Strona 122 z 141

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon lis 27, 2017 19:22
przez zuza
Na Bialobrzeskiej sprzedawali, ale ostatnio swoim pacjentom tylko :(

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon sty 01, 2018 13:18
przez Laurin
Czy możecie polecić dobrego weterynarza dla białaczkowego kotka w Krakowie lub Wieliczce?

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Czw sty 04, 2018 19:49
przez asia2
zuza pisze:Na Bialobrzeskiej sprzedawali, ale ostatnio swoim pacjentom tylko :(


warto zapytać. wiele razy tam kupowałam ale z recepta od lekarza prowadzącego koniecznie

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Czw sty 04, 2018 20:23
przez 74Anka
Dzień dobry, mam jedną wątpliwość i chciałabym się dopytać, może ktoś wie.
Kot oczywiście felv i zapalenie dziąseł chyba plazmocytarne ale może to też być jakaś taka przewlekła forma kalici. Co się podleczy antybiotykami (mniej czerwone) to za trzy dni znowu intensywnie. Wet chirurg twierdzi że za małe zapalenie do rwania ale widział go po antybiotykach teraz pewnie jeszcze raz pojadę.
Czy mam mu podawać na odporność??? Jakiś np. Imunovet albo polecają też ukraiński fosprenil? No bo jak to jest choroba autoimmunologiczna to czy ja nie zwiększę mu problemu? Zgłupiałam

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Czw sty 04, 2018 22:34
przez zuza
Mojemu Leosiowi wiekszosc zebow usunieto. Na kalici antybiotyk nie pomoze, bo to wirus.
Jak ciagle zapalone to nie bardzo wciaz dawac antybiotyk...

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Czw sty 04, 2018 22:41
przez Anna61
74Anka pisze:Dzień dobry, mam jedną wątpliwość i chciałabym się dopytać, może ktoś wie.
Kot oczywiście felv i zapalenie dziąseł chyba plazmocytarne ale może to też być jakaś taka przewlekła forma kalici. Co się podleczy antybiotykami (mniej czerwone) to za trzy dni znowu intensywnie. Wet chirurg twierdzi że za małe zapalenie do rwania ale widział go po antybiotykach teraz pewnie jeszcze raz pojadę.
Czy mam mu podawać na odporność??? Jakiś np. Imunovet albo polecają też ukraiński fosprenil? No bo jak to jest choroba autoimmunologiczna to czy ja nie zwiększę mu problemu? Zgłupiałam

Ja dawałam Zylexis w 3 iniekcjach bo po immunodolu źle się czuły.
Mój Wituś białaczkowo-nerkowy nie miał ani jednego zęba i świetnie sobie radził bez zębów bo suchego renala i gotowanego kurczaka wcinał bez żadnych problemów.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon sty 08, 2018 17:35
przez georgefloyd
Witam, na początku grudnia udałem się z kotkiem do weterynarza ponieważ 7mio miesięczny kotek drapał się za uchem (na głowie) i na karku, był bardzo słaby, pokładał się i chodził w miejsca ustronne = prawdopodobnie umrzeć sobie. Za pierwszym razem dostał steryd, ale to nie pomogło. 3 dni później stan kota się nie poprawił zupełnie. Test na felv dał wynik pozytywny, a zamiast krwi była woda. Weterynarz dał dwie możliwości: przetoczyć krew albo uśmiercić kota. Postanowiliśmy z żoną, że pomożemy kotku. Transfuzja krwi wiele nie zmieniła. W krwi ciągle woda (zarówno pod kątek białych jak i czerwonych krwinek). Wynik na Hemobartonelle PCR - negatywny. Od tamtej pory kot dostaje homeopatyczną dawkę Roferonu-A, beta glukan, Marbocyl i preparaty z żelazem, kwas foliowy, kobolaminę, witaminę C (rutinoscorbin) Układ białokrwinkowy wrócił całkowice do normy. Kot cały czas się drapie i rozdrapuje sobie te rany. Ostatnie badanie krwi pokazują, że hemoglobina i hematokryt wróciły do normy, to jednak ciągle jest mało krwinek czerwonych 2,8 przy normie (5-11), płytek również nie za wiele 26 przy normie (200-500). Pytanie do Was, czy Roferon w tej sytuacji mam podawać codziennie skoro układ białokrwinkowy wrócił do normy, a czerwonokrwinkowy ciągle jest na niezadawalającym poziomie ? Czytałem, że Roferon może być przyczyną anemii. Wymyśliłem, że będę podawał co 3ci dzień Roferon a przez dwa dni kotek by dostawał preparaty na żelazo. Dodam, że anemia jest regeneratywna. PLS o podpowiedź jak mogę pomóc kotku. W sumie to opłakiwaliśmy go już dwa razy, ale kotek nas miło zaskoczył, bo teraz się bawi, normalnie je i wypróżnia się. Martwi mnie jednak anemia, ciągłe drapanie w te same miejsca i przez brak krzepliwości w krwi te rany nie dokońca mu się chcą zagoić.
W trakcie walki o kotka napotkałem taki artykuł - https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3571393/ który został w normalnych słowach podniesiony tutaj: http://www.fivtherapy.com/fiv_news.htm (<-- scroluj niżej do info o felv)
Według tej teorii wysokie stężenie witaminy B1 w osoczu kota może zwalczyć wirus infekcji felv-A . Jedyny preparat jaki znalazłem dla kota z dużą zawartością wit B1 to "Premium NTS Immunactiv Anticachectic" w nim jest 20mg tej witaminy. I powiem wam, że tak naprawdę kotek zechciał żyć odkąd dostaje witaminę B1 w dawce nieco mniejszej niż w tym preparacie.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon sty 08, 2018 19:00
przez pwpw
A jak dostaje ten Raferon A ? Do pyszczka, podskórnie? W jakim rozcieńczeniu?

