Trafilam na forum tuz po umowieniu sie na odbior kotka... z.... hm.. pseudohodowli? Nie wiem jak nazwac miejsce, z ktorego mam kociaka, bo nikt tam kotow na sile nie rozmnazal (jedyny miot) i byly bardzo wychuchane.... Ale do rzeczy:
* Nie wierzylam, gdy mama mi mowila, ze koty to lepiej dwa... hmm.. beda dwa, ale drugi za rok....
* Robiac bilans finansowy utrzymania kota liczylam na puszkach W i KK
* Myslalam, ze koty to samotniki i element dekoracyjny mieszkania, ale tego oduczylo mnie nie tyle forum co kot-przylepa
* Myslalam, ze karmienie kota to tak jak psa - ze trzeba ladnie poprosic, zeby laskawie zjadl... ten ekspres do miski nie przestaje mnie zadziwiac....
A tak w ogole to mi sie proirytety przeorientowaly... jak zagine na dlugie godziny w centrum handlowym to raczej w zoologicznym niz na ciuchach czy kosmetykach
Pozdrawiam
Ag