Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 21, 2020 17:24 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Najważniejsze wyniki Róży to WBC 85.000, hemoglobiny 8,8. Na drugi dzień po podaniu interferon kotka nie stawała na łapkach, przestała przyjmować jedzenie. Została podłączona pod kroplówkę. Została też 2 dawkę interferon. Niestety po kroplówkę zaczęła ciężej oddychać, wygielo jej główkę do tylu, serduszko zaczęło bić nieregularnie i słabo. Odeszła mi na rękach u weterynarza. Powiedział że jej choroba była już zbyt zaawansowana... zmiana zachowania trwała 5 dni. Szkoda że nikt wcześniej nie wspomniał o szczepionce na białaczkę...

ozzyanula

 
Posty: 4
Od: Nie kwi 19, 2020 14:44

Post » Wto kwi 21, 2020 19:13 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

kociarkowaaaa pisze:Kot ma chore nerki.


Dziękuję za sugestię. Tak, to zwróciło i moją i lekarza uwagę, w przyszłym tygodniu robię kotu badanie moczu. Czy myślisz, że problem nerkowy może mieć związek z wylizywaniem sierści?

Paulina29

 
Posty: 4
Od: Pon kwi 20, 2020 9:58

Post » Wto kwi 21, 2020 20:55 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Może.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto kwi 21, 2020 21:02 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

ozzyanula pisze:Najważniejsze wyniki Róży to WBC 85.000, hemoglobiny 8,8. Na drugi dzień po podaniu interferon kotka nie stawała na łapkach, przestała przyjmować jedzenie. Została podłączona pod kroplówkę. Została też 2 dawkę interferon. Niestety po kroplówkę zaczęła ciężej oddychać, wygielo jej główkę do tylu, serduszko zaczęło bić nieregularnie i słabo. Odeszła mi na rękach u weterynarza. Powiedział że jej choroba była już zbyt zaawansowana... zmiana zachowania trwała 5 dni. Szkoda że nikt wcześniej nie wspomniał o szczepionce na białaczkę...

Bardzo mi przykro.
Wet.popełnił ogromny błąd. W terminalnym stanie nie podaje się Virbagenu! To napisane jest nawet w ulotce! Nie korzystaj więcej z usług tego weta.Musi się podszkolić w podstawach.
A szczepienia nie robi się kotu,który już ma bialaczkę. Po pierwsze należało zrobić testy Fiv/Felv i właściwie prowadzić kota u weta,kontrolować morfologię,reagować na spadek wagi itd.
Dla tej kotki już za późno,będziesz mieć doświadczenie na przyszłość. Szkoda,że takie przykre...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto kwi 21, 2020 22:15 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

ozzyanula pisze:Najważniejsze wyniki Róży to WBC 85.000, hemoglobiny 8,8. Na drugi dzień po podaniu interferon kotka nie stawała na łapkach, przestała przyjmować jedzenie. Została podłączona pod kroplówkę. Została też 2 dawkę interferon. Niestety po kroplówkę zaczęła ciężej oddychać, wygielo jej główkę do tylu, serduszko zaczęło bić nieregularnie i słabo. Odeszła mi na rękach u weterynarza. Powiedział że jej choroba była już zbyt zaawansowana... zmiana zachowania trwała 5 dni. Szkoda że nikt wcześniej nie wspomniał o szczepionce na białaczkę...


:( Współczuję odejścia koteczki [']

Niestety tak jak pisała tabo10 w takim stanie kotka nie powinna dostać interferonu. Zmień weta.
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21519
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Wto kwi 21, 2020 22:27 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

I jeszcze jedno.Virbagen podaje się wg schematu 0-3-5 z tego co pamiętam.Nie wali w kota jeden dzień po drugim jak ten wet.!
Ja bym złożyła skargę do Izby Lekarsko-Weterynaryjnej na sposób leczenia. I nie podaje się dożylnie a podskórnie.

