije, z czym nigdy wcześniej nie miał problemów. Upały jak nieszczęście, a on tak jakby w ogóle nie czuł pragnienia.
Był moment, że przez 2 dni nie pił w ogóle.
Wykluczam tu możliwość "podpijania" z innych źródeł. Nie wdając się w szczegóły - to w 100% niemożliwe. Staramy się go jakoś zachęcać, podsuwamy mu wodę (różną - kranówkę, źródlaną itd.) w różnych pojemnikach i różnych miejscach. No i coś tam popija, ale (bo popadłem w taką paranoję, że mierzę objętość wody w pojemnikach) jak dla mnie nie za wiele, może tak góra 30-50% tego, co powinien. Mleko, śmietana, jogurt - nawet nie ruszy, albo symboliczne pare chłeptów.
Podaję mu mokrą karmę (też) żeby jakoś zwiększyć ilość wody, którą pobiera z otoczenia, no ale co dalej, to przecież tylko jakiś ćwierćsrodek.
Kot w ogóle siusiał rzadko - od maleńkości tak 2x dziennie, czasem w porywacg 3. Teraz sika raz na dobę (acz dość obficie). Do tego od jakiegoś czasu zdarza mu się nie sikać do kuwety. Raz tak, raz nie. Najczęściej sika poza nią, gdy nie ma nas w domu, ale i to nie jest regułą.
Byłem u różnych lekarzy (dla wrocławian - m.in. u Kenzawy). I jak zawsze - krew w porządku, nerki w porządku, nawet nie robił wrażenia odwodnionego po ok. tygodniu takiego niepicia. Jako, że akurat nawróciła mu alergia, dostał w poniedziałek zastrzyk ze sterydu... i przez 2 dni nagle wszystko wróciło do normy - jadł normalnie, pił dużo, ale też Kenzawa uprzedził, że ten zastrzyk pobudzi apetyt. A potem - znów to samo. Je nie za wiele (*) ale je, pije bardzo niewiele.
Przy czym zachowuje się jak zdrowy kot - dobre samopoczucie, mruczy, łasi się, zachęca do zabawy itd. W ogóle nie wygląda jakby coś mu dolegało. No, może dość mocno linieje ostatnio. Wszelkie obmacywania przez lekarzy nie wykazały niczego podejrzanego, temperatury nie ma.
Nie mam pojęcia co dalej robić.
Jakieś sugestie?
(*) ale np. surowe mięsko - o, bardzo chętnie.
#######################
DODANO 19.08.
d dwóch dni mój 5-letni kot wymiotuje kilka godzin po jedzeniu. Nie widać tam sierści, czy robaków, a tylko taka przetrawiono mocno maź.
Pierwszego dnia myślałem, że to efekt zmiany karmy. Drugiego dnia dostał więc tylko dwie porcje normalnego krojonego drobno mięsa oraz porcję mokrej karmy, z której jednk tylko wylizał sos. I niestety to samo. W śrdoku nocy zwymiotował chyba wszystko, co zjadł. (Aczkolwiek jest szansa, ze to dlatego, ze jednak mogl zjesc pare kesow tej nowej karmy).
Poza tym kot wesoły, mruczący, chętny do zabawy.
Dzisiaj jeszcze będę go obserwował (rano zjadł niedużą ilość suchej karmy, tej co zwykle), bo każda wizyta u weta okropnie go stresuje (np. przez ok. 2 tygodnie od wizyty jak wracam do domu, to kot się chowa, bo boi się, że zaraz znów go wezmę do lekarza. Dzis mam wolne, wstalem, iubralem sie [po zakupy] a ten biedny koci lepek od razu sobie dopowiedzial, ze jak sam jestem w domu to pewnie po to, zeby go wziac do weta... i chodu pod lozko).
Ogólnie jak wspominałem w innych postach od jakiegoś - dłuższego - czasu kot je sporo mniej niż zwykle, a i z piciem też średnio. Miał robione badania krwi (w porządku), nerek (są OK) a wet nie wymacał czegoś podejrzanego. Te spadki apetyty ma w sumie dość cykliczne, choć jeszcze nigdy faza "niejadka" nie trwała tak długo. Różni lekarze nigdy nie doszli czemu tak ma.
Ktoś ma jakieś pomysły?

Sprawa wygląda tak: kot, kastrowany, 5 latm spory (jakieś 8 kg masy, z czego tłuszczyku nie za wiele, po prostu duże kocisko). Od kilku lat na diecie urynaryjnej, z powodu problemów z piaskiem w moczu. Mniej wiecej raz na rok zapalenie pęcherza. Czasem (raczej rzadko) przytrafiała się jakaś alergia (prawdopodobnie na pokarm), leczona zwykle zastrzykiem sterydu (no i zmianą karmy na urynaryją odczulającą). W dzieciństwie miał koci katar, co czasem objawia się łzawiącym oczkiem.
