W fioletowej piwnicy... Epizod 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 21, 2013 14:49 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Chyba załapałam (w końcu :lol: )
No więc – oto działkowców zimujących w piwnicy c.d.:

Obrazek
Bardzo się lubimy, trzymamy się razem!

Obrazek
piękny roboczo-zwany-Fredem

Obrazek
Może to nie Hilton, ale mamy ciepło, sucho, syto, a zima została za oknem :D

Obrazek
I na koniec – pozdrowienia od Bodzia :1luvu:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon sty 21, 2013 15:12 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Jak zaladujesz fotke, to powinny pod nia lub z prawej strony pojawic sie mozliwosci udostepnienia.
Wtedy szukasz linku podpisanego "forum" i kopiujesz go, po czym wklejasz do posta.

EDIT: o widze, ze masz :) Bodzio cudny :1luvu:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon sty 21, 2013 17:12 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

miszelina pisze:Bodzio cudny :1luvu:


cudny, "nienormalnie" (jak na dzikuska) proludzki, na działki się nie nadaje, będzie szukał domku wiosną :love:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon sty 21, 2013 17:29 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Hikiko pisze:Wyglądają jak klony :mrgreen:

Oczywiście, tak naprawdę nie są identyczne :P
Bodzio jest troszeczkę mniejszy od pozostałych, troszeczkę od nich jaśniejszy i nie ma (jeszcze?) takich fajnych wzorków na futrze jak oni.
Ma za to diametralnie inny charakter, i to od samego początku.
No i ta drobniutka ("dziewczyńska") buźka... :love:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto sty 22, 2013 2:07 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Bodzio to taki wyrodek, i z wyglądu, i pod względem charakteru. To na pewno kocurek? Pyszczek faktycznie taki panienkowaty;]
Może nie Hilton, ale przynajmniej koci Mariott :ok: Jest gdzie się schować, są półki do skakania, śniadania pod nos przynoszą, toaletę sprzątają.
A ty masz miejscówkę w kocim niebie zaklepaną, na bank, że im zadki nie przymarzają do śniegu i brzuchy z głodu nie burczą. Twój znajomy pewnie też, ale mniej wypasioną ;)
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 22, 2013 8:08 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Bodzio jest kocurkiem potwierdzonym weterynaryjnie :ryk:
Dzięki, Hikiko, za dobre słowo! Mój znajomy ma większe zasługi niż ja,
bo od wielu, wielu lat ratuje bezdomne psy i koty, dokarmia ptaki... :D
Ja też, ale mogłam zacząć robić to dużo wcześniej :oops:
Widocznie niektórzy muszą do pewnych spraw dojrzeć, i nie chodzi tutaj akurat o wiek :|
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto sty 22, 2013 12:07 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Fajnie, że zajrzałaś do Gangu burasów. Miło. Dobre słowo tez sie przyda - czasami frustracja człeka dopada. A futra Cuuuuudne, te wzorki, o ooooooo. Tak myślę. "Wsiąkłaś" w to. Po prostu "wsiąkłaś". Myślę o pomaganiu. Nie wiem czy dojrzałaś czy pokonałaś opór: czasu, ludzi, opinii, śmieszności, pieniędzy, przekonań czy czego tam. Wsiąkłaś i tylko to ma znaczenie. :ok: Dałaś im to co masz, podzieliłaś się. Pełen brzuszek, przestrzeń, ciepełko i bezpieczny sen. :ok:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro sty 23, 2013 9:28 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Kinnia pisze:"Wsiąkłaś" w to. Po prostu "wsiąkłaś". Myślę o pomaganiu. Nie wiem czy dojrzałaś czy pokonałaś opór: czasu, ludzi, opinii, śmieszności, pieniędzy, przekonań czy czego tam. Wsiąkłaś i tylko to ma znaczenie. :ok:

