Tutaj masz artykuł, w którym ładnie wszystko opisano. Wg niego od momentu rozpoczęcia się ostrego stanu białaczki kot zwykle umiera w 4-6 tygodni (moja Mokate umarła po 5, a raczej została uśpiona, bo już zaczynała przeciekać woda do płuc, a wyniszczone też była). Dużo zależy od ogólnego stanu kotka i wieku, ale skoro jest mocno wyniszczony, to jego szanse są niewielkie. Pytanie: czy on tylko jest wychudzony, czy też stwierdzono uszkodzenia narządów? Jakieś guzy lub objawy neurologiczne? I od kiedy on się źle czuje? Jakie ma objawy (od kiedy)? /lista objawów, które najczęściej się pojawiają, jest w
tym artykule/. Wyniki to jedno, ale ważny jest też stan kotka widoczny "na oko" oraz to jak długo już trwa taki ostry przebieg.
Co do interferonu - wiele czytałam i zdania są podzielone na temat tego, który lepszy: jedni mówią, że koci jest skuteczniejszy ale w razie czego jak organizm źle zareaguje, to reakcja jest gorsza niż przy ludzkim; z drugiej strony
w tym wątku Anita opisuje walkę o koty białaczkowe /możesz się z nią skontaktować - stosuje interferon/. Przy żadnym z interferonów nikt nie da gwarancji, że wystarczy, aby kot zwalczył białaczkę, bo interferon tylko wspomaga system immunologiczny (poczytaj dobrze artykuł z pierwszego i drugiego linku), niemniej jednak lekarstwa jako takiego na białaczkę nie ma i wiele zależy od stanu obecnego kotka. U Anity jeden kotek od 6 lat żyje z uśpionym wirusem i ma się dobrze, a Antoś ciągle zagilany i raz lepiej, raz gorzej - obaj dostają interferon, więc jak widzisz - dużo zależy od kotka.
I kto Ci zasugerował - weterynarz (który jeszcze się zna na stosowaniu interferonu) po obejrzeniu wyników i ocenie stanu kota, czy ktoś z forum?