Kochani znów chorowałam, jakieś przeziębienie po tym półpaścu jakaś słaba jestem, poza tym miałam zapalenie stawów kolanowych do tego stopnia że ledwo chodziłam po domu, nie było komu nam zrobić zakupów, więc zamawiałam raz dziennie obiad z najtańszego baru i tak jakoś przetrwaliśmy, potem zamówiłam jak zawsze przez kuriera z Piotra i Pawła, choć to drogi sklep i nie na naszą kieszeń, ale nie mamy wyjścia. Koty na parkingu i wysypisku karmiła koleżanka, ja dopiero raz byłam od 3 tygodni. Żałuję, że nie odwołałam się wtedy przez sąd, bo znajoma odwołała się i przyznali jej, a mi nie dość że obcięli 350 zł to napisali częściowo niezdolna, a ja nie dam rady w domu odkurzyć sprzątnąć itp...na dodatek nasiliła mi się tachykardia i mam ataki znienacka w dzień i w nocy, gdzie tętno powyżej 130 ale i ciśnienie też skacze niestety.
Ojciec mój pije na umór, zapożyczył się na prawie 15 tysięcy, dopiero to odkryliśmy, pomimo dwóch niebieskich kart, dopiero po 2 latach odbyła się sprawa, gdzie sędzia nakazała mu przymusowy odwyk stacjonarny, to było 4 listopada, dziś wiadomo, jaka data i ani widu ani słychu, za to prokurator wskutek tylu interwencji policji i pobytu na izbie wytrzeźwień, wszczął sprawę karną, tylko że my się na niej nie stawimy niestety, niech się Państwo pofatygują do nas do domu. Ojciec odkąd skończył naświetlanie pije już ponad dwa lata non stop, może z drobnymi przerwami, alkoholikiem jest od ponad 50 lat, jest też uzależniony od benzodiazepin, był na kilku odwykach. Przez te dwa lata dobrowolnie stawił się na odwyk, ale on ma dietę płynną wskutek drastycznej operacji w obrębie twarzoczaszki. Teraz za moją namową był na onkologii zrobiono na TK i wykryto jakąś zmianę ZNOWU na nasadzie języka, ma mieć 12 lutego rezonans mimo, że ma kupę metalu w szczęce, ale dr mówi że trzeba zrobić. Na dodatek żeby był już komplet mój brat przed świętami przeszedł zawał serca. Teraz jesteśmy dwóch zawałowców i dwóch rakowców.
Ciężko mi utrzymać 4 własne koty, plus 2 na balkonie mieszkające w ogródku, o bezdomnych nie wspomnę, chwilowo urząd miasta dał trochę karmy, więc koleżanka karmi. Mam też gołębia Zenka, który już jest prawie zdrowy i wiosną wypuszczę go. Lekarze nie dawali mu szans, a ja za radą pewnej pani zajmującej się ptakami daję mu vibovit i vit B Complex plus karmię namoczonym grochem, a resztę sam dojada ziarnem, wypierzył się, jakby nie ten ptak.
W sprawie ojca pisałam już skargę do rzecznika praw pacjenta w Warszawie, do dyrekcji szpitala psychiatrycznego u nas, do NFZ, nic dziadostwo i zasr...wymiar sprawiedliwości niestety, pierwszenstwo mają bezdomne lumpy, którzy nie splamili się ani dniem pracy, bądź kilkoma, teraz mój znajomy notorycznie bez pracy pije na umór, siedzi trzeci raz, jedzonko, dach nad głową, leki, terapia, żyć nie umierać.
Na dodatek mój ojciec mimo że pije odkąd pamiętam całe życie pracował i dorobił się niemałej emerytury ok 2 tyś ale niestety, nie ma przywileju jako płatnik ZUS i NFZ leczyć się z choroby alkoholowej i nerwicy lękowej, może mi ktoś coś poradzi.
Wystawiam bazarek na swoje koty i te z balkonu plus z parkingu, bo będę chodzić, bo zamówiłam na kredyt w zooplus i z czegoś muszę zapłacić.
Na dodatek zmarł mój dr, który mnie operował.
posting.php?mode=reply&f=20&t=197355 zapraszam na bazarek