Strona 1 z 6

Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 16:46
przez cracra
Witajcie,

Miłość do kotów mam w genach, ale zarejestrowałam się tu z powodu niespodzianki na jaką natknęłam się we własnej piwnicy w bloku. Okociła się tam podwórkowa,dzika kotka. Kocięta mają maksymalnie 3 dni, są mikroskopijne, mają 10-12 cm długości, chyba wszystkie żyją. Sama mam w domu dwie kocice, z czego jedna jest tak temperamentna i charakterna, że ewentualne zabranie choćby jednego nowego zwierza byłoby dla wszystkich stron zbyt męczące psychicznie, a co dopiero wzięcie całej kociej rodzinki. Pytanie samo się nasuwa: co z tymi kociakami zrobić? Oczywiście dokarmiam matkę i postaram się, jak tylko się da, zadbać o całą gromadkę, ALE.

Napisałam do Kotkowa z tym samym pytaniem. Odpowiedziano mi, że najlepszym dla całej kociej populacji byłoby uśpienie tych maluchów. Poważam ich zdanie, bo są to osoby, które na co dzień mają do czynienia ze światem bezdomnych, podwórkowych kotów, ale SERCE MNIE TAK BOLI na myśl, że mam zabrać je matce i zanieść na śmierć.. Kotki byłyby w czerwcu do oddania, o ile matka nie przeniesie ich gdzieś, gdzie w ogóle nie będę miała nad nimi jakiegokolwiek nadzoru. Kiedy już mozna byłoby je oddać zaczynają się urlopy, jest wysyp takich maluchów, podobno znalezienie im domu graniczyłoby z cudem... Sama wiem, że ci z moich znajomych , którzy kochają zwierzaki już mają swoich pupili. A pozostawienie tych maluchów samych sobie w bezlitosnym świecie będzie skazaniem je na długotrwałe cierpienie, co jest gorsze niż "humanitarne" uspienie (jesli w ogóle mogę to tak nazwać).

Właściwie nie wiem po co do Was pisze, szukam pomocy, bo nie wiem co zrobić. lub raczej wzbraniam się jak mogę przed decyzją o ich uśpieniu, a czas leci...
Co zrobilibyście na moim miejscu... ?

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 17:17
przez Goyka
Powiem Ci tak, powinno się usypiac slepe mioty, ale tez sama bym tego nie zrobila :( zdania na forum sa podzielone, ale uwazam ze chyba nie ma innego wyjscia skoro nie mozesz się zajac nimi i ich mama dopóki nie beda gotowe do oddania do nowych domow (za ok 12tygodni) wbrew temu co piszesz ze znalezieniem domkow dla kociakow nie powinno byc problemow, na maluchy zawsze jest popyt, wystarczy zarzucic internet ogloszeniami a w tym tu na forum bysmy pomogli, jednak by je uratowac musialabys znalezc kogos kto da im schronienie na te 3 miesiace, a potem kotke wysterylizowac i wypuscic

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 17:48
przez Monika_Krk
No dokładnie, Goyka ma rację, zgadzam się z nią. Nie chciałabym być na miejscu Cracra i podejmować tą decyzję.

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 19:10
przez sylwia1982
Białystok-potrzebna kocia mamka pilne!!!

viewtopic.php?f=1&t=152433

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 19:25
przez sylwia1982
cracra poproś moderatora o przerzucenie wątku na dział Koty, tam więcej ludzi zagląda

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 9:59
przez Goyka
podrzucam, cracra czemu zamilkłaś?

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 14:59
przez cracra
Byłam w piwnicy, oczywiście kotka warczała i uciekła gdzieś do boksu obok. Maluchy troche bardziej ruchliwe. Zostawiłam jedzenie i wodę. Nadal nie podjęłam decyzji, ale chyba nie ma innego wyjścianiż.. wet..... ://///

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:04
przez violet
Bardzo Ci współczuję – sytuacja, w jakiej się znalazłaś, jest po prostu potrzaskiem.
Przypuszczam, że jeśli zdecydujesz się na ostateczne rozwiązanie,
będziesz cierpieć. Nawet znając wszelkie racjonalne argumenty.
Inaczej nie zakładałabyś tego wątku.
Kilka dni temu zawiozłam kotkę w wysokiej ciąży na sterylkę aborcyjną i odchorowałam to.
Na uśpienie urodzonych już kociąt chyba jednak bym się nie zdobyła.
Ale oczywiście decyzja powinna być tylko Twoja i należy wyłącznie do Ciebie.

Jeżeli jeszcze zastanawiasz się nad rozwiązaniem, radzę skorzystać z tej rady, niech może wypowie się więcej osób:
sylwia1982 pisze:cracra poproś moderatora o przerzucenie wątku na dział Koty, tam więcej ludzi zagląda


Alternatywą jest opiekowanie się kocią rodziną w piwnicy (w tym być może zamknięcie, aby uniknąć sytuacji,
że kocia mama nie wróci), a następnie znalezienie kociakom domów i sterylka kotki.
Zależy też, jaka to piwnica (czy bezpieczna, sucha itp.).

