Miau.PL

Biało-rudy 6-letni Naruto miał obróżkę i "adresówkę". Wieczorem 3.marca widziany był w ok. ul. Skłodowskiej-Curie w Katowicach (k. Parku Kościuszki). Jest bardzo ufny i przyjazny. Lubi ludzi, ale nie wszyscy go lubią :-(. Moja dwa pozostałe koty bardzo za nim tęsknią.
Proszę o kontakt,
Jaga
Tel. 503-802-704

może zrobić mu wydarzenie na FB ?

i wrzuć tutaj jeszcze viewtopic.php?f=1&t=135270

Z tym FB to dobry pomysł i tylko nie wiem, na jakiej stronie. Waszej?
pozdr.
j.

Kurczę, nie udaje mi się wrzucić na viewtopic

Wrzuciłam
viewtopic.php?p=9673568#p9673568
N/K

Wrzuciłam na fejsie na - koty. Nie wiem, gdzie jeszcze. Idę rozwiesić więcej ogłoszeń w okolicy domu...

zapytaj tu
viewtopic.php?f=1&t=147317

tam są dziewczyny z Katowic, działające na rzecz schroniska, na FB utwórz osobne wydarzenie, ze zdjęciami i kontaktem, podaj link będziemy rozsyłać, jest nas tu sporo z Katowic

kocurek dziś trafił do schroniska w K-cach

oj, to dobrze, że sie znalazł

prawdopodobnie ktoś go zwinął, bo wczoraj został zgłoszony przez ludzi, którzy znaleźli go w transporterku pod drzwiami.Z adesówki był usunięty adres
Włascicielka już powiadomiona

Super. Takie posty, że ktoś jednak pomoże, że coś sie dobrze kończy sa budujące.

Jaguar70 pisze:Biało-rudy 6-letni Naruto miał obróżkę i "adresówkę". Wieczorem 3.marca widziany był w ok. ul. Skłodowskiej-Curie w Katowicach (k. Parku Kościuszki). Jest bardzo ufny i przyjazny. Lubi ludzi, ale nie wszyscy go lubią . Moja dwa pozostałe koty bardzo za nim tęsknią.
Proszę o kontakt,
Jaga
Tel. 503-802-704

Skoro ''nie wszyscy go lubią'', to może najwyższa pora przestać wypuszczać kota samopas? Adresówka nie chroni przed głupimi ludźmi/psami/autami.

Dziękuję bardzo za pomoc. Kot jest już w domu. Brudny i głodny, ale cały. Czekają go kąpiel, zaległe szczepienia itp.
Co do wypuszczania. Nie jestem jego pierwszą właścicielką i trudno go tego oduczyć - miauczy przeraźliwie, drapie, sika na łóżko itp., byle go wypuścić. Z reguły nie wychodzi na ulicę (są drzwi wahadłowe - przeszkoda dla niego) - siedzi na klatce, jeździ windą z sąsiadami i waruje na podwórku (typu studnia - kilka kamienic razem połączonych). Przybłąkał się do mnie w grudniu 2007 i do tej pory to pierwszy taki przypadek zagubienia na poważnie. Postaram się z nim powalczyć, ale wiosna i jej zapachy będą go nęcić. Oj, przydałby mi się dom z ogródkiem - zwłaszcza dla moich trzech kotków

okolice Skłodowskiej, Jordana, Zajączka to przecież stałe trasy spacerowe dla właścicieli psów - wielu z nich nie prowadzi ich na smyczy, o nieszczęście nietrudno..