Niebieski 9-latek już w domu.

Zostałam poproszona o założenie wątku dla tego kota. Historia jakich wiele – Pani przygarnęła rocznego kotka, którego ktoś już nie chciał i dała mu cudowny dom na 8 lat. Żyło im się świetnie, Pani miała z kim porozmawiać, kot miał komu mruczeć, miał swoje kolana, swój fotel, smakołyki. I tak sobie żyli. Niestety, jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana - Pani trafiła do szpitala, z którego już nie wróci...
Kot ma na imię Kiciuś. Ma 9 lat.
Pilnie szuka domu!
Kotek mieszka na Żoliborzu - sam. Dokarmia go sąsiadka, ale po pierwsze za kilka dni wyjeżdża na działkę, a po drugie – kot nie może zostać w mieszkaniu.
Oto, co wiadomo o Kiciusiu, napisała pani sąsiadka:
Jest kastratem.
Nie ma rodowodu.
Był zawsze pod opieką lekarza w lecznicy przy Pl. Inwalidów i tam jest jego książeczka zdrowia.
Szczepiony był regularnie.
Jada karmę od weterynarza dla seniorów kastratów.
Jest w bardzo dobrym stanie zdrowia. Miał przejściowe problemy z nerkami, ale to juz dawno.
Nie jest zbyt przyjazny, to taki kocurek - trochę samotnik. Nie wiadomo, jaki jest w stosunku do innych kotów, nigdy nie miał z nimi kontaktu.
Więcej zdjęć nie ma, poprosiłam o zrobienie. Ale nie wiem, jak to będzie – kot nie rozumie, dlaczego przychodzi obca osoba, dlaczego nie ma Pani; wychodzi do jedzenia, daje się głaskać, ale trzyma dystans. Pani sąsiadka odwiedza go wieczorem a wtedy światło jest nieodpowiednie.
Czy znajdzie się ktoś, kto da mu dom?
Nie wiem, co będzie, gdy pani sąsiadka wyjedzie.
Historia Kiciusia jest nagłośniona wśród rodziny i znajomych pani sąsiadki oraz wśród moich znajomych i nieznajomych – zaspamowałam dostępne mi maile. Robienie ogłoszeń z takim zdjęciem nie ma sensu. Nie widać nawet, w typie jakiej rasy jest ten kot. Zrobię wydarzenie na FB.
Zainteresowanym udostępnię kontakt do pani sąsiadki.

Nowe zdjęcia:

Edit: wydarzenie na FB już jest https://www.facebook.com/events/185684614915120/?ref=22
Edit2: nowe zdjęcia
Kot ma na imię Kiciuś. Ma 9 lat.
Pilnie szuka domu!
Kotek mieszka na Żoliborzu - sam. Dokarmia go sąsiadka, ale po pierwsze za kilka dni wyjeżdża na działkę, a po drugie – kot nie może zostać w mieszkaniu.
Oto, co wiadomo o Kiciusiu, napisała pani sąsiadka:
Jest kastratem.
Nie ma rodowodu.
Był zawsze pod opieką lekarza w lecznicy przy Pl. Inwalidów i tam jest jego książeczka zdrowia.
Szczepiony był regularnie.
Jada karmę od weterynarza dla seniorów kastratów.
Jest w bardzo dobrym stanie zdrowia. Miał przejściowe problemy z nerkami, ale to juz dawno.
Nie jest zbyt przyjazny, to taki kocurek - trochę samotnik. Nie wiadomo, jaki jest w stosunku do innych kotów, nigdy nie miał z nimi kontaktu.
Więcej zdjęć nie ma, poprosiłam o zrobienie. Ale nie wiem, jak to będzie – kot nie rozumie, dlaczego przychodzi obca osoba, dlaczego nie ma Pani; wychodzi do jedzenia, daje się głaskać, ale trzyma dystans. Pani sąsiadka odwiedza go wieczorem a wtedy światło jest nieodpowiednie.
Czy znajdzie się ktoś, kto da mu dom?
Nie wiem, co będzie, gdy pani sąsiadka wyjedzie.
Historia Kiciusia jest nagłośniona wśród rodziny i znajomych pani sąsiadki oraz wśród moich znajomych i nieznajomych – zaspamowałam dostępne mi maile. Robienie ogłoszeń z takim zdjęciem nie ma sensu. Nie widać nawet, w typie jakiej rasy jest ten kot. Zrobię wydarzenie na FB.
Zainteresowanym udostępnię kontakt do pani sąsiadki.

Nowe zdjęcia:




Edit: wydarzenie na FB już jest https://www.facebook.com/events/185684614915120/?ref=22
Edit2: nowe zdjęcia