Zespół falującej skóry

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 04, 2004 20:28

Motylek pisze:Problem z AMITUPTYLIUM (ten lek na a ;) ) jest taki, że Wetka uprzedzała mnie, że jest bardzo gorzki. I nie da się go przemycić w jedzeniu...

Motylku, po pierwsze - przytulam, a po drugie - nie martw sie! Jesli kicia bardzo nie chce lykac leku wrzucanego do gardziolka, zapakuj go w maslo, przymroz troche i wtedy lepiej pojdzie. :lol:
Moj Wieslaw lyka juz bardzo dlugo wielkie, ludzkie kapsuly. Na poczatku zupelnie nie moglam sobie z tym poradzic, potem wyciskalam zawartosc na lyzeczke z woda, potem cala kapsulke na lyzeczke z woda, a teraz tylko ja zwilzam, zeby nabrala poslizgu :wink: Na poczatku Wies bardzo sie staral wypluwac, a teraz stara sie polykac za pierwszym razem /bo wie,ze nie podaruje :twisted: / - przyzwyczail sie i ja tez, Wy sie tez przyzwyczaicie :ok: Jesli nie masz wprawy we wrzucaniu do gardla, radzilabym zapakowac od razu w maselko, zeby ta gorycz kici nie zniechecila.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob cze 05, 2004 21:38

Właśnie podałam pierwszą dawkę... :? Zapakowałam tabletki w masło i zamroziłam. Później dosmarowałam masełkiem i do gardziołka... Uffff, poszło :) Trochę mam stracha jak to będzie... To leki antydepresyjne, może powinnam połykać razem z Margot? :wink:

Teraz obserwacja zachowania Koty. Oby nie było nic ubocznego i jak najszybciej do dobrego :)

Motylek

 
Posty: 47
Od: Czw sie 21, 2003 19:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 23, 2004 13:25

i jak efekty ?
ewa

ewaed1

 
Posty: 52
Od: Pon maja 17, 2004 8:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 31, 2004 14:50 Moja też to ma

Moja kotka też to ma! Myślałam że to normalne :? zresztą do wczoraj myślałam że normalne jest to że widać "trzecią powiekę" 8O
na szczęście od jakiegoś czasu problem z trzecią powieką zniknął (mimo iż nawet nie wiedziałam że to jest jakiś problem) a ta falująca skóra żadko faluje :wink:

de_b

 
Posty: 453
Od: Pt paź 29, 2004 19:42

Post » Sob cze 25, 2005 20:50 Re: Zespół falującej skóry

Kika pisze:Właśnie wróciłam od weta i taką oto diagnozę postawił- Zespół falującej skóry. 8O
Nie powiem brzmi fachowo i dość groźnie, wygląda śmiesznie, i jest strasznie męczące dla mojej Kitusi :cry: :cry:
Pani doktor przepisała lekkie leki antydepresyjne-"AMITUPTYLIUM", ale sie wacham i chyba jeszcze się wstrzymam przed podaniem jej tego leku i pójde do innego lekarza jeszcze na konsultację.
Moja Kitusia ma 7 miesięcy dopiero :( nie chce żeby chorowała :(

Czy ktoś słyszał o takiej chorobie? Spotkał sie z nią? I może mi coś napisać o niej... :(


Zmatrwiona Kika



kika, czy ty w koncu dalas kotu ten lek? pytalam mojego weta (zreszta mocno polecanego na tym forum) i odradzil ten lek, a juz dawke, jaka tu podano pozniej okreslil jako bezsensowna. powiedzial, ze jesli kot z tego powodu nie jest agresywny, a to falowanie mija po paru minutach, to nie nalezy robic NIC.

Rena

 
Posty: 20
Od: Pon sty 17, 2005 18:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 11, 2005 12:51 ZFS

"U kotów zdarza się niechęć do bliskiego kontaktu z człowiekiem objawiająca się agresją, np. przy głaskaniu. Może ona wynikać ze złych doświadczeń, o których mówiłam wcześniej, lub być objawem choroby zwanej zespołem falującej skóry kotów. Choroba ta, spowodowana nadwrażliwością skóry na dotyk, nieleczona może doprowadzić do samookaleczania się. Zaczyna się od nadwrażliwości niektórych partii ciała, kot unika głaskania, nagabywany staje się agresywny, z czasem zaczyna bronić się przed jakimkolwiek kontaktem i może objawiać agresję wobec siebie. Na koniec chcę Państwa uprzedzić, że ból i stres nawet u najłagodniejszego kota może wywołać agresywne zachowanie i trudno mieć o to do niego pretensje."
znalazlam to dzis w necie , bo moj kot własnie takie ma objawy. wybieram sie do weterynarza na konsultacje, jak to leczyc????

magnesja

 
Posty: 12
Od: Nie gru 11, 2005 12:48
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie gru 11, 2005 18:49

Mój Zenek przez to przechodził. To była masakra. Kot nie dał się dotknąć. Był leczony encortonem (alergia) i lekami psychotropowymi. Pomogło. Teraz nadal go swędzi (ciągle walczymy z alergią) i gdy jest podekscytowany to rusza mu się skóra na grzbiecie. Jest jednak o niebo lepiej.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 12, 2005 0:25