Kot już tak ma, że czasem zdarzało mu się na tydzień - do miesiąca - tracić apetyt. Jadał wtedy mniej więcej 50-60% tego, co zwykle. Żadne badania niczego nigdy nie wykazywały - krew w normie, nerki w porządku, itd. W sumie przywykłem, że on tak ma i trzeba to przeczekać.
Niestety ostatnimi czasy jest gorzej - utrata apetytu trwa już z miesiąc i jest większa niż zwykle (w zależności od "nastroju" kot jada od 20% do 60% tego co zwykle.) Co więcej zauważyłem, że od około tygodnia bardzo mało pije, z czym nigdy wcześniej nie miał problemów. Upały jak nieszczęście, a on tak jakby w ogóle nie czuł pragnienia.

Wykluczam tu możliwość "podpijania" z innych źródeł. Nie wdając się w szczegóły - to w 100% niemożliwe. Staramy się go jakoś zachęcać, podsuwamy mu wodę (różną - kranówkę, źródlaną itd.) w różnych pojemnikach i różnych miejscach. No i coś tam popija, ale (bo popadłem w taką paranoję, że mierzę objętość wody w pojemnikach) jak dla mnie nie za wiele, może tak góra 30-50% tego, co powinien. Mleko, śmietana, jogurt - nawet nie ruszy, albo symboliczne pare chłeptów.
Podaję mu mokrą karmę (też) żeby jakoś zwiększyć ilość wody, którą pobiera z otoczenia, no ale co dalej, to przecież tylko jakiś ćwierćsrodek.
Kot w ogóle siusiał rzadko - od maleńkości tak 2x dziennie, czasem w porywacg 3. Teraz sika raz na dobę (acz dość obficie). Do tego od jakiegoś czasu zdarza mu się nie sikać do kuwety. Raz tak, raz nie. Najczęściej sika poza nią, gdy nie ma nas w domu, ale i to nie jest regułą.
Byłem u różnych lekarzy (dla wrocławian - m.in. u Kenzawy). I jak zawsze - krew w porządku, nerki w porządku, nawet nie robił wrażenia odwodnionego po ok. tygodniu takiego niepicia. Jako, że akurat nawróciła mu alergia, dostał w poniedziałek zastrzyk ze sterydu... i przez 2 dni nagle wszystko wróciło do normy - jadł normalnie, pił dużo, ale też Kenzawa uprzedził, że ten zastrzyk pobudzi apetyt. A potem - znów to samo. Je nie za wiele (*) ale je, pije bardzo niewiele.
Przy czym zachowuje się jak zdrowy kot - dobre samopoczucie, mruczy, łasi się, zachęca do zabawy itd. W ogóle nie wygląda jakby coś mu dolegało. No, może dość mocno linieje ostatnio. Wszelkie obmacywania przez lekarzy nie wykazały niczego podejrzanego, temperatury nie ma.
Nie mam pojęcia co dalej robić.
Jakieś sugestie?
(*) ale np. surowe mięsko - o, bardzo chętnie.
#######################
DODANO 19.08.
d dwóch dni mój 5-letni kot wymiotuje kilka godzin po jedzeniu. Nie widać tam sierści, czy robaków, a tylko taka przetrawiono mocno maź.
Pierwszego dnia myślałem, że to efekt zmiany karmy. Drugiego dnia dostał więc tylko dwie porcje normalnego krojonego drobno mięsa oraz porcję mokrej karmy, z której jednk tylko wylizał sos. I niestety to samo. W śrdoku nocy zwymiotował chyba wszystko, co zjadł. (Aczkolwiek jest szansa, ze to dlatego, ze jednak mogl zjesc pare kesow tej nowej karmy).
Poza tym kot wesoły, mruczący, chętny do zabawy.
Dzisiaj jeszcze będę go obserwował (rano zjadł niedużą ilość suchej karmy, tej co zwykle), bo każda wizyta u weta okropnie go stresuje (np. przez ok. 2 tygodnie od wizyty jak wracam do domu, to kot się chowa, bo boi się, że zaraz znów go wezmę do lekarza. Dzis mam wolne, wstalem, iubralem sie [po zakupy] a ten biedny koci lepek od razu sobie dopowiedzial, ze jak sam jestem w domu to pewnie po to, zeby go wziac do weta... i chodu pod lozko).
Ogólnie jak wspominałem w innych postach od jakiegoś - dłuższego - czasu kot je sporo mniej niż zwykle, a i z piciem też średnio. Miał robione badania krwi (w porządku), nerek (są OK) a wet nie wymacał czegoś podejrzanego. Te spadki apetyty ma w sumie dość cykliczne, choć jeszcze nigdy faza "niejadka" nie trwała tak długo. Różni lekarze nigdy nie doszli czemu tak ma.
Ktoś ma jakieś pomysły?