... no więc dzisiaj, to było tak:
rano pojechałam z dwoma swoimi footrami do
Ańsmarki lecące mi na obrus sprawiły, że się zdecydowałam pojechać w sobotę
Prawie Świątecznąpo wizycie składającej się głównie z wycierania zasranego kontenera i ufajtanych łapek, przywiozłam je do domu
po czem pojechałam do
Perełki po mój świąteczny koszyczek, czyli
Uroczego Zezolaa jadąc tam coś mi szeptało: "
nie spiesz się tak, zdąrzysz, upocisz się tylko".
nie posłuchałam, upociłam się i spotkałam w lecznicy małżeństwo, które było
umówione na adopcję tego
Rozciągniętego (ale nie swetra) na fotelu
Szarego niestety nie zdążyłam spakować do kontenera
Uroczego Zezola i wchodzi
Pani, za nią
Pan i
Pani krzyczy: "
To ten! Jaki śliczny!".
ja na to, że to nie ten, tylko tamten
a
Pani swoje
no to ja dalej swoje
wtrącił się
Pan: "
Kochanie, to jest ten kocurek, a nie tamten (wskazując na
Uroczego Zezola)
a
Pani nadal swoje...
z pomocą przyszła p.
Kasia, która zademonstrowała
Pani i
Panu, że
Rozciągnięty Szary (ale nie sweter) jest fajniejszy
bardziej oswojony
można mu zrobić na brzuchu "pierdzioszka" (chętnych poznać tajniki wykonania onego, zapraszam na opowieść paszczą)
wycałować i wytarmosić
no to
Pani powiedziała
Ok, ale to nie jest ten kot za zdjęcia, to jest tamten kot (czyli
Uroczy Zezol)
i tak parę razy w kółko jedno i to samo...
i może nie byłoby to takie istotne, gdyby nie to, że
Uroczy Zezol ma już dom, do którego pojedzie po
Świętachktóre to, przeczeka u mnie jako
Świąteczny Zezowaty Króliczeka więc,
Rozciągnięty Szary (ale nie sweter) ma dom
nie mogło się jednak obyć bez niespodzianek...
Tłusta Niedomyta Buba mijauł'a pojechać do domu wczoraj
nie pojechała, bo dziewczyna, która mijauł'a ją zaadoptować... złamał nogę
no cóż zdarza się
dziewczyna czn (czytaj: co złamała nogę) mijauł'a przyjechać dzisiaj
nie przyjechała...
znaczy się, nie przyjechała na czas
na czas, a właściwie 15 min po czasie, do
Perełki po
TNB, przyjechała
Hankaryzykując przeniesienie się z
TNB pod most, zawiozła ją do domu
na szczęście
Małż był
Świątecznie Spolegliwya po godzinie, ciągnąć za sobą gips, zjawiła się dziewczyna
a więc TNB i RS(ale nie sweter) mają już osobiste domy!a teraz słów kilka o
Świątecznym Zezowatym Króliczkua więc
Uroczy Zezol darł się całą drogę do domu
gadam do niego, przebijajac się przez uliczny hałas i polar zamotany na zewnątrz kontenera:
siedź cicho i nie marudź, gapią się na nas!
i ciesz się, że Święta spędzisz u mnie!dotarliśmy
odwijam polar... patrzę i widzę jak przez dziurki w kratce wyskakują podejrzanie mokre łapki!
qrwa, zlał się
no nie mogę!
normalnie zsikał się taką ilością, jakby z kuwety nie korzystał z pół roku
no cóż, wytarłam fikające łapki
Świątecznego Zezowatego Króliczka i wsadziłam go króliczej
wyszłam do sklepu mając nadzieję, że po powrocie
Uroczy Zezol będzie już suchy
---------------------------------------------------------------------------------
a teraz wieści z
Kociego Hiltona, czyli od kocicy z małymi (mają ok. 1 tyg.):
PJNC jest mjodzio, powiedział mi
Magda kotolożka, która przygarnęła całą rodzinę
trójka kociaków jest, po mamusi, trójkolorowa
pozostała dwójka to afroamerykanin (czytaj: czarny) i pół-afroamerykanin (czytaj: czarno-biały)
afro i pół-afro mają katar - odpowiednie do wieku leczenie zostało wdrożone
zdjęcia powinny być wieczorem
... mry!
[edit] - jest fota maluchów!
afroamerykanin (czytaj: czarny) jest bardzo słabiutki...
Magda musi go dokarmiać
... mry!