To szukanie jest jednak bez sensu.
Oczywiście udostępniam wydarzenie, ale nie uwierzę, że można byłoby rozpoznać Borysa ze zdjęcia.
Pamiętam gdy szukałam kotki Ogryni. Nawet gdy ją zobaczyłam na własne oczy, z bliska, po 5 miesiącach poszukiwań, nie byłam pewna czy to jest ona. Gdyby nie urwany kawałek ucha, nie byłabym na 100 procent pewna, że to ją odnalazłam.
Jak wy dziewczyny chciałybyście rozpoznać Borysa nie widząc go?
Ślęczę sporo czasu na Facebooku i przeglądam wiele ogłoszeń o znalezionych i zagubionych psach. Często właściciele psów, którzy żyli z nimi pod jednym dachem nie są pewni czy informacje, zdjęcia są o poszukiwanym zwierzaku. Jeśli nie ma jakiegoś charakterystycznego znaku, zawsze są poważne wątpliwości.
Tyle, że taki pies przy spotkaniu z poszukującymi cieszy się do nich, więc to daje pewność ze to jest TEN.
Tutaj i ta ewentualność odpada. Wcale nie mam pewności, czy któryś z psów, których zdjęcia oglądałyśmy tu na forum nie był Borysem. Myślę o nim, ale z logiki mi wychodzi, że Borys jest nie do odnalezienia. Przykro mi z tego powodu, mimo że to podobno nadzieja umiera ostatnia.
Moja umarła.