witam i melduję że ostatnio z wpłat uzbierało się 205 złotych z których już zamówiłam puszki do Orange za 136 i pojadę zawiozę zwolnienie zobaczę jak z chrupkami, na osiedlu też mam co dawać mam już nadwyżkę 200 zł którą trzymam na mokrą karmę i chrupki, ale mam też zapas. Dziękuję Wam bo z 1000 zł z haczykiem chorobowego które dostaje i po zapłaceniu 200 zł pożyczki polisy soczewek kontaktowych leków zostaje parę groszy na jedzenie, także żyjemy z mamy emerytury. Mama rozchorowała się z tego wszystkiego wołałam dziś do domu lekarza, tato czeka na biopsję przerzutów w obrębie szczęki, ale jakoś teraz ja ich pocieszam.
Wczoraj miałam pierwszą chemię i zniosłam ją rewelacyjnie pani dr wypisała mi jakieś nowe trzy tabletki od wymiotów specjalnie do chemii, mega drogie ale zapłaciłam tylko 10% więc zero wymiotów posmaku metalu nic, ale w trakcie podawanie wypiłam 1,5 litra wody, więc byłam trzy razy w toalecie i wysikałam na czerwono, w sumie wypiłam 3,5 litra po prostu pękałam w szwach, ale wizyt w toalecie było sporo, no i mam też dobry apetyt, dziś zakupy sama robiłam i po leki mamie i sobie w aptece w mieście, potem dokarmianie ptaków, a wieczorem jeży których mam bardzo dużo, w ogrodzie i wszędzie gdzie karmię na osiedlu, dostałam też extra karmę dla jeży z Fundacji Primum
także roboty nie brakuje to choć jak napisała Dagmara czyli nieoceniona czarno-czarni jest zajęcie to i człowiek nie myśli.
Ogólnie to stałam się "gwiazdą" na onkologii u której raka zdiagnozował kot, czyli prawie 20 letni kocur pani Jadwigi, który dźgnął mnie pazurem celnie powodując chorobę kociego pazura i przy okazji ujawnił tego niebezpiecznego wroga, jutro wybieram się do babci i jej kotów ze smakołykami oczywiście dla Seniorka tuńczyk bo tradycyjnie ścinanie pazurów czesanie czyszczeni uszu, czyli to co zawsze, koty są w doskonałej formie i pani ich też.
Dostaję mnóstwo wsparcia modlitwy za co wszystkim serdecznie dziękuję. Pani od chemii też jest "kociarą" więc przedstawiła mnie studentom jako człowieka ze "złota" i ogólnie mam niezłe chody przez te chody i przyznania się do swojej działalności prozwierzęcej.
Jestem też szczęśliwa że nie wrócę do starej pracy, bo ona wykończała mnie psychicznie niestety, wolę nie dojeść, niż być ofiarę korporacji, która po 10 latach pracy ma umowę do lipca.
Dzięki Wam jestem nastawiona pozytywnie i zamierzam wrócić do pasji swoich, na które nie miałam czasu. Kocham Was wszystkich i dziękuję że pomagacie i przywracacie wiarę w ludzi!!!!!
Jutro wrzucę kilka zdjęć!!!!!!