Kitka już z nami nie ma...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 25, 2004 6:27

Jak bedziesz u weta to spytaj czy nie byloby dobrze dawac kotu hepatilu - to na watrobe, bez recepty. Ja daje czarnej 2 razy dziennie po pol tabletki, ale ona jest po zapaleniu watroby. Niestety przy chorobie nerek to czeste powiazanie. Moze warto watrobke troche wspomoc. Ale oczywiscie w tej chwili nerki sa wazniejsze.
Trzymam kciuki za szybki powrot do formy :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto maja 25, 2004 14:27

Daga pisze:[
Przeszczepy nerek u kotow sa robione w USA.
Tak, wiem... w Europie tzw.: Zachodniej też ale - jak zaznaczyłaś - skuteczność jest niewielka, natomiast koszty są odwrotnie proporcjonalne do wyników. W Polsce nikt jeszcze chyba tego nie dotknął.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2004 15:03

Nawet gdybym miala uratowac swojego kota, takim kosztem w zyciu bym sie zdecydowala na przeszczep nerki z innego zdrowego kota. Nikt mi nie dal prawa, aby okaleczac inne zwierze. Moj poprzedni kot odszedl z powodu niewydolnosci nerek, wtedy dowiedzialam sie ze robi sie przeszczepy w Niemczech, ale nie zawsze nerki sie przyjmuja, kot zyje max. 2 lata i wlasciwie pod stala kontrola lekarza. O wydzieku moralnym (jak dla mnie) ponownie nie wspomne.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 25, 2004 15:17

Anja pisze:kot zyje max. 2 lata i wlasciwie pod stala kontrola lekarza. O wydzieku moralnym (jak dla mnie) ponownie nie wspomne.

to i tak "pozytywnie"... W badaniach do ktorych dotarlam w USA pisano o okresie max jednego roku.
Mam podobne zdanie jak Ty Anju w tym temacie :roll:

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto maja 25, 2004 15:37

Daga :roll: :wink:
jerzy, dzis lece do weta ze swoim kotem, spisalam Twoje wyniki i spytam co o tym sadzi.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 25, 2004 17:49

Nie mam pojęcia gdzie dokładnie, ale - eksperymentują we Wrocławiu z dializami u zwierzątek. Takie ostatnie ploteczki mnie doszły. Tylko konkretów nie znam. Może komus z Wrocławia byłoby łatwiej określić - jaka lecznica to robi.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2004 20:34

Kot był dzisiaj u weta. Dostał płyn Ringera i sól fizjologiczną. Wsunęliśmy mu też w gardziołko dwie porcje Gerbera. Nie żeby jadł ze smakiem, ale dało radę. Zaciekawił mnie tu jeden fakt. Z doktorem można normalnie współpracować, widzi że jesteśmy zdeterminowani, aby Kitek jeszcze trochę pociągnął :) Dlaczego więc od razu proponuje uspanie kota, tego nie rozumiem. Czyżby tak wielu ludzi było tak słabo przywiązanych do swoich ulubieńców :?: Ale to chyba temat na osobne forum...

Wracając do badań - jedna rzezcz jest niepokojąca. Temperatura ciała kota wynosi 35 stopni Celsiusa, natomiast jak wiecie normą jest 38. O czym to może świadczyć :?: Badanie temperatury wyglądało normalnie, żadnych uchybień raczej nie było, to dlaczego jest ona taka niska :?:

jerzy

 
Posty: 10
Od: Pt maja 21, 2004 20:17

Post » Wto maja 25, 2004 20:59

To typowe w mocznicy. Nie mozna zapominac ze to zatrucie, organizm jest zatoksykowany i oslabiony ale zbicie mocznika podnosi kociowi temperaturę. Mój Winio miał na początku 35,5 a potem juz normalnie.
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto maja 25, 2004 21:08

I mowisz ze Twoj kot przy takiej temperaturze czuje sie jeszcze wzglednie normalnie?? To juz prawie cud :) - pomijajac juz jego wyniki.
Staraj sie kocurka dogrzewac, chocby pod jakas zarowka, niech spi na termoforze. On powinien jak najszybciej wrocic do wlasciwej temperatury - ta oznacza ze jest bardzo, bardzo oslabiony.
I jednoczesnie znacznie utrudnia funkcjonowanie kota. I dlatego za wszelka cene trzeba kocurka dogrzewac.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 25, 2004 21:17

A jak on się zachowuje? Rozumiem ze oprocz braku apetytu nie ma inych symptomów? Czy zauwazyłes np. że jest jakby "przymulony", nieobecny, wpatrzony np. w podłogę, śpi więcej niz zwykle, czy przybiera dziwne pozy...i ile latek ma koteczek?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto maja 25, 2004 22:38