Jest dokładnie tak jak piszesz – wszystkie te "opory" trzeba pokonywać po kolei. Moje "wsiąkanie" trwa od pierwszego własnego kota, czyli od kilku lat. Nie oznacza to, że wcześniej dręczyłam zwierzęta – oczywiście, że nie. Ale po prostu NIE WIDZIAŁAM zwierząt w potrzebie. I tak to chyba działa w większości przypadków: niektórzy są ślepi na pewne obszary życia, kierują się stereotypami, idą utartą ścieżką. Aż pewnego dnia coś się wydarza, następuje niespodziewana konfrontacja z tym wcześniej niedostrzeganym wymiarem i niektórych to zmienia. Mnie zmieniło pierwsze własne domowe zwierzę, które przydarzyło mi się w dość zaawansowanym już wieku (i kotki, i moim :wink: ) i dlatego żałuję, że nie wcześniej. Teraz pracuję nad moją Mamą (są efekty, chociaż ma jeszcze czasami takie śmieszne opory, np. "A co ja będę czarnego kota dokarmiała!" :ryk:
A fakt, że istnieją i działają przyjaciele zwierząt sprawia, że ten świat chwilami bywa piękny :1luvu:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro kwi 10, 2013 17:34 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Mój wątek przez dłuuugą zimę hibernował, co nie znaczy, że na kocim "zimowisku" nic się nie działo.
W końcu jednak przyszła (chyba?) wiosna, więc pora opisać pokrótce sytuację. Post będzie dłuższy.
DOIGRAŁAM SIĘ :twisted:
Ten dodatkowy miesiąc zimowli spowodował, że działkowce oswoiły się nieco za bardzo. :twisted: Same z siebie.
Najpierw chowały się, gdy wchodziłam do piwnicy (to co piszę, nie dotyczy "wyrodnego" Bodzia :wink: ).
Dość szybko jednak przestały zwracać uwagę na obsługę, wszyscy więc zachowywaliśmy się spokojnie, rzeczowo,
bez poufałości, i obu stronom to odpowiadało. Nie gadałam do nich, nie próbowałam głaskać. Pamiętałam: "Nie oswajaj ich".
Koty jadły, wydalały, rosły (chociaż nie będą z nich jakieś okazałe kocury, są raczej drobnej budowy).
Planowałam im powrót na działki w marcu, gdy się ociepli. Jak w tym roku było, wiadomo...
"Nie oswajaj ich"... W marcu właśnie ociepliło się, ale nie tam, gdzie trzeba :mrgreen:
Może zadziałał też przykład Bodzia... Pewnego dnia, gdy przysiadłam na chwilę, Bodzio oczywiście hyc na kolana,
a pozostałe przycupnęły wokół całkiem blisko, rozmruczane patrzyły w oczy, jeden z nich wzruszająco nieudolnie
zaczepiał mnie łapką... (widocznie oswojenie kotów, zwłaszcza młodych, jest tylko kwestią czasu).
Od tego czasu wszystkie mnie witają, mruczą, wykonują ósemki wokół nóg, cichutko pomiaukują.
Prawie-domowe koty 8O
Później u jednego z kotków pojawiła się krew w kale. Wpadłam w lekką panikę, bo chociaż kot zachowywał się normalnie,
to naczytałam się tu na forum różności... Oczywiście do weta, kotka nazwałam szybko Antkiem,
krew do badania, kot przez 2 dni izolowany w łazience. I wtedy stał się mega-miziakiem :D
Morfologia na szczęście była w normie, wyniki nerkowo-wątrobowe też. Kot dostał coś na wzmocnienie, coś przeciwko krwawieniu,
antybiotyk i wszystko wróciło do normy, a futro do piwnicy.
No, ale teraz mam 2 koty, których nie mogę wywalić na działkę :evil:
Tym bardziej, że Antoś stał się przylepą niemożliwym, odstawiany na ziemię momentalnie wywala brzuszek do głaskania,
jest bardzo delikatny, nie używa pazurków, wtula się – takie kurczątko :D
A jeśli znowu będzie krew w kale? Nie zauważyłabym wtedy przecież :(
Już prędzej Bodzio by sobie na działkach poradził – wesoły, odważny chłopaczek, niestrudzony eksplorator
(kilka razy zwiał mi na korytarz, ale to były wyprawy badawcze, a nie paniczna ucieczka, więc zawsze grzecznie
pozwalał zgarnąć się z powrotem :D ).
Nie mam wyjścia – muszę ustanowić się DT dla 2 kotów :roll: Będzie ciasno :evil:
Ale dla nich dobrze – w dwójkę będzie im raźniej.
A później zacznę ogłaszać chłopaków, bez większej wiary w powodzenie. Widzę, jakie świetne koty miesiącami,
a bodaj i dłużej, czekają na domy :(
Te pozostałe dwa (Fred i najmniejszy Kajko; wszystkie okazały się kocurkami, Freda odjajczyłam tydzień temu)
wywożę w sobotę na działki (przy odpowiedniej pogodzie). Dzisiaj zostały zaszczepione.
Są nieco bardziej "dzikie", ale wiem, że udomowiłyby się szybciutko. Będą dokarmiane, obserwowane,
w miarę potrzeby leczone, ale i tak czuję się, jakbym wywalała domowe koty :placz:
Nie dam rady ich upchnąć w mieszkaniu, a trzymać dalej w piwnicy przecież nie mogę, zresztą widać, że już je "nosi".
Trochę boję się tego weekendu...
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro kwi 10, 2013 18:02 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Tak niestety bywa.
Chociaż ja pamiętam odmienną sytuację: mieliśmy w kociarni 5 dzikich koteczek, przyjechały w październiku w wieku ok. 4 miesięcy. Mimo prób oswajania i głaskania nie udomowiły się - na wiosnę wypuściliśmy 5 dzikusów. :)
Trzymam kciuki za weekend - wiem, ze będzie ciężko.
A Kajko już też odjajczony?
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro kwi 10, 2013 20:05 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

O oooooo że jęknę sobie.
Nie zazdroszczę tego co masz zrobić. Mnie boli nawet myslenie o tym.