Sylwka pisze:Mój Zenek przez to przechodził. To była masakra. Kot nie dał się dotknąć. Był leczony encortonem (alergia) i lekami psychotropowymi. Pomogło. Teraz nadal go swędzi (ciągle walczymy z alergią) i gdy jest podekscytowany to rusza mu się skóra na grzbiecie. Jest jednak o niebo lepiej.


podobno podaja tez dlugo dzialające sterydy. moj weterynarz powiedzial, ze nie ma tak zdefiniowanej choroby jak "zespół falujacej skóry" w weterynarii i jesli takie objawy wystepuja to jest to na tle alergicznym. no ale te sterydy????

Obrazek

magnesja

 
Posty: 12
Od: Nie gru 11, 2005 12:48
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon gru 12, 2005 13:00

To dziwne, bo moja lekarka była w lekkim szoku jak jej powiedziałam, że u Zenka to pewnie zespół falujacej skóry (właśnie chciała mi o tym powiedzieć), bo skąd ja o tym wiem skoro przez to ludzie oblewali egzaminy na weterynarii (taka jest zapewne znajomość tematu). Poza alergią zdecydowanie stres ma duże znaczenie. Najczęściej jedno jest związane z drugim, bo jak tu się nie wkurzać jak swędzi i odwrotnie stres pogłebia objawy alergii. Dlatego obok sterydów (oczywiście w minimalnej działajacej dawce) Zenek dostawał leki psychotropowe. On był jednak w stanie naprawdę niepokojacym. Wygryzał i wylizywał się do krwi. Pomogło choć potem naprawialismy trochę wątrobę i rozpuszczaliśmy kryształki w moczu (niestety skutki uboczne dały o sobie znać). Myśle, że jednak było warto.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 12, 2005 13:38

Przeczytałam chyba wszystkei wątki o tym "zespole falującej skóry", ale nadal nie bardzo rozumiem, co to takiego jest ? Czy to choroba, czy tylko "przypadłość" bardziej wrażliwych kotów ? Rozumiem, że zdarzają się przypadki, że kotu to przeszkadza, czy to coś jak tiki u ludzi ?
Moja Kicia czasem tak śmiesznie porusza skórą na grzbiecie. Ale tylko w określonych przypadkach, np. jak jest zapeszona, czy głaszcze się ją, jak sobie tego nie życzy. Nie jest kotem nadpobudliwym ani specjalnie nerwowym, po prostu ma taki odruch poruszania skórę na grzbiecie w określonych sytuacjach. Takie coś chyba nie wymaga leczenia ? Czy to normalne zachowanie kota ? Zastanawia mnie to od dłuższego czasu, gdzie się kończy normalny odruch a zaczyna "dolegliwość".....
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Pon gru 12, 2005 14:15

Trudne pytanie. Zapewne każdy kot od czasu do czasu tak właśnie się zachowuje i nie ma co panikować. W końcu my tez często drapiemy się po plecach a koty nie moga tego zrobić. Problem jest wtedy gdy zwierzęciu to zdecydowanie przeszkadza (odbiera mu radość zabawy, spokój snu, itp.) i nie przytrafia się sporadycznie. Pisałam już, że u Zeneka gdy jest podekscytowany (gdy np. poluje) lub zdenerwowany skóra zaczyna się ruszać. Czasem również gdy jest spokojny. Przytrafia się dosyć często ale nawet nie można tego porównanywać do sytuacji przed leczeniem. Wtedy skóra ruszała sie również podczas snu. Zrywał się przerażony i drapał, drapał, drapał - próbował jakoś dorwać się do plecków a to przecież niewykonalne. Gdy próbowałam mu pomóc to gryzł mnie po rękach, uciekał i był totalnie zdenerwowany (teraz mogę go drapać do woli - mamy w domu seanse masażu i drapania plecków- uwielbia to choć wiem, że sytuacja nie do końca jest normalna, bo jednak swędzi). Czy to jest choroba? Tego nie wiem, choć po rozmowie z lekarką, która dawniej leczyła Zenka wywnioskowałam, że to jednak jednostka chorobowa (choć nie do końca wiadomo z czego wynika i jak to leczyć). Wiem, że nie ma na to jednego leku - złotego środka na wszystkie objawy. Wszystko zależy od nasilenia objawów i "całokształtu" kociego życia. Zenek jest kotem przygarniętym z ulicy, choć zdecydowanie kotem z domowym wychowaniem. Był w stanie agonalnym prawdopodobnie w wyniku panleukopenii - przeżył, bo był duży i silny. Przez jakieś 3 tygodnie tylko spał i miał gdzieś, że jest w obcym domu. Gdy tylko stanął na łapy zaczęło się drapanie i falowanie. On był leczony kombinacja sterydów i psychotropów zdecydowanie za całokształt a nie jedynie za niegroźne falowanie kociego futra.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 12, 2005 14:20

Dziekuję za wyjaśnienia.
Czyli, jeśli kot tak robi od czasu do czasu (w końcu chyba do czegoś ma te mięśnie podskórne ? ;) ) w sporadycznych przypadkach, to chyba nie ma się czym martwić... Inaczej, jeśli kota to denerwuje, powoduje, że wybudza się ze snu lub te drgania mięśni są spazmatyczne i niekontrolowane, jak tiki u ludzi. Wtedy pewnie należy leczyć.
U mojej kotki występuje takie cos tylko w razie zakłopotania, ale ona zdaje się nad tymi odruchami panować i nie jest to dla niej specjalnie przeszkadzające.

