Zanim trafiłam na forum

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 15, 2009 19:55 Re: Zanim trafiłam na forum

Falka pisze:Tak sobie pomyślałam, że czasem dobrze sobie przypomnieć jak to wół cielęciem był ;)

Zanim znalazłam forum było tak:

1. Whiskasa uważałam za karmę bardzo dobrej jakości.
2. Nad kwestią płodności kotów nie zastanawiałam się specjalnie - Felek był wykastrowany ale to raczej z powodów estetyczno-zapachowych.


Miałam tak samo :oops:
ObrazekObrazek

Kocikici

 
Posty: 148
Od: Sob lip 15, 2006 20:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto lip 21, 2009 21:56

Podniosę sobie.

Marcelibu pisze:Gdybym ja nie trafiła na forum nie poznałabym tylu fantastycznych Osób. Pomijam tu oczywiście wartość merytoryczną Forum, która, mimo różnych animozji czy problemów, jest wspaniała i jedyna w swoim rodzaju.
Wcześniej niewiele wiedziałam na temat kotów i ich spraw (bezdomność, zapobieganie etc.). Jestem bogatsza o Ludzi, których bym nie zamieniła na żadnych innych i o wiedzę.


Marcelibu - trafiłaś w samo sedno.
pogrubienie moje
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Czw paź 29, 2009 20:11 Re: Zanim trafiłam na forum

Jestem starą kociarą nową na forum,bo nową w necie,bałam się kompa jak diabeł święconej wody(już teraz wiem,że nie baz racji).Teraz każdą wolną chwilę spędzam na sczytywaniu wątków,szćzęśliwa,że jest tylu fajowych ludzi,że tyle dobra się dzieje,poczułam się członkiem wielkiej społeczności i już nie ukrywam się przed sąsiadami karmiąc wieczorem bezdomniaki.Jak dobrze,że J E S T E Ś C I E! :ok: :kotek:
Człowiek wybiera sobie PSA,ale to KOT wybiera sobie człowieka!

WIRGINIA

 
Posty: 245
Od: Nie paź 11, 2009 17:58
Lokalizacja: Sulechów-lubuskie

Post » Czw lis 26, 2009 11:49 Re: Zanim trafiłam na forum

Falka pisze:Tak sobie pomyślałam, że czasem dobrze sobie przypomnieć jak to wół cielęciem był ;)

Zanim znalazłam forum było tak:

1. Whiskasa uważałam za karmę bardzo dobrej jakości.
2. Nad kwestią płodności kotów nie zastanawiałam się specjalnie - Felek był wykastrowany ale to raczej z powodów estetyczno-zapachowych.


Mnie na szczescie wet przekonal do Royal Canina(jego zdaniem najlepszej karmy)
Ale jak chodzi o sterylizacje..to bylam raczej rpzeciwna ,przez argumety w stylu-roztyje sie,czemu chcesz mu krzywde robic... '
Obrazek

hexx

 
Posty: 71
Od: Pt sty 18, 2008 16:08
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 05, 2012 21:53 Re: Zanim trafiłam na forum

byłam zupełnie nieświadomą i zbuntowaną osóbką
Moje poglądy bardzo ewoluowały przez te kilka lat. Chyba nabrałam też pokory bo nie zdawałam sobie sprawy ile nieszczęscia jest na świecie
i sądzę że forum miało w tych zmianach swój wpływ
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Czw maja 31, 2012 11:00 Re: Zanim trafiłam na forum

