
A więc. O jego urodzie nie będe mówić bo jest oczywista

Niedawno się przeprowadziłam i dowiedziałam się, że od jakiegoś czasu błaka się po okolicy dziki rudy kocur.
Kot jest w bdb formie - jest dokarmiany przez sąsiadów, ale jest z nim problem bo jako jeden z niewielu niekastrowanych kocurów w okolicy goni i bije domowe kastraty. Ludzie chcą go wykastrować i najchętniej gdzieś oddać bo po prostu nie daje okolicznym kotom życ.
Zaczoł i do mnie przychodzić, więc zaczełam go dokarmiać.
Od razu zauważyłam, że nie jest to "dzikun".
Wczoraj nawet dał się lekko pogłaskać podczas jedzenia, choć generalnie trochę się boi człowieka - ale zero agresji.
Dosyć czybko zrozumialam, że on nie szuka jedynie jedzenia. Potrafi siedzieć godzine na tarasie i oglądać "życie" w domu - patrzeć na ogień w kominku, na codzienną krzątanine, na zabawę mojego kota. Bawi się przez szybę piórkiem.
Bawi sie z mała kotką sąsiadów.
Z różnych przyczyn, których pozwólcie nie będę tu roztrząsać nie mogę go przygarnąć ani nawet wpuścić do domu.
Najbardziej mnie zaskoczył w ostatnie mrozy. Byłam przekonana, że ma gdzieś swoją sprawdzoną miescówkę, swoj "koci dom" - ale przyszedł na taras, zjadł i tak siedział i siedzial. Powiedzialam mu: "Ok - jeśli na prawdę nie masz gdzie iść to zrobię Ci domek i jak chcesz to możesz w nim zamieszkać" Skleciłam domek ze styropianu i kocy, wymościłam posłanko, a on? - wszedł i zamieszkał


Szukam dla niego fajnego domu, który będzie dobrze o niego dobrze dbał.
Moim zdaniem to był kiedyś domowy kot i przypomni sobie o co chodzi w domowym życiu.
Zastrzegam, że będę chciala sprawdzić warunki jakie miałby mu zaoferować potencjalny dom.
Jeśli dom będzie super oferujemy darmową kastrację+szczepienia+odrobaczenie.
Kocur przebywa pod Warszawą.
tel. 509734685 Ania.
