Jak Kinnia pisała "Miejscowość na obrzeżach której są psy to wieś Lipniki - jakieś 80km od Olsztyna, 50 od Pisza."
Interesowanie sprawą mediów nic nie da - trzeba je stamtąd zabrać, bo zginą. Bo tv/gazeta/radio przyjadą, zrobią materiał i pojadą a chłop z widłami czy łopatą nadal będzie. Pamiętajcie, że pies, który wylądowa w lecznicy ma spore rany na karku od jakiegoś narzędzia - więc wystarczy dodać sobie 2 do dwóch. No niestety masa mieszkańców naszych wsi jest -excusez le mot - tępymi prymitywami, niezdolnymi do przyjęcia jakiejkolwiek nowej idei. Dziadkowie tak robili, to to jest dobre i nie ma co się zastanawiać. Nam jest ciężko, to bydlętom musi być gorzej, bo nie ma się co roztkliwiać nad żywym mięsem czy żywym alarmem. "Chłop żywemu nie przepuści".
Trafienie do "rejonowego" schroniska to wyrok śmierci w ciągu max miesiąca, poprzedzony katorgą - a tam trafią o ile zainteresują się tym "służby" . Więc jeśli ktoś jest w stanie zrobić i popilotować im FB, niech to zrobi. Jeśli ktoś ma znajomych, którzy mogliby może przygarnąć choćby jednego z tej trójki - niech o pyta i przekonuje. Bo to dla nich tak naprawdę jedyna szansa na życie.