agula, zrób badania kotkom. Morfologię przede wszystkim.
My naszą kotkę leczyliśmy najpierw na "nie wiadomo co, może alergia?" bo miała falujący grzbiet i gryzła się. A teraz okazało się,że ma ostrą niewydolność nerek i kamienie moczowe oraz zapchane treścią jelita
/prawdopodobnie mogła mieć zatwardzenie i ze stresu i z bólu nie chciała robić qpala/
Też zmieniałam jej karmy na te hypoalergiczne, z wysoką zawartością mięsa.
A teraz pluję sobie w twarz,że te wszystkie karmy wysokobiałkowe spowodowały jeszcze gorszy stan u niej i niemożność wydalenia białka przez nerki ;( Mam ogromnego doła psychicznego.
Możliwe również,że teoretyczna "alergia", która stwierdzili weci i związane z nią drastyczne gryzienie ogona, było już wtedy związane z chorobą nerek. Niestety na początku leczenia nie były wykonywane żadne badania. A my z mężem, głupcy, nie parliśmy na lekarzy,żeby je zrobili ;(
Brązowienie sierści często jest objawem poważniejszych chorób (nasza kotka też miała zawsze śliczną, błyszczącą sierść, umaszczenia biało-czarnego/dachowiec/). Lepiej dmuchać na zimne i zrobić badania.
My po kilku dniach zastrzyków i kroplówek, dzisiaj bądź jutro mamy badania kontrolne morfologi.
Wet /inny niż poprzednio/ powiedział nam wczoraj,że jeśli nie będzie poprawy to będziemy musieli się zastanowić co robić dalej i podjąć decyzję... Jeśli wiecie co mam na myśli.
Przeryczałam wczoraj cały dzień... Bo tylko co spojrzę na nią i pomyślę sobie o niej to nie potrafię wyobrazić sobie tego momentu jakbym miała się z nią pożegnać....
Tym bardziej,że jej stan ogólny jest dość dobry, ma apetyt, ale nie pije /mokrą karmę rozrabiam z wodą robiąc taką zupkę,żeby pochlipała jednak trochę tej wody). Pobawi się, pomruczy. A dzisiaj nawet dała się wziąć na ręce, więc chyba brzuchol boli ją trochę mniej. Taką mam nadzieję...