Strona 104 z 167

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 14:22
przez Kocia Lady
Jutro idę do dr tak się pocę że szok i boli mnie szczęka po lewej stronie ucho i pół głowy, tamten antybiotyk co brałam 7 dni nie podziałał, dr mówi że trzeba dać silny antybiotyk A może być też zapalenie płuc. Masakra dziś i jutro pojadę taksówką dam Gwiazdce antybiotyk i kotom jedzenia a od czwartku pójdzie koleżanka to poproszę żeby dała albo sama pojadę. Kurs taxi tam i z powrotem to 18 zł. Sucha karma mi się kończy mam jeszcze kilka kg mi wystarczy worek Josery 10 kg, koleżanka zamówiła obrazek to będzie na ten worek ale tak źle się czuje i poza tym mam znów stan zapalny prawej ręki.

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 14:30
przez ametyst55
O kurcze to niedobrze :( ta grypa/przeziębienie co teraz panują są strasznie wredne i niestety dają powikłania.
Musisz się dobrze wykurować , żeby Ci przeszło.

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 15:03
przez Kocia Lady
No właśnie od razu za słaby antybiotyk i się martwię żeby biedy nie było. Wychodzę góra na 10 minut i wracam mokra jakbym z wanny wyszła, no ale ja non stop wychodzę to na balkon to do ptaków to na parking to do apteki albo sklepu bo nie ma komu pomóc, masakra jakaś. Jutro dr mnie posłucha jak ok to da mi Clindamycynę bo boli mnie miejsce gdzie kiedyś miałam zapalenie okostnej.
Gwiazdka je mięso aż uszy się trzęsą mielone, sama mielę, głaskałam też wczoraj Tofcię cała pachniała siankiem, bez tych domków nie ma życia.

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 20:10
przez Kocia Lady
Dziś pojechała koleżanka dałam pieniądze na paliwo. Dziś dowiedziałam się że wczoraj wieczorem zmarła koleżanka Grażynka która kilka lat temu przypadkowo przeczytała mój wątek i poprosiła panią Agatę z Kotkowa i tak zaczęła się przyjaźń. Dzięki Grażynce uratowałam Białaska, który teraz jest u Anity i wiele kotów z Orange gdzie pracowałam, przywoziła styropianowe budki, antybiotyku, dała multum rzeczy na bazarki. Po śmierci dziadka gdy żona jego zaczęła się wyżywać na kotach i zamiast karmić zaczęła głodzić I zaniedbywać za namową rodziny oczywiście.
Pół roku kupowała Mikruskowi wołowinę gdyż z powodu inwazji pchała miał tak silną anemię. I wszytstkie koty bezdomne woziła do lecznic itp itd Dostałam od niej dużo rzeczy była takim bezinteresownym człowiekiem. W ubiegłe późne lato po kolejnej chemii z licznymi przerzutami przywiozła z zaprzyjaźnionej przychodni budki styropianowe aby koty na osiedlu i na wysypisku miały ciepło. Bez niej już nic nigdy nie będzie takie samo.
Wstawiam zdjęcie z moich urodzin w 2016 roku gdy jeszcze w dobrej formie odwiedziła mnie. Grażynko dziękuję Ci za wszystko w imieniu tych wszystkich kotów jeży ptaszków. Patrzysz na nas z góry i nie cierpisz. Panie przyjmij ją do grona swoich dzieci. :placz: :placz: :placz: :placz:
Obrazek

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 21:39
przez ametyst55
Smutno :( kiedy dobrzy ludzie ochodzą.
Obrazek

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Śro sty 30, 2019 10:29
przez taizu
Tak, smutno
Obrazek

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 18:24
przez Kocia Lady
Kochani 5 dzień podałam Gwiazdce unidox, jeżdżę taksówką gdyż nie będę ryzykowala, sprzedam obrazek i pieniądze się zwrócą. Koty najedzone i szczęśliwe że mnie codziennie widzą. Wracając, ponieważ poprosiłam koleżankę żeby poszła na parking spotkałam głośno miauczącą kotkę, więc poszłam po chrupki i pasztet kotka rzuciła się na jedzenie. Podobna do mojej Misi. Podlicze wszystkie wpłaty i podsumowuje co kupiliśmy i ile nam zostało.

