Zespół falującej skóry

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 20, 2013 3:21 Re: Zespół falującej skóry

witam na wątku, moje oba koty na szczęście zdrowe, ale obejrzałam własnie na animal planet program w którym koci behawiorysta dzięki kilku metodom ograniczył ilość takich ataków. więc podzielę się zdobytą wiedzą -może u kogoś zadziała, choć wiadomo, że to choroba nieuleczalna:(
-kotka w czasie ataków chowała się pod łóżko-terapeuta polecił zabezpieczyć to miejsce -kotka miała być cały czas ,,na oku", miała się nie izolować
-bardzo korzystnie podziałał na kotkę drugi kot -oaza spokoju i przyjaciel -to niweluje stres
-do terapii dołączył się partner właścicielki kotki, początkowo niezbyt lubił kitę, co mogło być źródłem stresu. facet był muzykiem więc terapeuta zalecił kotu grać muzykę :lol: , myślę, że raczej w ramach naprawy wzajemnych więzi....
-oczywiście nie obeszło się bez antydepresantów -widzę, że jest duży opór przed podawaniem tych leków, rodzaj tabu. a przecież pomagają, to okrutne jak przez kulturowe opory ktoś odmawia pomocy zwierzęciu... w przypadku innych leków ludzie rzadko kwestionują zalecenia weta..
-właściciele przez kilka tygodni obserwowali zachowanie kota i prowadzili dziennik kiedy, w jakich sytuacjach, gdzie takie ataki miały miejsce. zauważyli, że najgorzej jest rano, przed daniem kotu jeść. zaczęli więc dawać kotu jeść na noc/wieczór, i starali się wieczorem porządnie kota zmęczyć zabawą, tak by rano poziom energii do rozładowania był mniejszy, i poziom napięcia związany z oczekiwaniem na jedzenie zminimalizować. należy dbać o to by życie takiego kota było spokojne im mniej zmian i niepokojących wydarzeń tym lepiej -ale to już wszyscy wiemy :)
myślę, że każdy kot w trochę innych sytuacjach może mieć taki ,,odpał" warto prowadzić dziennik , żeby znaleźć jakąś regularność, co powoduje u kota stan napięcia na tyle silny, by wyzwolić atak
-i jeszcze raz -dużo zabawy, tak by energia znajdowała upust w niej a nie w atakach

tej kotce udało się ograniczyć liczbę ataków z 40tu!!! do czterech dziennie. terapeta twierdził, że w czasie takiego ataku kot czuje się atakowany przez własne ciało, tak jakby przez jakiegoś potwora, który z niego wychodzi -straszne i smutne :(. Może komuś się przyda tych kilka porad od pana z Animal Planet :wink:
pozdrawiam :kotek:

ps kiedyś słyszałam o suchej karmie typu calm -uspokajającej -może to też jest jakiś sposób..

britta

Avatar użytkownika
 
Posty: 2355
Od: Śro sie 03, 2011 21:30
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sie 20, 2013 3:38 Re: Zespół falującej skóry

to może jeszcze opiszę jak taki zespół falującej skóry wygląda w wersji nasilonej
-kotka atakowała własny ogon i bała się go
-skóra na grzbiecie ,,żyła własnym życiem" bez woli kotki przemieszczała się w tył i przód, kotka patrzyła na grzbiet i zaczynała uciekać, wrzeszczeć i znów uciekać -koszmar. ale z tego co tu przeczytałam w większości występują lżejsze formy. no bo jak kotu kilka razy w tygodniu zafalujke skóra na grzbiecie i niespecjalnie się tym przejmnie, to umówmy się -to nie jest zespół falującej skóry
-wyczytałam na wątku, że bywa to połączone z alergiami itp, terapeuta nic o tym nie wspomnial, to chyba bardziej psychiczne niż somatyczne

britta

Avatar użytkownika
 
Posty: 2355
Od: Śro sie 03, 2011 21:30
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sie 20, 2013 8:02 Re: Zespół falującej skóry

Dokładnie, temat psychotropów jest tabu.
My naszej kotce /po konsultacji z behawiorystką od kotów/ zdecydowaliśmy się na podawanie Seronilu.
Tak się złożyło, że po 2 tygodniach nasza kicia zaczęła chorować z nerkami. Zbieg okoliczności czy nie, ale po diagnozie i wszystkich lekach, kroplówkach itp. zaczęła normalnie funkcjonować. Mogliśmy pozbyć się również kołnierza, który nosiła od kilku miesięcy w obawie, że pogryzie sobie po raz kolejny ogon do kości... :(
Podajemy jej w dalszym ciągu Seronil , w mniejszych dawkach niż na początku i w większych odstępach czasowych /co 3 dzień/. Jak na razie jest dobrze :)

Więc moi drodzy, jeśli psychotropy mają pomóc i Waszym zwierzakom i Wam przy okazji /nieprzespane noce, zamartwianie, stres, bezsilność... wymieniać można i wymieniać/, spróbujcie leków.