Ten lek jest b.drogi,ciekawe ile Ty zapłacilaś? I czy to na pewno był Virbagen?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob kwi 25, 2020 6:49 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Witam. Wcześniej nikt Róży nie robił badań na Felg. Przyznam się że.nawet.nie wiedziałam o takiej chorobie bo całe życie mam psy. Kotkę znalazła córka i tak zaczęła się nasza kocia przygoda. Zastanawiam się czy jest możliwe że u Róży choroba uaktywniła się pod wpływem stresu? Dowiedziałam się że.moja mama ma raka z przerzutki i w domu tragedia. Ciągły płacz. Gdy mama poszła do szpitala w pn to kotka od tego dnia zaczęła mniej jeść i siedziała tylko na parapecie. Gdy zadzwoniłem do weta to powiedział że tak może być. Ale w sobotę coś mnie tchnęlo i ją pooglądalam. Miała już blade dziąsła. I prosiłem weta o wizytę. Okazało się że powinna mieć szybko badania krwi. Niestety w moim mieście nie było szans. Wet zadzwonił do zaprzyjaźnionego weta w Nysie 30 km dalej i ten otworzył dla nas lecznice. Pobrał od Róży krew które była dość blada i nawet nie chciała lecieć. Udało się zrobić morfologia i testy. Test felg miał 2 kreski jedna mocno czerwona, druga słabiej
Stwierdził że nie ma dla Róży szans i że jest jeden lek ale on nie za bardzo w niego wierzy bo na 10 kotkow pomaga 1. Zaryzykowalam. Próbowałam skontaktować się z dr Hildebrandem we Wrocławiu. Bez skutku. Z dr Tarką w Opolu. Bez skutku. To była sobota wieczór. W niedzielę to samo. Spytałem moja wetkę o ten lek i powiedziała że mogę zaufać temu w Nysie. Poczytałam trochę forum i spytała to o ludzki interferon bo ponoć jest słabszy. Powiedział że ten jest ok. I podał to dozylnie. W domu znowu na forum i zadzwoniłam do weta że powinien być podany podskórnej. Powiedział że tak też można podać bo działa szybciej. Resztę już znacie. Za 2 zastrzyki zapłaciłam 390 zł. Napiszcie mi proszę kiedy ewentualnie nowy kotek może pojawić się w domu. Córka rozpaczą A ja z nią. Poza tym powiedziano nam że wszystkie rzeczy po Róży trzeba wyrzucić/domek, tunele, zabawki itp.

ozzyanula

 
Posty: 4
Od: Nie kwi 19, 2020 14:44

Post » Sob kwi 25, 2020 8:34 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Białaczka (Felv) u kota może aktywować się pod wpływem stresu kota.
Wirus kociej białaczki bardzo krótko żyje poza organizmem kota. Jeżeli dokładnie umyjesz i odkazisz akcesoria po kotce,nie musisz ich wyrzucać (to nie panleukopenia po której konieczna jest również kwarantanna 6m-czna przed nowym kotem). Wirus przenosi się przez krew,ślinę,wydaliny (dlatego ważna jest dezynfekcja kuwety Domestosem lub jej całkowita wymiana,przecież nie są drogie).Miseczki zależnie od rodzaju tworzywa odkaź w zmywarce na wys.temp. mycia ,mikrofalówce lub po b.dokładnym umyciu przelej wrzątkiem. Możesz wyrzucić ewentualnie plastikowe,które ciężej odkażać. Wyrzuciłabym zabawki,które kotka nosiła w pyszczku (jakieś puchate) a nie zniosą prania. Posłanka uporać,tunele materiałowe też. Kartonowe ewentualnie bym wyrzuciła.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob maja 16, 2020 16:10 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Moi Drodzy,
Piszę w imieniu starszej kociej miłośniczki. U jednej z jej kotek zdiagnozowano białaczkę. Kicia jest bardzo słaba, nie je, ba bardzo dużą anemię (wyniki badań krwi sprzed dwóch dni wklejam poniżej). Jeszcze przed diagnozą, a po pierwszej morfologii, Kotka miała kurację zastrzykami, która miała zmniejszyć anemię (Pani niestety nie pamięta, jaki był to lek - "coś na produkcję czerwonych krwinek"), włączono antybiotyk (Clavaseptin 50 mg 2x dziennie) i probiotyk oraz rozpoczęto poszukiwania krwi. Okazało się niestety że kuracja nie pomaga - wyniki morfologii nie uległy poprawie, zdecydowano również o przeprowadzeniu testu na białaczkę, który okazał się pozytywny. Właścicielka została poinformowana, że w takiej sytuacji transfuzja daje szanse jedynie na chwilową poprawę i dla kota nie widzą już większych szans. Potwierdził to lekarz z innej przychodni. Na razie Pani nie zdecydowała się na uśpienie kota - upewniwszy się, że choroba nie wiąże się z większym bólem zwierzaka, uznała, że weźmie go z powrotem do domu. Lekarz w takiej sytuacji podał kroplówkę wzmacniającą i zalecił kontynuację antybiotykoterapii.
Pani stara się pomóc kici jak tylko umie, podaje jedzenie strzykawką, dba, by niczego jej nie brakowało, mimo ograniczonego budżetu. Co jeszcze możemy zrobić w tej sytuacji? Jak pomóc, zachęcić do jedzenia, pobudzić produkcję krwinek? Czy jest tu sens przeprowadzania stresujących dla kota terapii, czy skupić się na zapewnieniu komfortu?
Druga kotka Właścicielki jest już umówiona na test. Jeśli będzie negatywny (na co nie wiem, czy jest duża szansa, kotki żyją razem już 6 lat) jak zadbać również o nią?