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 18:34
przez alessandra
Kocia Lady pisze:Dziś pojechała koleżanka dałam pieniądze na paliwo. Dziś dowiedziałam się że wczoraj wieczorem zmarła koleżanka Grażynka która kilka lat temu przypadkowo przeczytała mój wątek i poprosiła panią Agatę z Kotkowa i tak zaczęła się przyjaźń. Dzięki Grażynce uratowałam Białaska, który teraz jest u Anity i wiele kotów z Orange gdzie pracowałam, przywoziła styropianowe budki, antybiotyku, dała multum rzeczy na bazarki. Po śmierci dziadka gdy żona jego zaczęła się wyżywać na kotach i zamiast karmić zaczęła głodzić I zaniedbywać za namową rodziny oczywiście.
Pół roku kupowała Mikruskowi wołowinę gdyż z powodu inwazji pchała miał tak silną anemię. I wszytstkie koty bezdomne woziła do lecznic itp itd Dostałam od niej dużo rzeczy była takim bezinteresownym człowiekiem. W ubiegłe późne lato po kolejnej chemii z licznymi przerzutami przywiozła z zaprzyjaźnionej przychodni budki styropianowe aby koty na osiedlu i na wysypisku miały ciepło. Bez niej już nic nigdy nie będzie takie samo.
Wstawiam zdjęcie z moich urodzin w 2016 roku gdy jeszcze w dobrej formie odwiedziła mnie. Grażynko dziękuję Ci za wszystko w imieniu tych wszystkich kotów jeży ptaszków. Patrzysz na nas z góry i nie cierpisz. Panie przyjmij ją do grona swoich dzieci. :placz: :placz: :placz: :placz:
Obrazek


Dobrzy ludzie zawsze tak szybko odchodzą :cry: [*]

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 18:43
przez Kocia Lady
Niestety. Najgorsze jest to że Grażynka miała całą niedzielę i poniedziałek miała 41 stopni Gorączki, zarówno pogotowie jak i dr z hospicjum odmówili pomocy, pogotowie stwierdziło że do onkologicznych nie jeżdżą w takich sytuacjach, a dr z hospicjum stwierdziła że we wtorek jest umówiona. Grażynka bardzo cierpiała, pan Witek chce podać ich do sądu.

Taka nowa kicia na osiedlu.
Obrazek

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto lut 05, 2019 15:54
przez Kocia Lady
Kochani zamówiłam Farmina Matisse 20 kg za 199,99 na zoodragon, bo po Waszych wpłatach łącznie ze sprzedanym obrazkiem po odliczeniu151 zł na puszki na wysypisko i 20 kg Farminy starczyło jeszcze na jeden wór. Hurra dziękuję! Od wczoraj chodzi koleżanka na wysypisko, ja na parking i na balkonie mam codziennie 2 bijących się dżentelmenów że moje koty boją się do ogródka. Koleżanka zrobiła takie 2 fotki na wysypisku wczoraj wieczorem!
Obrazek
Obrazek
A to u mnie balkon wygląda
Obrazek
Obrazek
Jak widać sterylnie :mrgreen:
Mam stan zapalny prawej ręki i nic nie moge robić nawet malować :x
Dziękuję za pomoc w imieniu tych biedaków kocich!

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Wto lut 05, 2019 19:01
przez czarno-czarni
smutno, dobrego Człowieka brakuje :(

a co do kotów - niech ta zima minie no..
i niech ręka nie boli

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 8:56
przez Kocia Lady
Bardzo brakuje :placz: tak się zdołowałam że spać nie mogę
Mam pytanie Czy ktoś ma sprzedać komórkę smartfona mojej znajomej która u nas sprząta i mi pomaga od 3 lat żeby jeszcze podziałał.
Mam też do oddania soczewki kontaktowe +5 krzywizna 8,4 firmy Johnson. 2 pary nowych.

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Nie lut 17, 2019 21:00
przez Kocia Lady
Nie pisałam bo znów stan zapalny prawej ręki i siedzę w domu non stop, wychodzę tylko na parking i plac dokarmiać koty, na wysypiskukoleżanka na szczęście sama, dziś jedna pani nam załatwiła 50 Saszetek Whiskasa

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Pon lut 18, 2019 14:33
przez ametyst55
Niezmiennie zdrowia życzę :ok: :1luvu:

Re: Białostockie koty potrzebują karmy a ja muszę pokonać ra

PostNapisane: Pon lut 18, 2019 20:01
przez Kocia Lady
Dziękuję wzajemnie życzę!!! Postaram się we środę na wysypisko się przejść. Organizm wyjałowiony po tych antybiotykach, jakaś grzybica się przyplątała i pokasłuję ciągle jeszcze. Kot Rumcajs który mieszka w ogródku ma skaleczone ucho, na pewno się bili z Niebieściakiem. Pojawiła się też nową kotka albo kot, chudy jak wieszak, na razie nie znam płci ale trochę oswojony. Mam nadzieję że dojdę do siebie szybko, bo już usiedzieć w domi ciężko. U nas w Białymstoku panuje groźna grypa i mykoplazma już kilka osób zmarło i wiele powikłań tak jak u mnie. Niedługo mam też badania kontrolne proszę o dobre myśli, modlitwę kciuki.
Koleżanka z pracy zamówiła obraz, jak namaluję to będą pieniądze na karmę na wysypisko, bo tam to na kilogramy idzie.