Ewiku, jerzy pisal ze kotek 9 lat :wink: .
Pytalam o wyniki bedac u weta, ASPAT jest w normie, zas ALAT jak slusznie zauwazyles nie - alat i aspat to wyniki enzymow watrabowych. Oznaczac to moze wiele rzeczy, ale ogolnie wykazuja niewydolnosc (badz pewne zmiany) watraby. Poniewaz masz zle wynki nerkowe i watrabowe, wiec jedno moze skutkiem drugiego, czyli uszkodzenie watraby wplynelo na zla prace nerek lub odwrotnie. Nie napisales o innych wynikach, takich jak OB, glukoza, leukocyty, hemokryt, hemoglobina i inne, a one rowniez maja duze znaczenie w tej sytuacji. Temparatura jak juz wspominala Blue jest bardzo niska, co niejlepiej swiadczy w tej sytuacji. Ponawiam pytanie kiedy poprzednio przed ta sytuacje robiles Kitkowi badania krwi i czy robiles je wogole wczesniej?
Teraz kiedy kot jest leczony po 7-10 dniach powinien miec powtorzone badania krowi celem sprawdzenia w jakim stopniu nastapila poprawa.
Ciesz sie, ze Gerebry mu smakuja :) Nam tez ratowaly niejedna beznadziejna sytuacje, zycie z nerkowcem nie jest latwe :wink: .
jerzy pisze:Z doktorem można normalnie współpracować, widzi że jesteśmy zdeterminowani, aby Kitek jeszcze trochę pociągnął . Dlaczego więc od razu proponuje uspanie kota, tego nie rozumiem. Czyżby tak wielu ludzi było tak słabo przywiązanych do swoich ulubieńców

Jesli mam byc szczera, to Twoj kot ma bardzo zle wyniki, co dodatkowo przy 9 latach zycia (nie jest juz taki mlody) ma duze znacznie. Nie wiemy jak dotychczas go leczyles i czym karmiles, moze wet do ktorego chodzicie zna szersze spektur tej sprawy i stad jego opinia. Dodatkowo leczenie bedzie kosztowne i dlugotrwale, prawdopodobnie do konca zycia kota. Nie chce usprawiedliwac weta, ale wielu ludzi zniechecaja te informacje, z roznych przyczyn mi.in finansowych, bo nie kazdego na to stac. To tyle moje przemyslenia na ten temat, moge sie mylic :roll: .
Ja tez na Twoim miejscu walczylabym o poprawe zdrowia Kita i teraz najwazniejsze jest to ze wet wam pomaga, a nie przeszkadza.

PW to jest prywatna wiadomosc, ktora mozesz wyslac badz odebrac w skrzynce (widoczna na gorze strony :)

Skoro Kitek jest podobny do RySia to musi byc piekny :lol: . RySio to moj ulubieniec 8) .
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob maja 29, 2004 21:12

Kitek odszedł...

O wschodzie słońca wszystko budzi się do życia, a on gasł jak płomień świecy na wietrze. W czwartek o 4.30 św. Franciszek wezwał go do siebie...

Rodzice mówili(ja byłem na wycieczce szkolnej), że całą środę czuł się bardzo źle, wymiotował i prawdopodobnie popadł w śpiączkę (widać nastąpił nawrót choroby, być może trzeba mu było podac glukozę, nie wiem, to już nie ma znaczenia). Spał w ich łóżku, ale był juz bardzo słaby. Zbyt słaby... Nastąpił stan agonalny, a potem...

Nie mogę sobie darować, że nie byłem przy nim w jego ostatnich chwilach. Wiem też jednak, że jego umierania nie byłbym w stanie oglądać. Nie umiałbym...

Wiem, że najważniejsze jest, iż odszedl otoczony miłością.
Ważne, że zawsze będę go miał w swoim sercu. Ten kot uczył nas miłości, był zwykły, ale wyjątkowy...

W domu bez niego jest teraz tak pusto. Sa trzy inne koty, ale tylko Kitek przywiązał się do nas. Wierzę, że jest szczęśliwy i leży na łące obok Tęczowego Mostu. Jeszcze długo, gdy zamknę oczy, będę widział jego spojrzenie. I to chyba jest najważniejsze, żeby przywołać w pamięci każde jego wesołe miau, które ozanczało, że wrócił ze spaceru, każde jego wesołe brykanie, mruczenie, wdzięczenie, ale nade wszystko wielką rodzinność i wdzięczność, za to że kiedyś go przygarnęliśmy go z parkingu. Umiał ją wyrazić calym sobą...

Dziękuje wszystkim za pomoc, byliście wspaniali i wlaliście w nasze serca nadzieję. Szkoda, że okrutna rzeczywistość tak szybko ją zweryfikowała...

jerzy

 
Posty: 10
Od: Pt maja 21, 2004 20:17

Post » Sob maja 29, 2004 21:21

Jerzy - współczuję z całego serca :cry:

Falka

 
Posty: 32595
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Sob maja 29, 2004 21:24

Bardzo współczuję. Ale pamiętaj, że daliście swojemu kotu 9 lat dobrego, szczęśliwego kociego życia - i to się liczy. I tak pięknie piszesz o kotku.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 29, 2004 21:51

Współczuję .... :cry:
Kitek jest już szczęśliwy za Tęczowym Mostem. Tulę mocno.

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], raksa, Silverblue i 260 gości

cron