Wyniki chorej Kici, 14.05.2020:
Obrazek
Obrazek

TerKot

 
Posty: 2
Od: Sob maja 16, 2020 15:23

Post » Sob maja 16, 2020 19:29 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Coś na produkcję czerwonych krwinek to najprawdopodobniej był Aranesp. Stosuje się go parokrotnie w odstępach czasowych.
Podanie krwi może pomóc na jakiś czas,niekiedy daje trochę czasu na zadzialanie leków,ale kot z bialaczką najprawdopodobniej szybko taką krew "zużyje",a sam nie produkując wystarczającej ilości erytrocytów i tak sobie dalej nie poradzi:( Jeszcze zależy czy to białaczka szpikowa czy wirusowa.
Ważne też w jakim jest wieku i stanie ogólnym (waga, temp.ciała-gorączka) i czy to pierwszy "rzut" białaczki.
Wg mnie zostawić kotkę w domu,nie stresować lecznicami,leczyć paliatywnie,karmić strzykawką np.Convalescent Royal Canin lub Recovery Royal Canin.
Trzeba kotkę obserwować i nie dopuścić,by odeszła dusząc się,bo to straszna śmierć :(
Co do drugiej kotki,to izolować, jest szansa, że się nie zaraziła mimo wspólnego zamieszkiwania. Sama miałam kiedyś 2 koty przez 5lat i jeden się nigdy nie zaraził. I tego Wam najbardziej życzę !
Gdy kot białaczkowy jest w dobrej formie,można podać Virbagen. B.drogi,czasem pomaga. Mojej kotce nie zdążył,było za późno i jedynie przyspieszył śmierć.
Może zajrzy ktoś jeszcze i dokładnie zinterpretuje wyniki badań.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob maja 16, 2020 19:47 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Dziękuję za odpowiedź.
Kicia ma 6,5 roku, waga 2,6kg, ostatnio spadła. Temperatura w normie. Zdiagnozowano białaczkę wirusową (nie padło takie stwierdzenie, ale skoro ostrzeżono Panią, że Kicia zaraża, to chyba nie ma innej możliwości).
Jak o tym pomyśleć - Kotka miała już wcześniej okresy apatii, niechęci do jedzenia, intensywnie wylizywała futerko, drapała się dość mocno. Weterynarz, do którego wcześniej chodziła leczył ją na alergię bez wykonania badań krwi - oczywiście został już zmieniony.

TerKot

 
Posty: 2
Od: Sob maja 16, 2020 15:23

Post » Nie cze 07, 2020 21:52 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Witajcie! Mamy małą znajdę, kotkę w wieku ok 9 tygodni. Wydawałoby się okaz zdrowia, niesteyt FelV(+) w teście paskowym, potwierdzony testem PCR. Mała jest izolowana. W domu mieszkają w koty-rezydenci, 11 i 12 letnie. Jeden jest leczony na tarczycę i serce, nieszczepione nigdy przeciw FeLV.

Jakie są wasze doświadczenia dotyczące wspólnego mieszkania kota pozytywnego z schorowanymi seniorami? Czy szczepienie ich teraz (po teście na FeLV) coś da? Czytałem, że nie szczepi się kotów starszych niż 8-letnie, gdyż prawdopodobieństwo zachorowania jest bardzo niskie - czy to prawda?

mateusz.usiak

Avatar użytkownika
 
Posty: 4
Od: Pt cze 05, 2020 20:20

Post » Pt lip 31, 2020 22:25 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Cykloferon potrzebny od zaraz, czy ktoś coś ? Białaczka ostra weremia, już troszkę się zbiera do życia , dostał najpierw ludzki interferon... nie było poprawy, potem Virbagen ale również włączone dodatkowe leczenie , już w innej przychodni. Polecam Arkę w Krakowe - świetni specjaliści. W pierwszej leczono go jedynie interferonem, przez douczone panie weterynarz kotek mój już był 3 łapkami na tamtym świece. Pamiętajcie po szczepieniu , nie wypuszczać kotka przez conajmniej 2 tygodnie, wówczas jest o stokroć bardziej narażony na zarażenie, jeśli w tym czasie złapie wirusa przebieg choroby jest bardzo poważny ! Tego Panie weterynarz mi nie powiedziały i Floki zaraził się białaczką :( Teraz potrzebujemy Cykloferonu , jeśli ktoś ma dojście bardzo proszę o info.
Pozdrawiam
Aga

Indi123

 
Posty: 5
Od: Pt lip 31, 2020 19:12

Post » Pt sie 21, 2020 19:11 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Czy wasze białaczkowce miały podawany steryd przed transfuzją?
mój Romeo łapie się już chyba na transfuzje, strasznie się boje :(
moje poprzednie kotki " zużyły" całą nową krew w ciągu kilku dni.

