Pomocy!!!!Podrzucona kotka i 5 kociaków już bezpieczna

Wczoraj na posesję gdzie mieszkam podrzucono kotkę i jej 5 około 6-cio tygodniowych kociaków.
Kotka wygląda na bardzo młodą są to pewnie jej pierwsze kociaki.
Nie będę pisać co myślę o tym człowieku, który to zrobił....ale potrzebujemy pomocy...kociaki mają koci katar!!!!! jedne mniej a inne bardziej są zaropiałe....nie wiem do kogo się zwrócić o pomoc...w mojej wspaniałej dzielnicy nic mi nie pomogli i odesłali do Koterii, która zajmuje sie tylko pomocą przy sterylce.
Sama nie mam takich finansów żeby je ogarnąć. W domu pies, kot i dziecko a ja sama.
Na sąsiadów też nie mam co liczyć najchętniej też by się pozbyli problemu - mieszkam w budynku wielorodzinnym, który ma ogrodzoną posesję...dodam, że jest to budynek państwowy.
Proszę o pomoc...piszę gdzie się da ale wszyscy mnie zbywają albo odsyłają dalej.
Najgorsze jest to że w sobotę wyjeżdżam na kilka dni i kociaki zostaną bez jedzenia jeśli się sąsiadka nie zgodzi ich nakarmić
Czekam na jakies propozycje pomocy bo moja wena się chyba powoli kończy...a napewno nie zadzwonię do SM bo nie chce żeby trafiły maluchy do schronu
Kotka wygląda na bardzo młodą są to pewnie jej pierwsze kociaki.
Nie będę pisać co myślę o tym człowieku, który to zrobił....ale potrzebujemy pomocy...kociaki mają koci katar!!!!! jedne mniej a inne bardziej są zaropiałe....nie wiem do kogo się zwrócić o pomoc...w mojej wspaniałej dzielnicy nic mi nie pomogli i odesłali do Koterii, która zajmuje sie tylko pomocą przy sterylce.
Sama nie mam takich finansów żeby je ogarnąć. W domu pies, kot i dziecko a ja sama.
Na sąsiadów też nie mam co liczyć najchętniej też by się pozbyli problemu - mieszkam w budynku wielorodzinnym, który ma ogrodzoną posesję...dodam, że jest to budynek państwowy.
Proszę o pomoc...piszę gdzie się da ale wszyscy mnie zbywają albo odsyłają dalej.
Najgorsze jest to że w sobotę wyjeżdżam na kilka dni i kociaki zostaną bez jedzenia jeśli się sąsiadka nie zgodzi ich nakarmić
Czekam na jakies propozycje pomocy bo moja wena się chyba powoli kończy...a napewno nie zadzwonię do SM bo nie chce żeby trafiły maluchy do schronu