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon sty 08, 2018 20:33
przez taizu
Przyjrzałabym się temu drapaniu (zeskrobiny pod mikroskopem). To nie jest objaw FELV, tylko albo jakiejś infekcji, np grzybowej, albo alergii (najczęściej występuje pokarmowa) Mogą też być jakieś autoimmunologiczne historie, ale przy wirusach obniżających odporność to raczej te dwa podejrzewałabym infekcje albo uczulenie. Najczęściej uczulają karmy z kurczakiem, pszenicą czy kukurydzą, albo glutenem z tych zbóż, spróbowałabym pokarmić na próbę czymś bez tych składników.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Pon sty 08, 2018 23:04
przez georgefloyd
Roferon dostaje do pyszczka. Co do karmy to dostaje karme zupelnie bez zbóż oraz watrobke i surowe miesko.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Wto sty 09, 2018 19:10
przez czarnekoty123
Uważaj jakie mięsko (szczególnie kurczak i wołowina lubią powodować nietolerancje) a wątróbka też może uczulać. Malutka jak zje choćby maleńki kawałeczek kurczaka (nawet bio eko i takie tam) to drapie się koszmarnie kilka dni.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 18:11
przez pwpw
pwpw pisze:A jak dostaje ten Raferon A ? Do pyszczka, podskórnie? W jakim rozcieńczeniu?

Ja Raferon A o ile dziś jeszcze pamiętam dawałam w cyklu 7 na 7, czyli 7 dni dostawał, 7 przerwy. Jakoś tak.
Na anemie nie tylko żelazo, ale też wit z grupy B, w tym kwas foliowy. Jak jada, to dobra byłaby czerwona wołowina, np szynka. Albo lub dodtakowo dwa razy w tygodniu, ja tak dawałam, odrobina wątróbki wołowej, tak ok łyżeczki do herbaty- można kupić więcej i małe porcje pomrozić.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Nie sty 21, 2018 16:41
przez #MAGDA#
moj Czesio ma białaczkę :-(((((
Na początku zobaczyłam że wylizał sobie na brzuchu sierść ....potem doszedł brak apetytu, wychodzaca siersc, biegunka i raz wymiotowal zolcia. 18 stycznia wyladowalismy u weta. Morfologia ...b.duza leukocytoza, test na bialaczke pozytywny :-(. Dostał kroplowki, antybiotyki .... w dalszym ciągu nie jadł i nie pił. Wczoraj wieczorek zjadl kilka chrupek .... Dzisiaj rano jak nowonarodzony ...zjadł mokre i suche ...u weta na kroplowce ..odzył na tyle, ze syczał i nie pozwalał sobie zalozyc opatrunku na wenflon. Wieczorem mam podac sama kroplowke ( moze dam rade) ... Sika normalnie, biegunek wymiotów nie ma ..... we wtorek na zastrzyk (jakis antybiotyk ) .... mam nadzieje,że to nie chwilowe polepszenie .....od piatku (wtedy mial testy) ryczę .... wetka poinformowala mnie, ze przy bialaczce na zyczenie wlascicela kota mozna podac eutanazji ..... juz sie z nim zegnalam od piatku (rycze jak glupia) ... dzis z racji tego ze jest poprawa ...ludze sie, ze moze to jednak cos innego .....wetka tez juz nie chce go usypiac ;-)

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Nie sty 21, 2018 19:02
przez pwpw
Badania krwi i to koniecznie. Dodatkowe badania, jak coś w krwi wyjdzie. Bo tak to niewiele wiadomo, nawet czy jest tylko nosicielem, wirus nie zaatakował organizmu, a dolegliwości wynikają z czegoś innego, czy coś się już dzieje w kierunku aktywnej białaczki. Badania są konieczne, nie lecz kota na oko. USG tez byłoby ok, skoro brzuszek wylizywał, ale podstawa to morfologia i biochemia, na początek. Wetka macała mu węzły chłonne coś mówiła?
Warto kupić mu beta-gluken i do wyleczenia podawać z przerwami (różne sa rozpiski, ale przerwy warto robić), tu watek o preparatach z nim : viewtopic.php?f=1&t=182709&start=30
Kot może być tylko nosicielem i żyć długo bez objawów, a to co się teraz dzieje może być spowodowane zupełnie czym innym, innym schorzeniem. Takie kotki też chorują :wink:
Spokojnie zrób choć tą krew.
A i przy antybiotyku, nawet podawanym podskórnie, bo to się wchłania przez jelita, trzeba dać mu probiotyk, może być ludzki. Tak w 2 h po posiłku. Jelita bardzo wpływają na odporność organizmu.

Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

PostNapisane: Nie sty 21, 2018 19:47
przez #MAGDA#
ma zrobiona morfologie ...wezly niepowiekszone, na usg wszystko ok , mam w strzykawkach lek oslonowy, tylko nie wiedzialam ze po 2 godz.po jedzeniu dopiero mozna ...ja sie wogole ciesz ze on zaczal cokolwiek jesc... teraz lezy obrazony bo mu zalozylam na bandaz z wenflonem skarpete bo zaczal lizac ten bandaz ...