LenaMG

 
Posty: 24
Od: Nie gru 02, 2012 18:43

Post » Wto sie 20, 2013 9:06 Re: Zespół falującej skóry

Jestem zwolennikiem podawania leków psychotropowych tylko w ostateczności kiedy wszystkie inne sposoby zawiodą.
Pamiętajmy, że farmaceutyki być może dają dobre efekty, ale z pewnością obciążają wewnętrzne organy.
Uważam, że cierpliwość, systematyczność i współpraca opiekun-behawiorysta może przynieść równie dobre efekty.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto sie 20, 2013 12:09 Re: Zespół falującej skóry

Vivien,
W naszym przypadku to była prawie ostateczność. Ostatecznością miała być amputacja ogona, na którą się nie zgodziłam. Bałam się,że amputacja ogona nie rozwiąże problemu. I chyba miałam rację...
My już byliśmy u kresu sił, a ona jeszcze bardziej. Nie widzieliśmy już innego sposobu żeby jej pomóc.

LenaMG

 
Posty: 24
Od: Nie gru 02, 2012 18:43

Post » Wto sie 20, 2013 12:15 Re: Zespół falującej skóry

LenaMG pisze:Vivien,
W naszym przypadku to była prawie ostateczność. Ostatecznością miała być amputacja ogona, na którą się nie zgodziłam. Bałam się,że amputacja ogona nie rozwiąże problemu. I chyba miałam rację...
My już byliśmy u kresu sił, a ona jeszcze bardziej. Nie widzieliśmy już innego sposobu żeby jej pomóc.


Ależ ja absolutnie rozumiem :)
Są takie przypadki kiedy mus i koniec.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto sie 20, 2013 12:29 Re: Zespół falującej skóry

macie racje, każdy przypadek jest inny, każdy lek powinien być podany tylko jak jest taka konieczność. dopiero kiedy ,,miękie" sposoby nie działają można myśleć o lekach. to działa tak, że obniża poziom lęku do takiego poziomu, żeby praca behawioralna z kotem była w ogóle możliwa albo skuteczniejsza. trzeba sobie zrobić ,,bilans zysków i strat" ;) co bardziej szkodzi kici: choroba, czy leki które mają wpływ na wątrobę (co nie ma ;) ? )
lena a kicia cały czas bierze leki? czy to okresowo?

britta

Avatar użytkownika
 
Posty: 2355
Od: Śro sie 03, 2011 21:30
Lokalizacja: kraków

Post » Śro sie 21, 2013 6:58 Re: Zespół falującej skóry

Britta,
Dajemy jej Seronil od czerwca. Wcześniej brała codziennie 1/4 tabletki, ale jak wyszedł problem z nerkami, zmieniliśmy jej dawkę /w porozumieniu z behawiorystką/ na 1/8 tabletki stopniowo zwiększając również odstęp. Na dzień dzisiejszy bierze taką dawkę co 3 dnień. Ponieważ niedługo zostawiamy ją pod opieką "obcych" :), zostanie dalej na tabletkach. Po naszym powrocie będziemy już "wychodzić" z tego. Jeżeli zauważymy po odstawieniu jakieś niepokojące zachowania będziemy ponownie jej go podawać.
Tak jak pisałam, na dzień dzisiejszy kicia zachowuje się bardzo dobrze. Dość dużą zasługo wydaje nam się było zastosowanie również obroży feromonowej, którą nosi cały czas.

LenaMG

 
Posty: 24
Od: Nie gru 02, 2012 18:43

Post » Nie wrz 28, 2014 21:11 Re: Zespół falującej skóry

Witam. Pytanie czy moja Kawka ma zfs?

Przyszłam z pracy około 20 i kocia siedziała zaszyta pod biurkiem na fotelu i czuwała, cały grzbiet jej latał jak szalny, dupka meeega wylizana, kał mazisty. Jak wylatywała z ukrycia biegała po domu jak szalona szukała miejsca by się zaszyć na sekundę by znów bardzo nerwowo biegać po domu. W jednej skrytce narobiła siku pod siebie. Następnego dnia zajechałam do weta, dał antybiotyk gdyby coś zjadła organicznego, temperatura w normie, nie odwodniona , jelita drożne. Po wizycie spokój i znowu ataki, zauważyłam że zjadała prawie całą trawkę jaką jej dawałam. Wydaliła tego samego dnia kawałek taśmy... Chyba z powodu tego ataku ją zjadła... Aktualnie je jak szalona, kupy częste i zbite. Tyłek już nie wylizany do mokra. Żal patrzeć mi na kota bo widzę że bardzo ją to męczy. Ciężko oddycha podczas ataku, bardzo agresywna, gryzie wręcz do kości, nie do uspokojenia. Co jakiś czas wylizuje kuperek na ogonkiem, łapki. Wzrok szalony.

