ametyst55 pisze:Myślałam nad podaniem Zoi Virbagenu Omega , ale jest on koszmarnie drogi i w tej chwili jest poza moimi możliwościami finansowymi. Filemonek niestety nie kwalifikuje się do podania tego leku
Nawet co do niego zdania są podzielone i niejeden wet twierdzi, że to działa u kota, który i tak sam by pokonał wirusa (co udaje się w sumie większości kotów - tylko ok. 30% ma trwałą wiremię i tylko część z nich będzie objawowa).
W karcie charakterystyki produktu leczniczego weterynaryjnego jest napisane:
Koty:
Stosowanie u kotów zakażonych wirusami FeLV i/lub FIV, w wieku powyżej 9 tygodni, niebędących w końcowym stadium choroby. W badaniach terenowych wykazano:
- zmniejszenie nasilenia objawów w stadium objawowym choroby (4 miesiące),
- zmniejszenie śmiertelności:
• u kotów z anemią śmiertelność wynosząca około 60% w 4, 6, 9 i 12-tym miesiącu po podaniu interferonu uległa obniżeniu o około 30%,
• u kotów zakażonych FeLV, u których nie stwierdzono anemii, w następstwie stosowania interferonu śmiertelność z 50% została obniżona o 20%. U kotów zakażonych FIV stwierdzono niską śmiertelność (ok. 5%), na którą podanie interferonu nie miało wpływu.
Na stronie jednej z klinik było opracowanie o FeLV, gdzie były źródła podające, że zdarza się, iż kot zwalczy wirusa nawet po roku (całkowicie) lub 3-4 (do zakażenia uśpionego) i to bez leczenia.
Poza tym w tym samym dokumencie czytamy:
Interferon Omega pochodzenia kociego wyprodukowany z użyciem metod inżynierii genetycznej jest interferonem typu I-szego, zbliżonym do interferonu alfa.
Dokładny mechanizm działania interferonu omega nie jest do końca poznany, ale może obejmować on nasilanie niespecyficznej odporności organizmu u psów, szczególnie przeciw parwowirozie i u kota, przeciw retrowirusom kocim (FeLV, FIV). Interferon nie działa bezpośrednio i specyficznie na wirusa chorobotwórczego, lecz osłabia następstwa jego obecności
A następstwa to m.in. stany zapalne czy osłabiona odporność. Tyle, że one i bez FeLV mogą być powodowane alergiami czy uszkodzeniem jakiegoś narządu (trzustka w zaostrzeniu potrafi kota zabić w kilka godzin - kota, który wcześniej wyglądał na idealnie zdrowego i miał super wyniki). Dlatego podstawa to dbać o odporność i łagodzić stany zapalne (o ile to możliwe, to przez usunięcie przyczyny np. wyeliminowanie jedzenia powodującego nietolerancje itp.) a interferon... może to wspomóc. Może, ale nie musi (patrz pogrubione statystyki). Pytanie więc, czy warto wydawać na niego tysiące, czy też przeznaczyć to na inne rzeczy - w tym dobrą opiekę weterynaryjną, suplementy np.
Felimm - też nie tanie, ale można podawać w domu, brak skutków ubocznych (o ile nie poda się na pusty żołądek albo nie przesadzi z ilością lub kotu z silnym stanem zapalnym jelit - bo to na bazie gliceryny) - zestaw ziół jest dobrany tak, żeby nie wchodzić w interakcję z lekami (ale zawsze lepiej zasięgnąć opinii swojego weta), a wspiera kota przy FIV/FeLV i innych infekcjach wirusowych oraz chłoniakach. Też nie leczy a pobudza siły obronne organizmu - tylko ziołami a nie interferonem. Taka butelka ma 100ml a na kota do 6,8kg daje się 0.5ml dwa razy dziennie, czyli kuracja na 100 dni (wysyłka droga a do tego oclenie niecałe 40zł, dlatego lepiej zamawiać w kilka osób); na Amazon też bywa. Daję to Susu jak kicha (białaczki nie ma, ale za to herpes zjadł jej oczy i zatoki przebudował, więc czasami jest smarkata i pociągająca: daje wtedy przez 2 tygodnie i na dłużej spokój; przy FeLV pierwsze efekty powinny być widoczne po 2-4 tygodniach).
...