To teraz moja spowiedź:
- Kastracja ok, ale raczej dla własnej wygody niż dla zdrowia kota, szkoda tylko że tyją :lol: kocur wiadomo że tak bo znaczy, kotka - też bo drze japę i rujkuje, ale jakby się rodzice zgodzili czy miałabym kotkę która by wychodziła to może raz pozwoliłabym się jej rozmnożyć, bo "małe kociaczki są takie słitaśne" - nie zdawałam sobie sprawy z ogromu kociej bezdomności, z ropomacicza i innych chorób i że mogła by porodu nie przeżyć :roll:
- Posiadanie kota to niedrogi interes, w końcu karmy zaczynające się na W i K są takie tanie (tanie za ilość tak, ale jaka wydajność :twisted: ) no i jak takie popularne to muszą być dobre :strach:
- zabezpieczenie okna/balkonu? A po co, wielu znajomych sąsiadów ma koty i nie zabezpieczali niczego, koty sobie chodzą po poręczy ( :strach: ) i nawet jak kiedyś wypadły to nic im nie było ( :strach: )... O, nieświadomości i braku wyobraźni...
- Rodowód? Papier dla snobów, zawsze jeśli chciałam mieć kota to dachowca, więc rasowymi niekoniecznie się interesowałam więc nie zgłębiałam tematu...
- lepiej jak kot wychodzi, nie więziłabym go w domu, bo chodzi własnymi drogami, trawka, ptaszki, myszki, wolność i te sprawy... :roll: - sąsiadów koty z bloku wychodziły, na dużym, ponad 30 tys. osiedlu przy ruchliwej ulicy :strach:
- kot to samotnik i 1 wystarczy :lol: (jak adoptowałam Balbiśkę nadal tak myślałam... do czasu :lol: )
- nie wiedziałam nic o domach tymczasowych, umowach adopcyjnych
- nie wiedziałam że koty mogą mieć tyle różnych chorób, w tym przewlekłych...
- po co pomagać kotu na ulicy (nie widziałam nigdy wcześniej kota w złym stanie), pewnie czyjś i "sobie poradzi"
Trochę tego myślenia wyniosłam z domu, przed Balbiną i Sezamem była tylko Pusia, przygarnięta przez moją mamę gdy ja miałam ok. 4 lat. Wiedza o kotach była niewielka, karmy kocie dopiero wchodziły na rynek, w Krakowie jedna lecznica, gdzie kotkę chcieli ciachnąć po zapłodnieniu (razem z aborcją) - matka się przeraziła że jak tak można, a w miedzyczasie rodzicom się kotka znudziła :roll: Ja jako dziecko nie miałam za wiele do powiedzenia i rodzice oddali ją na wieś do ciotki, tam się rozmnażała ( :strach: ) jej dzieci też ( :strach: ) a ja myślałam że "jak jej tam dobrze" ( :strach: :strach: :strach: ). W końcu przepadła bez wieści :(
Przez paręnaście lat nie mogłam sobie (może na szczęście) pozwolić na żadne zwierzę, ale po przeprowadzce pomyślałam że może by się tak zakocić. Była okazja, pod koniec grudnia '09 kolega mamy dokarmiał młodego kocurka pod domem, zadeklarowałam się że go wezmę. Przed planowanym zakoceniem stwierdziłam słusznie zresztą, że internet będzie najlepszym źródłem wiedzy o kotach. Chłonęłam wiedzę z coraz większym zdziwieniem, co to ja myślałam przez te wszystkie lata ("to kotu mleka nie wolno? przecież we wszystkich bajkach/filmach/książkach koty piją mleko!"). Kot ów do mnie nie trafił, chyba w końcu okazało się że jest czyjś. Dopiero w kwietniu '10 trafiła do mnie Balbinka, a ja ciągle edukowałam się i cały czas edukuję się dowiadując się wielu nowych rzeczy, m.in. że dwa koty są lepsze niż jeden, i prawie rok później dołączył Sezam.
Jak dobrze, że istnieje miau i tym podobne strony! :1luvu: :ok: Szkoda jednak że nie wszyscy właściciele kotów tu zaglądają. Ale czasem zajrzy ktoś nowy, więc nie najeżdżajmy też na nowych użytkowników, wiele z nich na początku myśli tak jak my kiedyś. Trzeba uświadamiać, a nie zniechęcać do forum.
[

kasumi

 
Posty: 2562
Od: Pt sty 15, 2010 23:19
Lokalizacja: Kraków Bieżanów

Post » Pt lip 06, 2012 0:03 Re: Zanim trafiłam na forum

ja też chcę :D

jeszcze nie mam kota (będzie we wrześniu) - jestem tym użyszkodnikiem, który właśnie się uczy, zanim zakoci budynek i zrobi z niego prawdziwy dom :)
wiedziałam już wcześniej, że tanie=niedobre (i nie, żeby kocie karmy były jakimś wyjątkiem od tej zasady...), bo za jakość się po prostu płaci; wiedziałam o umowach adopcyjnych, procedurach, o zabezpieczaniu balkonów i okien. wiedziałam o takich sprawach "wielkich", także o bezdomności (choć nie o jej skali) i konieczności jej ograniczania.

na forum nauczyłam się, że kot to _nie_ jest zwierzę superbohater, które ze wszystkiego się wyliże i każdą chorobę sam pokona. byłam przekonana, że kot jest odporny na wszystko i musi dowalić coś naprawdę wielkiego, żeby go położyło. a tutaj nabieram przekonania, że tak właściwie to taki bardzo delikatny mechanizm z cieniutkiej porcelany, który u mnie zdechnie w ciężkiej agonii po dwóch dniach od przybycia...
(no ale umówmy się - taka to też specyfika forum - więcej piszecie o kocich nieszczęściach i ostrzeżeniach przed zagrożeniami niż o tym, że jest okej ;) )
dzięki forum uczę się rzeczy drobnych, ale ważnych:
- jak zaaklimatyzować kotkę i na jakie rzeczy się przygotować;
- że kot będzie sikał i robił kupę nie zawsze tam, gdzie ja chcę, zwłaszcza na początku;
- jak rozwiązać problemy w rodzaju trujących kwiatków, których nie da się pozbyć (babcia, z którą mieszkam, prędzej mnie wydziedziczy niż pozbędzie się swoich roślinek - mile widziane porady w tej sprawie!);
- że najważniejsze to mieć dobrego weta :lol:
- szokiem było dla mnie to, że schronisko finansowane przez miasto, kontrolowane i tak dalej to wyrok śmierci dla kotów. wydawało mi się, że skoro pracujący tam ludzie z tego żyją, że skoro wolontariusze, że skoro publiczne pieniądze - to o zwierzęta się dba...
- że na każde pytanie znajdzie się odpowiedź, a nawet jeśli niektórzy ludzie zachowują się czasem okropnie, to dlatego, że kochają koty - tylko po swojemu, trochę inaczej, i są przekonani, że tak jest najlepiej :)
- dowiedziałam się, jak łatwo uszkodzić/zatruć/zabić kota i jak często to się dzieje. tego akurat wolałabym nie wiedzieć...
- i nauczyłam się czegoś o sobie: szczepień, wizyt kontrolnych i tak dalej u weta będę pilnować jak oka w głowie, a sama do lekarza chodzę tylko, jak jestem umierająca. wniosek? kotka będzie ważniejsza ode mnie samej :mrgreen:
- a, no i ostatnie: ile pieniędzy można bez zastanowienia wydać na kocim bazarku, bo takie śliczne oczka paczą :lol:

i mam nadzieję, że nauczę się jak najwięcej jeszcze przed tym, nim się zakocę. z pożytkiem dla siebie i kota :ok:
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 235 gości