Kawkę zgarnęłam z ulicy jak miała ledwo miesiąc pod koniec czerwca. Nie wychodząca, w domu pies, ale nie mają styczności bo nie przepada za kotem i strach. Ale takie mieszkanie jest od jej przygarnięcia. Od środy zaczęła szaleć. Je royala różne rodzaje bo dostałam torbę próbek. Karma sucha prawie cały czas dostępna, mokra (opticat z lidla) raz dziennie. Czasem zupkę, gotowaną marchewkę,surowe mięsko.
Aktualnie szalała dwie godziny, bez wytchnienia, klatka piersiowa ledwo wyrabiała ze zmęczenia, wszystko wokoło podrapane, co jakiś czas się chowała.

Św.Dominika

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Nie wrz 28, 2014 20:52
Lokalizacja: Bielsk Podl.

Post » Nie wrz 28, 2014 22:18 Re: Zespół falującej skóry

Opticat z lidla to badziewie.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 29, 2014 9:59 Re: Zespół falującej skóry

Dominika, Jak dla mnie to ZFS jak nic... Ale zaznaczam, że nie jestem lekarzem!
Co prawda nasza Lilu nie miała żadnych przypadków rozwolnienia w czasie ataku. Może to zbieg okoliczności u Twojej, albo po prostu stało się tak w wyniku bardzo silnego stresu.
Mogłabyś założyć jej kołnierz, żeby tak mocno się nie wylizywała i też ją to troszkę uspokoi. Jak dostanie ataku to mocno ją przytul do siebie, żeby spróbowała się uspokoić. Wiem co czujesz... Jak ja sobie przypomnę oczy mojej Lilki podczas ataku i to nerwowe trzepotanie ogonem...bbbrrrrrrr
Wiem, że jest dużo osób na forum przeciwnych farmakologii, ale my próbowaliśmy wielu sposobów i ten okazał się najskuteczniejszy. W przypadku zaburzenia przekazu neuronowego nie pomoże ani karma, ani feliway (choć na początku stosowania kotka była trochę spokojniejsza), ani intensywna zabawa. Aczkolwiek behawiorystka proponowała w czasie ataku odwrócić uwagę kota i zacząć szeleścić, drapać itp. zainteresować go czymś i dość długo się bawić. U nas niestety często nic to nie dawało....
Żeby cokolwiek działać w tym kierunku, proponuję Ci znaleźć behawiorystę albo weta, który w ogóle wie co to zespół falującej skóry /tak, tak, niektórzy weci jeszcze marszczą brwi i zastanawiają się o co chodzi...?/ i zapytać go/jej o doświadczenie w leczeniu zwierząt z tą przypadłością.
Daj znać.

LenaMG

 
Posty: 24
Od: Nie gru 02, 2012 18:43

Post » Pon wrz 29, 2014 13:41 Re: Zespół falującej skóry

Św.Dominika pisze:Witam. Pytanie czy moja Kawka ma zfs?

Przyszłam z pracy około 20 i kocia siedziała zaszyta pod biurkiem na fotelu i czuwała, cały grzbiet jej latał jak szalny, dupka meeega wylizana, kał mazisty. Jak wylatywała z ukrycia biegała po domu jak szalona szukała miejsca by się zaszyć na sekundę by znów bardzo nerwowo biegać po domu. W jednej skrytce narobiła siku pod siebie. Następnego dnia zajechałam do weta, dał antybiotyk gdyby coś zjadła organicznego, temperatura w normie, nie odwodniona , jelita drożne. Po wizycie spokój i znowu ataki, zauważyłam że zjadała prawie całą trawkę jaką jej dawałam. Wydaliła tego samego dnia kawałek taśmy... Chyba z powodu tego ataku ją zjadła... Aktualnie je jak szalona, kupy częste i zbite. Tyłek już nie wylizany do mokra. Żal patrzeć mi na kota bo widzę że bardzo ją to męczy. Ciężko oddycha podczas ataku, bardzo agresywna, gryzie wręcz do kości, nie do uspokojenia. Co jakiś czas wylizuje kuperek na ogonkiem, łapki. Wzrok szalony.

