Grzyb: Microsporum Canis i kot

Chcialabym się podzielić ze wszystkimi miłośnikami kotów przygodami z grzybicą mojego kota. Na mnie zdiagnozowano Microporum Canis, którą zaraziłam sie za pierwszym razem od niej (podobno zyskałam odporność na jakieś 10 lat) Może komuś sie przyda się moja wiedza.
Kotka przechodziła grzybicę 2 razy w życiu w wieku 3 miesięcy i 5,5 lat. Za każdym razem trwało to 7 miesięcy. Leczenie było trudne i kosztowne.
Jezeli zachoruje ponownie dam jej jedyną rzecz która pomogła na stałe - szczepionkę Insol (2 dawki -360 PLN).
Za drugim razem kot był leczony nowoczesnymi lekami które dawały poprawę ale i nawroty
Lamisilem-terbinafina
Itraconazole
kompany w Malasebie (faje bo przy swędzeniu poprawia samopoczucie kota)
przemywany Itrakonazol
Nie działał zupełnie Ketokonazol (podany jak był kociakiem) - podobno nie działa na ten szczep grzyba. Czasowa poprawa była po Gryzeofulwine/Flukonazol.
Kot miał badania krwi które wykluczyły wszelkie choroby kocie HIV itp, próby watrobowe wychodziły mu dobrze. Regularnie był robiony posiew który potwierdzał obecność grzyba. Mój kot ma problemy z tworzeniem się kamieni moczowych.
Najważniejsze pani weterynarz- dermatolog twierdzi że obecnie podważono teorię "kotów nosicieli grzyba", które mimi że nie mają objawów mogą zarażać (w usa takie koty usypiano). Podobno mój kot po prostu tak ma - jakiś "słaby" egzemplarz.
Kotka przechodziła grzybicę 2 razy w życiu w wieku 3 miesięcy i 5,5 lat. Za każdym razem trwało to 7 miesięcy. Leczenie było trudne i kosztowne.
Jezeli zachoruje ponownie dam jej jedyną rzecz która pomogła na stałe - szczepionkę Insol (2 dawki -360 PLN).
Za drugim razem kot był leczony nowoczesnymi lekami które dawały poprawę ale i nawroty
Lamisilem-terbinafina
Itraconazole
kompany w Malasebie (faje bo przy swędzeniu poprawia samopoczucie kota)
przemywany Itrakonazol
Nie działał zupełnie Ketokonazol (podany jak był kociakiem) - podobno nie działa na ten szczep grzyba. Czasowa poprawa była po Gryzeofulwine/Flukonazol.
Kot miał badania krwi które wykluczyły wszelkie choroby kocie HIV itp, próby watrobowe wychodziły mu dobrze. Regularnie był robiony posiew który potwierdzał obecność grzyba. Mój kot ma problemy z tworzeniem się kamieni moczowych.
Najważniejsze pani weterynarz- dermatolog twierdzi że obecnie podważono teorię "kotów nosicieli grzyba", które mimi że nie mają objawów mogą zarażać (w usa takie koty usypiano). Podobno mój kot po prostu tak ma - jakiś "słaby" egzemplarz.