Miziasta krówka- kicia ze szpitala...szuka DS/DT

To już kolejna kitka z terenu szpitala, która dosłownie weszła mi pod nogi, a raczej wepchnęła się na kolana i nie chciała zejść...
W zimie koleżanka wspominała mi o czarno-białym kocie, który bardzo późno w nocy pokazuje się na terenie szpitala - ona widziała kotka 2-3 razy, ja ani razu...aż do soboty, kiedy to o mało nie rozdeptałam kici leżącej na wycieraczce przed wejściem do budynku, spryciara nie chciała się przesunąć, tylko trzeba było ją głaskać, ale akurat nie miałam jak jej zabrać, zresztą nie miałam specjalnie dokąd jej zabrać na przechowanie... potem widziałam ją przez chwilę w poniedziałek w nocy - koleżanki ją nakarmiły na moją prośbę, ale kitka się ulotniła zanim zdążyłam do niej wrócić,a we wtorek 30.02 małą krówka- ciężarówka przyszła ciut wcześniej, akurat wychodziłam do domu, żeby było ciekawie, tuż przy wyjściu koleżanka zażartowała "a, no i jakiś kot do ciebie przyszedł, mało do nie rozdeptałam, bo leżał na wycieraczce i nie chciał się przesunąć"
Wyszłam,ona czekała, pogłaskałam, wpakowało się to to na kolana, no i cóż było robić
, wzięłam pod pachę, w ogóle nie stawiała oporu- traktor był cały czas na pełnych obrotach - wsadziłam do auta, położyła się na tylej półce, no i mam teraz w domu takiego mruczącego potwora...
"roboczo"nazwałam ją Kropka. Kitka jest przemiła, w ciąży oczywiście, waży raptem 3kg, a świerzb w uszach i żeby nie było za łatwo ropień na grzbiecie.
Rozważam sterylkę aborcyjną, bo samej kitki nie mam gdzie przetrzymać, a z "przedszkolem" to już w ogóle sobie nie poradzę, raz z braku miejsca, dwa mąż już teraz na mnie warczy, że kolejnego kota przywlokłam, a trzy ostatnio bardzo rzadko przebywam w domu i nie mam czasu moich futer oporządzić zbytnio, za co również chłop złorzeczy (choć niby sprząta i karmi, ale wiadomooooo, musi pojęczeć...)
KICIA pilnie szuka DT/DS - jest wysterylizowana, odrobaczona, odpchlona, ma książeczkę zdrowia
Jutro będę rozmawiała w sprawie zabiegu, czy ryzyko nie jest zbyt duże dla kitki, bo nie mam pomysłu co z nią zrobić, a trzeba ją leczyć i znaleźć jej dom, bo jest naprawdę słodka i miziasta..
Kropka






W zimie koleżanka wspominała mi o czarno-białym kocie, który bardzo późno w nocy pokazuje się na terenie szpitala - ona widziała kotka 2-3 razy, ja ani razu...aż do soboty, kiedy to o mało nie rozdeptałam kici leżącej na wycieraczce przed wejściem do budynku, spryciara nie chciała się przesunąć, tylko trzeba było ją głaskać, ale akurat nie miałam jak jej zabrać, zresztą nie miałam specjalnie dokąd jej zabrać na przechowanie... potem widziałam ją przez chwilę w poniedziałek w nocy - koleżanki ją nakarmiły na moją prośbę, ale kitka się ulotniła zanim zdążyłam do niej wrócić,a we wtorek 30.02 małą krówka- ciężarówka przyszła ciut wcześniej, akurat wychodziłam do domu, żeby było ciekawie, tuż przy wyjściu koleżanka zażartowała "a, no i jakiś kot do ciebie przyszedł, mało do nie rozdeptałam, bo leżał na wycieraczce i nie chciał się przesunąć"
Wyszłam,ona czekała, pogłaskałam, wpakowało się to to na kolana, no i cóż było robić

"roboczo"nazwałam ją Kropka. Kitka jest przemiła, w ciąży oczywiście, waży raptem 3kg, a świerzb w uszach i żeby nie było za łatwo ropień na grzbiecie.
Rozważam sterylkę aborcyjną, bo samej kitki nie mam gdzie przetrzymać, a z "przedszkolem" to już w ogóle sobie nie poradzę, raz z braku miejsca, dwa mąż już teraz na mnie warczy, że kolejnego kota przywlokłam, a trzy ostatnio bardzo rzadko przebywam w domu i nie mam czasu moich futer oporządzić zbytnio, za co również chłop złorzeczy (choć niby sprząta i karmi, ale wiadomooooo, musi pojęczeć...)
KICIA pilnie szuka DT/DS - jest wysterylizowana, odrobaczona, odpchlona, ma książeczkę zdrowia
Jutro będę rozmawiała w sprawie zabiegu, czy ryzyko nie jest zbyt duże dla kitki, bo nie mam pomysłu co z nią zrobić, a trzeba ją leczyć i znaleźć jej dom, bo jest naprawdę słodka i miziasta..
Kropka





