Mamuśka bardzo, bardzo przerazopna. Zastałam ją w tym samym miejscu i w takiej samej pozie jak zostawiłam wczoraj
jutro będę załatwiac przyśpieszenie sterylki, to nie ma sensu , dłużej ją tak męczyć. Tym bardziej, ze dzisiaj słyszałam jak obsyczała swoje dziecko.
Na szczęscie wczoraj wyegzekwowałam od Pewnej Pani informację o tym, jaką kjotka lubi mokrą karmę, dzisiaj zaniosłam i kotunia przy mnie zjadła. Choć tyle dobrego.
Zlałam całe pomiesazczenia feliwayem, wymieniłam jej kocyk, też nasączony feliwayem, moze jej to troszkę pomoże. Oby
Jedzenie zostawione wczoraj zjedzone niemal w całości. Maluchy pochowane w róznych miejscach, ale dzisiaj się odbył pierwszy seans oswajania, czyli "przez żołądek do serca"- nałozyłam aniomondkę baby pate, kupioną dzisiaj na próbę (wczoraj sobie pomyślałam, ze może nie zjadły , bo im Carny nie smakuje i dlatego kupiłam inną - no ale dzisiaj carny była zjedzona), postawiłam przy szafce w przedpokoju, do ktorej się ewakuowało towarzystwo i czekam. Fotoreacja z czajnikowania jutro
W każdym razie trzy bure wylazły, a czarnego małego musiałam siłą wyciągać, aby też go obejrzeć, czy jest ok.
Jedno bure kichnęło dwa razy. Niedobrze. Dostają beta-glukan, ale też nie wiadomo, czy każdy się załapie czy tez jeden całość zje.
Koszty utrzymania ogromne, dopoki będzie kocica będę chciała dużo pryskać feliwaya (dziś mi pozło prawie pół butelki
) -
będę wdzięczna za każdą złotówkę, to duża pomoc! tym bardziej, ze szykuje się sterylka oraz maluchy na przegląd weterynaryjny, odrobaczanie i te sprawy...