Pobudka! Ratunku...

Witam, tu ponownie ja i moje problemy
Od paru ostatnich dni mój maluch nie daje mi spać w nocy. Szaleńcze biegi, uderzanie mnie i dzikie wrzaski udaje mi się co prawda uspokoić zamknięciem go w transporterku, pozostaje wtedy co prawda smutny płacz, ale on dość szybko ustaje, by powrócić około 6 rano. Nie chcę go zamykać, ale mieszkam w kawalerce, a od paru dni sypiam przez niego max 4h w nocy, a mam coraz mniej możliwości spania w ciągu dnia
Czy kastracja pomoże na tej problem? Sprawa dotyczy mojego 8 miesięcznego Yraelka. Początkowo był plan dokocenia, ale niestety sytuacja finansowa nie uległa poprawie i obawiam się, że nie stać nas na jeszcze jedna malutką paszczkę do wykarmienia, szczególnie jeśli brać pod uwagę jeszcze, że kot zawsze może zachorować... Strasznie żałuję, ale nie chcę być bezmyślnym właścicielem, którego koty jedzą byle co bo go nie stać...
Proszę więc o pomoc jak samej uspokoić mojego maluszka, pomału robię się zdesperowana...

Od paru ostatnich dni mój maluch nie daje mi spać w nocy. Szaleńcze biegi, uderzanie mnie i dzikie wrzaski udaje mi się co prawda uspokoić zamknięciem go w transporterku, pozostaje wtedy co prawda smutny płacz, ale on dość szybko ustaje, by powrócić około 6 rano. Nie chcę go zamykać, ale mieszkam w kawalerce, a od paru dni sypiam przez niego max 4h w nocy, a mam coraz mniej możliwości spania w ciągu dnia

Czy kastracja pomoże na tej problem? Sprawa dotyczy mojego 8 miesięcznego Yraelka. Początkowo był plan dokocenia, ale niestety sytuacja finansowa nie uległa poprawie i obawiam się, że nie stać nas na jeszcze jedna malutką paszczkę do wykarmienia, szczególnie jeśli brać pod uwagę jeszcze, że kot zawsze może zachorować... Strasznie żałuję, ale nie chcę być bezmyślnym właścicielem, którego koty jedzą byle co bo go nie stać...

Proszę więc o pomoc jak samej uspokoić mojego maluszka, pomału robię się zdesperowana...