Ogłoszenia zamówione.
Na wakacje mamy jechać w niedzielę, dzisiaj małżonek łaskawie mi zakomunikował. Dobrze że nie czekał do soboty
Moje koty miały wylądować już w wolierze w ogrodzie - domek miał być gotowy do końca lipca, cała woliera niewiele później. Stolarz przywiózł domek w sobotę, poskładał do połowy, dzisiaj miał robić resztę, nie przyjechał. Jestem wściekła, bo powiedziałam że jak nie będzie woliery to nigdzie nie jadę.
Nie wiem co z Erysiem, dzisiaj go zaszczepiłam i przeniosłam z łazienki do pokoju z kotem i psem, bo niestety mąż jest już u kresu wytrzymałości, codziennie pyta kiedy się wreszcie pozbędę kota, że miał być tylko naprawiony i oddany dalej, a naprawiony jest już dawno...
Trochę się pokłóciliśmy a wątek koci dolał jeszcze oliwy do ognia
A to pan Eryś z sobotniej sesji z natką z marchewki