Kawkę zgarnęłam z ulicy jak miała ledwo miesiąc pod koniec czerwca. Nie wychodząca, w domu pies, ale nie mają styczności bo nie przepada za kotem i strach. Ale takie mieszkanie jest od jej przygarnięcia. Od środy zaczęła szaleć. Je royala różne rodzaje bo dostałam torbę próbek. Karma sucha prawie cały czas dostępna, mokra (opticat z lidla) raz dziennie. Czasem zupkę, gotowaną marchewkę,surowe mięsko.
Aktualnie szalała dwie godziny, bez wytchnienia, klatka piersiowa ledwo wyrabiała ze zmęczenia, wszystko wokoło podrapane, co jakiś czas się chowała.


A wet sprawdził zatoki okołoodbytowe?
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Pon wrz 29, 2014 20:23 Re: Zespół falującej skóry

Sprawdzał temperaturę właśnie przez tyłek więc jakby zauważył że jest coś nie tak to by zareagował. Okazało się że kocia znów ma tasiemce. Zobaczymy czy to od robali ma te ataki choć wątpię.

06.10.2014
Kot dalej ma ataki, nawet się nasiliły, jutro znowu zabieram do weta, nie jestem w stanie nawet zobaczyć czy ma pchły/wszy bo cały czas wierzga a jak zaśnie to od razu wyczuwa że coś planuję...

08.10.2014
Kawka odpchlona, odwszona, odrobaczona, okolice okołotyłkowe sprawdzone dokładnie, temperatury brak, trochę wzdęty brzuszek (wet powiedział, że to przez wątróbkę), dzisiaj dostaliśmy RC gastro intestinal , przejedziemy się tydzień na tym, jeżeli po tym nie minie weteryniarz powiedział, że wykluczamy powody układu pokarmowego. W domu nie zmieniło się nic prócz ogrzewania (wyczytałam że może wtedy się sierść elektryzować i należy kota lekko przejechać wilgotną ręką - efektu zeru - jak się spodziewałam).
Jak ma atak gdy jest rozleniwiona to daję radę ją uspokoić, skóra jeszcze trochę pofaluje i spokój na może 10 minut... Gdy zdarza się to podczas gdy jest bardzo rozbudzona to wgryza się do kości i jest zdana na siebie. Delikatne zawijanie w ręcznik nic nie pomaga, nawet jeszcze bardziej ją denerwuje.

Św.Dominika

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Nie wrz 28, 2014 20:52
Lokalizacja: Bielsk Podl.

Post » Śro paź 08, 2014 8:34 Re: Zespół falującej skóry

Dominika,
Prawdopodobnie wet będzie jeszcze podejrzewał alergię i kotka dostanie znowu inną karmę - tym razem hypoalergiczną.
Ale wątpię bardzo, żeby to coś pomogło.
Obstawiam dalej, że to ZFS. Czy rozmawiałaś o tym ze swoim wetem...?

LenaMG

 
Posty: 24
Od: Nie gru 02, 2012 18:43

Post » Czw paź 09, 2014 15:12 Re: Zespół falującej skóry

LenaMG pisze:Dominika,
Prawdopodobnie wet będzie jeszcze podejrzewał alergię i kotka dostanie znowu inną karmę - tym razem hypoalergiczną.
Ale wątpię bardzo, żeby to coś pomogło.
Obstawiam dalej, że to ZFS. Czy rozmawiałaś o tym ze swoim wetem...?


Kawka jest młoda, wymienia właśnie zęby, chodzę z nią do lecznicy gdzie młody wet słyszał, ale stwierdził, że może to być młodzieńce. Drugi starszy lekko się zaśmiał i powiedział, że jak będzie miała 7 miesięcy to wtedy będzie szaleć i zapraszana sterylizację.
Zauważyłam że jak zmieniam jej środowisko (inne mieszkanie, podwórko, weteryniarz)to sierść nie faluje... Dziś byliśmy na podwórku z 30 minut to ani razu nie zadrgrało - wracamy do domu to od razu zaczyna jazdę.

10.10
Posiedziałam z nią dłuższą chwilę w pustym mieszkaniu sąsiadki. Niewietrzone, nieogrzewane to po czasie zainteresowania nowym miejscem falująca skóra wraca. Od wczoraj wieczorem cały czas trwa, budzi się ze spania (wtedy nie faluje) i się zaczyna, nie ma chwili wytchnienia, cały czas nerwowo się wylizuje żeberka, kręgosłup nasadę nad ogonem. Zastanawiam się ile czasu wytrzyma żyjąc cały czas w stresie :(

Św.Dominika

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Nie wrz 28, 2014 20:52
Lokalizacja: Bielsk Podl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 257 gości