Trzymaj się!

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:15
przez cracra
To jest standardowa piwnica w bloku, jest 100 róznych dziur wokół, którymi koty mogą wyjśc, a co gorsza przejść do innej piwnicy, gdzie właściciele moga nie byc miłośnikami kotów :/ Kur**, tak żałuje, że nie moge ich wziąć i odchować, ale jedna z moich kotek by je rozszarpała.

Zrobiłam wydarzenie na fb, mówie o tym wszystkim mozliwym ludziom, a nóż ktos podejmie sie opieki choc jednego malucha... Poczekam jeszcze 2, 3 dni i jesli nic się nie zmieni.. trzeba będzie je uspić. W piwnicy zostac nie mogą, bo to zbyt niebezpieczne.

Boję się tez o zdrowie psychiczne matki. Co sie może dziać, kiedy wkroczę do piwnicy i zabiore jej dzieci?

Jestem za świezym uzytkownikiem, żeby wysłać do moderatora prosbę, mółby ktoś to zrobić w moim imieniu?? Będę wdzięczna.

Co do całej sytuacji... jeszcze resztkami sił wieerzę, że ktoś się znajdzie do opieki, ale czuje się z tym tragicznie, zwłaszcza jak patrze na te małe pyszczki.

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:21
przez MarKotek
przeniosłam wątek

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:24
przez sylwia1982
cracra pisze:Zrobiłam wydarzenie na fb,


podaj link do wydarzenia na fb

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:26
przez Szenila
n
cracra pisze:To jest standardowa piwnica w bloku, jest 100 róznych dziur wokół, którymi koty mogą wyjśc, a co gorsza przejść do innej piwnicy, gdzie właściciele moga nie byc miłośnikami kotów :/ Kur**, tak żałuje, że nie moge ich wziąć i odchować, ale jedna z moich kotek by je rozszarpała.

Zrobiłam wydarzenie na fb, mówie o tym wszystkim mozliwym ludziom, a nóż ktos podejmie sie opieki choc jednego malucha... Poczekam jeszcze 2, 3 dni i jesli nic się nie zmieni.. trzeba będzie je uspić. W piwnicy zostac nie mogą, bo to zbyt niebezpieczne.

Boję się tez o zdrowie psychiczne matki. Co sie może dziać, kiedy wkroczę do piwnicy i zabiore jej dzieci?

Jestem za świezym uzytkownikiem, żeby wysłać do moderatora prosbę, mółby ktoś to zrobić w moim imieniu?? Będę wdzięczna.

Co do całej sytuacji... jeszcze resztkami sił wieerzę, że ktoś się znajdzie do opieki, ale czuje się z tym tragicznie, zwłaszcza jak patrze na te małe pyszczki.


Nie masz możliwości przetrzymania kotki z dzieciakami w klatce bytowej? Po sterylizacji kotka wróciła by do piwnicy a kocięta pewnie nalazły by domy.
A czekanie przez kolejne dni z uśpieniem to czekanie, aż kocięta stają się coraz bardziej świadome życia, większe, silniejsze...

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:35
przez rysiowaasia
Cracra, nie usypiaj maluchów :( .One żyją już kilka dni, mają dobrą mamę...
Szenila ma doskonały pomysł z tą klatką, na pewno ktoś Ci pożyczy ( schronisko, przychodnia wet) !

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:43
przez cracra
link: https://www.facebook.com/events/1367147 ... ser_joined

Powiedzcie mi coś więcej o tej klatce, co to jest? Bo nie mogę w necie sensownych informacji znaleźć.

jak to miałoby wyglądać? matka+małe zamknięte w klatce stojącej w piwnicy.. przez 2 m-ce?

Re: Nowonarodzone kocięta w piwnicy. Co robić ???

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 19:05
przez kociamysza
Pare miesiecy temu stanelam przed takim samym dylematem. Bezdomna, wyrzucona jak nic kotka urodzila pod krzakiem jezyn na naszej parceli. Na sterylke aborcyjna bylo za pozno, inna sprawa, ze weci z ktorymi udalo sie nam skontaktowac zaslaniali sie etyka :evil:

Maluchy (dwa z czworki), ktore przezyly chlodna noc moglismy uspic, ale, no wlasnie ale... nawet nie wiem czy ktorys wet by to tutaj zrobil.

Zgarnelam towarzystwo i jest. No bo co mielismy zrobic. A kota rezydentka to naprawde 'pies' na obce koty i mielismy ogromne, ogromne obawy jak sie to wszystko potoczy. Coz, kocia rodzina zyje, Kicia.Yoda przyjela, a raczej nie przyjela do wiadomosci (minelo wlasnie 6 miesiecy) ich obecnosc, ale nie zagryzla. Nie ukrywam, jest ciezko.