Fajnie, że ta dwójka zostaje na tymczasie.
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw kwi 11, 2013 7:58 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

miszelina pisze:Tak niestety bywa.
Chociaż ja pamiętam odmienną sytuację: mieliśmy w kociarni 5 dzikich koteczek, przyjechały w październiku w wieku ok. 4 miesięcy. Mimo prób oswajania i głaskania nie udomowiły się - na wiosnę wypuściliśmy 5 dzikusów. :)
Trzymam kciuki za weekend - wiem, ze będzie ciężko.
A Kajko już też odjajczony?

Może koteczki są bardziej dzikie z natury? :wink:
Kajko odjajczony na samym początku, w styczniu, razem z Bodziem i Antkiem.
To Fred nam wtedy uciekł głęboko pod regały – ale i na niego przyszła pora :mrgreen:

Kinnia pisze:Fajnie, że ta dwójka zostaje na tymczasie.

Dzięki, ja też się cieszę :mrgreen:

Gdy sobie przypomnę, jak się wstawia zdjęcia, to pokażę moje buraski piwniczne :D
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw kwi 11, 2013 22:07 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

jak masz kłopot z przypomnieniem to wstaw linki ja zrobie reszte .... no nie moge sie doczekac aby je zobaczyć ...takie cudnie bure..... jak moje gangstery :mrgreen:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt kwi 12, 2013 12:09 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

Dzięki, Kinniu, przypomniałam sobie :ok:
Oto zdjęcia mojego "gangu burasów bis" sprzed tygodnia:

Obrazek Obrazek
BODZIO, wesoły i odważny chłopaczek (chyba jednak zmienię mu imię)

Obrazek Obrazek
ANTEK, subtelny przytulas

Obrazek Obrazek
FRED oraz ANTEK i FRED

Obrazek Obrazek
FRED, KAJKO, ANTEK oraz KAJKO i ANTEK

Przez bez mała 3 miesiące zimowania w piwnicy kocurki wyrosły na kocie nastolatki. Mają teraz ok. 8 miesięcy.
Prawda, że buraski (nie tylko te :oops: ) są piękne?
Bogactwo odcieni, wzorki przeróżne, sierść mieniąca się w świetle różnymi kolorami...
A niektórzy tego nie widzą :(

Mam jednak większe zmartwienie: od rana u nas pada, mży, znowu pada, wieje...
Z jutrzejszej przeprowadzki Freda i Kajka na działki chyba jednak nici :|
Trudno – chłopaki pobędą jeszcze dzień-dwa razem w piwnicy...
Ostatnio edytowano Czw kwi 18, 2013 18:01 przez violet, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon kwi 15, 2013 13:06 Re: Koty mają okno – byle do wiosny!

No i wywieźliśmy 2 kocurki wczoraj przed południem na działki... :| Z miskami, kuwetą, zapasem jedzenia i wody.
Bałam się wypuszczać je od razu na pełną swobodę, żeby po długim zamknięciu w piwnicy nie rozbiegły się w panice nie wiadomo gdzie.
Fred i Kajko zostali więc na razie umieszczeni w oszklonej przybudówce domku mojej mamy.
W tym pomieszczeniu przygotowałam przed zimą dla kotów działkowych starą szafkę wyłożoną w środku wykładziną
i kartony z kocami. Dość marne to schronienie, bo przybudówka sklecona byle jak, dach cieknie... No ale lepsze niż nic.
Dla kociego bezpieczeństwa wycięłam na dole niewielki (taki tylko dla kota) otwór w ściance, drugi otwór prowadzi pod domek stojący "na palach".
W tej chwili, gdy rezydują tam Fred z Kajkiem, otwory pozatykałam, aby nie weszły do nich działkowce.
"Przesiedlenie" odbyło się spokojnie, chłopcy od razu zaczęli wszystko obwąchiwać i zwiedzać.
Zwłaszcza Kajko, w piwnicy najbardziej "dziki", tutaj jakby odżył :)
Przed wieczorem poszłam sprawdzić, wydaje się, że wszystko OK. Nie wchodzę do nich, zaglądam tylko przez okna.
Trochę zakłuło mnie serce, gdy odchodząc obejrzałam się i zobaczyłam, że jeden z nich siedzi nieruchomo i patrzy na mnie przez szybę...
One jednak są prawie-oswojone :| A dziś w nocy był u nas przymrozek :(

Dzisiaj poszła do nich mama (ja siedzę w pracy). Powiedziała, że na jej widok kotki podbiegły do drzwi, pewnie chcą już wyjść...
Kuweta używana, jedzenie nie wiadomo, bo mama nie mogła tego ocenić.
Pójdę do nich po pracy, ale wolałabym nie wypuszczać ich przed nocą, dopiero jutro rano.
Jutro idę tam zabrać działkową koteczkę do sterylki, bo załapałam się na bezpłatny zabieg,
więc myślę, że lepiej chyba będzie, jeśli Fred i Kajko wyjdą słonecznym (mam nadzieję) porankiem?
Na działkach na razie spokój, ale za kilka dni to się zmieni. Będą ludzie, dzieci, psy, później grille i kosiarki...
No i do tego koci "rezydenci" działkowi... Mam nadzieję, że "moje" kotuchy sobie poradzą.
Chciałabym, aby wiedziały, że jakby co, to mają azyl w tej przybudówce...
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], ryniek i 471 gości