Dlatego próbuję określić, kiedy mamy do czynienia z tymże "zespołem falującej skóry", a kiedy po prostu z pewnym zachowaniem kotów... Żeby nie było nieporozumień i żeby właściciele kotków, kiedy raz po raz zauwazą taki objaw u swoich podopiecznych nie latali od razu do weta po środki uspokajające...
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Nie sie 05, 2007 1:50

Witam, piszecie sporo o drapiacych sie kotach, ja szukam pomocy dla kotki mojej mamy, kocica drapie okolice szyi do miesa od ok. 7 lat, non stop nowe pomysły wetów ale nic nie skótkuje, zalecza i abarot od poczatku. szukam kogos kto miał podobny problem i ma pojecie co z tym zrobic. diety, sterydy, leki przeciwdepresyjne były grane i nic nie pomaga.
kotka jest wysterylizowana. ma 8 lat.
oprócz drapania szyjki, liże brzuszek do łysego i wygryza nasade ogona do krwi.
była odrobaczana, miała testy skórne , wszystko ok.
teraz wyszłow badaniach ze ma piasek w nerkach i kryształki ale tabletki nie zje za nic ani nie da sie przemycić ani siłą... karmy tej nerkowej nie moze bo po niej jest jeszcze gorzej.
wogóle teraz nie chce jeść ani pic. całe dnie spedza a ciemnym miejscu i warczy na każdego kto sie zbliża.
dostała znowu sterydy na opanowanie sytuacji ale jakos ni pomagają.

proszę piszcie na maila bo tu żadko wchodzę, gooralska@wp.pl

ps mam do oddania kilka nowych butelek dla kociąt firmy mixol jak znasz kogoś kto potrzebuje.
Kot to jedyne dzieło Boga, które jest idealne...

gooralska

 
Posty: 7
Od: Wto sie 30, 2005 11:09

Post » Nie sie 05, 2007 8:26

gooralska pisze:Witam, piszecie sporo o drapiacych sie kotach, ja szukam pomocy dla kotki mojej mamy, kocica drapie okolice szyi do miesa od ok. 7 lat, non stop nowe pomysły wetów ale nic nie skótkuje, zalecza i abarot od poczatku. szukam kogos kto miał podobny problem i ma pojecie co z tym zrobic. diety, sterydy, leki przeciwdepresyjne były grane i nic nie pomaga.
kotka jest wysterylizowana. ma 8 lat.
oprócz drapania szyjki, liże brzuszek do łysego i wygryza nasade ogona do krwi.
była odrobaczana, miała testy skórne , wszystko ok.
teraz wyszłow badaniach ze ma piasek w nerkach i kryształki ale tabletki nie zje za nic ani nie da sie przemycić ani siłą... karmy tej nerkowej nie moze bo po niej jest jeszcze gorzej.
wogóle teraz nie chce jeść ani pic. całe dnie spedza a ciemnym miejscu i warczy na każdego kto sie zbliża.
dostała znowu sterydy na opanowanie sytuacji ale jakos ni pomagają.

proszę piszcie na maila bo tu żadko wchodzę, gooralska@wp.pl

ps mam do oddania kilka nowych butelek dla kociąt firmy mixol jak znasz kogoś kto potrzebuje.



poczytaj sobie wątek Sylwki o Zenku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46127. On ma dokładnie takie objawy jak pisalaś i leczenie przynosi dobre efekty.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie sie 05, 2007 8:51

mojemu behemotowi faluje skóra od kiedy go zobaczyłam (już jako dorosłego kota).
gdzieś koło kwietnia miał badaną krew - wynik prawie w normie, ale kreatynina i mocznik podwyższone. Weci uznali jednak że to w wyniku urazu i stresu.
w tym tygodniu badania krwi zrobiono powtórnie - i niestety okazuje się że kot ma chore nerki. podtruwa się mocznikiem.
a to falowanie skóry to reakcja na ból.

dlatego przede wszystkim polecam zrobienie dokładnych badań - krew, mocz, może kał. nie wiadomo co w kocie tak naprawdę siedzi, czy jakiś organ nie "pada". podawanie sterydów tylko pogarszało jego stan. tak robili inni weci wcześniej - kotu faluje skóra tzn. że ma pewnie pchły, i pchle zapalenie skóry. i ładowali sterydy bez badań krwi. a kot na tym mocno ucierpiał...

beheta

 
Posty: 133
Od: Czw lis 02, 2006 21:46
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, magnificent tree i 496 gości