Obrazek

tu jest jego watek :
viewtopic.php?f=1&t=202838

Ghiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 169
Od: Wto cze 08, 2010 20:02
Lokalizacja: Lubin

Post » Pt paź 02, 2020 14:57 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Witam.
Jestem na tym forum pierwszy raz, wiec z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia...
Trafiłam tutaj szukając informacji o kociej białaczce zakaźnej, bo pierwszy raz spotkałam się z tą chorobą. Wczoraj zdiagnozowano ją u mojej kotki (rok i jeden miesiąc). Od wczoraj próbuję przekopać się przez wątek, ale jak wiecie postów dużo, a czasu mało...
Kicia jest po sterylce, nie wychodząca w ogóle, zaszczepiona na podstawowe choroby, na co dzień wulkan energii. 10 dni temu podczas miziania wyczułam na jej szyi jakiś twardy guzek, odczekałam do poniedziałku, bo kicia nie dawała żadnych innych oznak choroby, po czym gdy nie zniknął umówiłam ją do weta. Dzień przed wizytą na łopatce pojawił się miękki guz. Wet zrobił biopsję (podejrzewał chłoniaka), ale na igle została ropa. Kicia dostała więc antybiotyk w zastrzyku, przeciwbólowe i antybiotyk do domu. W piątek na kontroli wet potwierdziła moje obserwacje, że guz się znacznie zmniejszył, węzeł chłonny również odrobinę. Radość niestety nie trwała długo, ropień co prawda zniknął, ale u kizi samopoczucie znowu spadło, w środę przestała jeść, czas spędzała siedząc nawet w nocy. W czwartek kolejna wizyta, badanie krwi i test FIV i FELV, ten ostatni niestety dodatni :(
Oprócz powiększonych węzłów okołożuchwowych i podkolanowych, wyczuwalna palpacyjnie jakaś masa w brzuszku wielkości śliwki. Podano kroplówkę, rozkurczowe, poprawiające trawienie, itd. (jeśli potrzeba napiszę dokładnie nazwy). Po lekach mała zaczęła troszkę jeść, rano przyszła nawet na mizianko. Niestety noc znów spędzona na siedzeniu, w kuwecie jedynie siusiu.
Dzisiaj znów wizyta, podejrzenie, że zmiana w brzuszku to chłoniak jelit, odłożone usg, bo kicia odczuwa wyraźny ból przy dotykaniu. Podano Bupaq multidose, synulox rtu i dexa-ject. I padły pierwsze słowa o "poprawie komfortu życia"... Wczoraj zdążyłam przeczytać pierwsze 20 stron wątku, więc spytałam o leczenie, wet na to, że jest virbagen, ale tylko podaje się go bezobjawowym, z rozpaczy nie umiałam sobie przypomnieć interferonu, a na cykloferon, że kiedyś sprowadzali, ale nie było u kotów żadnej odpowiedzi na ten lek.
Zgłupiałam totalnie, bo wczoraj była mowa, że nie ma anemii, że wyniki krwi całkiem dobre, a od dwóch m-cy do kilku lat, a dzisiaj już tylko "poprawa komfortu życia" i najwięcej pół roku...
Nawet teraz ryczę na samą myśl.
Po dzisiejszych lekach kicia wręcz rzuciła się na karmę, pierwszy raz od środy usnęła w pozycji innej niż siedząca. To pewnie zasługa sterydów, mam rację?
I co dalej, naprawdę niewiele więcej się da zrobić?
Wstawię jeszcze wyniki krwi:
MCV (śOK)50,5 norma 39-55
MCH (śMH) 16,5 N. 13-17
MCHC 32,6 N. 30-36

OB
erytrocyty 10,42 n. 6,5-10
hematokryt 52,6 n. 24-45
hemoglobina 17,2 n.8-15
leukocyty 6,3 n.5,5-19
trombocyty 107 n.200-600
limfocyty 1,2 n.1,5-7
monocyty 0,8 n.0-0,9

Błagam pomóżcie......

szuma

 
Posty: 1
Od: Pt paź 02, 2020 14:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Mojo97 i 205 gości