Nie jest dobrze.
W moczu krew (najwyższy wskaźnik), za dużo białka, fosforanów i tworzą się kryszałki. Diabeł znów był strasznie dzisiaj kłuty, jest jakiś nieswój, mimo że się np. bawił chętnie sznureczkiem. Najgorsze, że od wczoraj właściwie niewiele zjadł, bo najpierw całe Urinary (suche) zwymiotował a dziś dostał 'mokre' w saszetkach i nie chce tego jeść. Inne rzeczy by chciał, siada pod lodówką i się awanturuje. Misiek (drugi kot) dorwał się do mięsnych kawałków Urinary (Niunia, kotka, też jak Diabeł uciekła od tego - nie wiem, może to niedobre jest, jakieś mięso bez mięsa?
). Dziwne, że Diabeł nie chce jeść Urinary, bo do tej pory to był chodzący odkurzacz, nawet ogórki i sałatę jadł, nie gardził też ciastem a wszelkie tabletki połykał jak przysmaki. Nie można powiedzieć, żeby wogóle apetytu nie miał, bo się dopomina , ale jakiś taki ogólnie nieswój jest - teraz siedzi pod łóżkiem, co mu się żadko zdarza. Może po tych zastrzykach? Nie zapytałam się też veta, czy może te swoje zieleniny jeść (trawa, sałata, ogórki). Już nie wiem, co mam mu dać skoro on tej diety nie rusza...
Poza tym to już druga seria zastrzyków, w tym silny rozkurczowy a on nadal sika z napinaniem, tyle, że już tak siusiaka natrętnie nie liże.
Generalnie vet powiedział coś takiego, że mimo diety i tak będzie się syndrom nawracać, grozi mu cewnikowanie - na czym to u kotów polega?