Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 01, 2013 2:08 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Mój kochany kotku,
to już tydzień, jak Cię nie ma...Poszedłeś sobie gdzieś, gdzie ja nie mogę pójść i zostawiłeś mnie tu samą. I co ja mam niby teraz zrobić, kiedy budzę się rano i nie czuję cię obok na poduszce? Jak mam się cieszyć z powrotu do domu, skoro bez Ciebie jest on pusty i pozbawiony radości? Co począć, kiedy widzę Ciebie w każdym kącie mieszkania, chociaż dobrze wiem, że tak naprawdę wcale Cię tam nie ma?Umrzeć- tego nie robi się człowiekowi. Człowiek, gdy się już go oswoi, bardzo się przywiązuje. I gdy zostaje sam nie potrafi sobie już poradzić.
Proszę, wróć do mnie, do domu. Obiecuję, że już nigdy nie okażę Ci zniecierpliwienia, gdy będziesz mi przeszkadzał w pracy. Już nigdy się na Ciebie nie zezłoszczę, że nie dajesz mi spać. Będę Ci gotować wątróbkę co najmniej raz w tygodniu, tylko proszę, nie gniewaj się już na mnie i wróć. Bo ja nie wiem, jak sobie bez Ciebie radzić. Niby wszystko jest tak, jak było, a ja niczego nie poznaję. Niczego nie chcę, nic mnie nie obchodzi. Odkąd odszedłeś jest tak, jakbym i ja w pewnym stopniu przestała żyć. Czy kiedykolwiek jeszcze będzie "normalnie"?
Mam się pogodzić z tym, że już Cię więcej nie zobaczę? Przecież to tak, jakbym miała więcej nie zobaczyć nieba, albo nie usłyszeć śpiewających ptaków. Czy dożywotni wyrok to nie jest jednak zbyt surowa kara? Odkąd odszedłeś, mam dziurę w sercu i nie sądzę, by dało się ją czymkolwiek zakleić.
Twój ulubiony hamak nad kaloryferem wciąż na Ciebie czeka. Podobnie ciepły dekoder, na którym tak lubiłeś spać. I twoja "młodsza siostra", która nie wie, co się dzieje, dlaczego ją zostawiłeś. Proszę, wróć do nas i spraw, żeby znowu było jak dawniej. Tak strasznie mi Ciebie brakuje...
Stiguś- moje kochane słoneczko, już za TM. Niezmiennie kocham.
Obrazek

babsy

 
Posty: 201
Od: Czw lip 13, 2006 14:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 01, 2013 2:25 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

babsy ,one wracają tylko w innym futerku.
rozejrzyj się w koło.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43917
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 01, 2013 12:00 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

babsy ,one wracają tylko w innym futerku.
rozejrzyj się w koło.

I to jest prawda, gdzieś jest kot, który cię potrzebuje, niech śmierć Twojego kotka nie pójdzie na marne.Życzę Ci, abyś w nowym roku odnalazła swojego kotka w innym futrze, wtedy boli trochę mniej.

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Wto sty 01, 2013 13:59 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Ale nic na siłę.
Po śmierci mojego psa, który przeżył z nami 15 lat nie było więcej żadnego psa w moim życiu. Żaden nie trafił do mojego serca. A nie chciałam próbować, bo przecież nie można brać zwierzęcia na próbę.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto sty 01, 2013 14:59 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Tak, to prawda, nic na siłę. Na razie jakoś nie mogę sobie wyobrazić innego kota na miejscu Stiga, nawet kotka, która mi została, nie budzi we mnie takich emocji, jak mój "pierworodny". A nade wszystko nie chciałabym, żeby nowy kot u mnie cierpiał. Daję sobie czas, bo- póki co- nawet wizja pociesznego, małego kociaka, nie wydaje się "bezproblemowa".
Stiguś- moje kochane słoneczko, już za TM. Niezmiennie kocham.
Obrazek

babsy

 
Posty: 201
Od: Czw lip 13, 2006 14:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 01, 2013 15:15 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

babsy pisze:Tak, to prawda, nic na siłę. Na razie jakoś nie mogę sobie wyobrazić innego kota na miejscu Stiga, nawet kotka, która mi została, nie budzi we mnie takich emocji, jak mój "pierworodny". A nade wszystko nie chciałabym, żeby nowy kot u mnie cierpiał. Daję sobie czas, bo- póki co- nawet wizja pociesznego, małego kociaka, nie wydaje się "bezproblemowa".


babsy, tu nie chodzi o kota na miejscu Stiga - na miejscu Stiga nikogo nie może być. Stig to był Stig i koniec.
Straciłam kiedyś dziewięciomiesięczną kotkę w tragicznym wypadku (wiele, wiele lat temu). Przez piewrszy okres, mój stan wymagał stosowania środków uspokajających, później nie mogłam nawet spojrzeć na zdjęcie jakiegokolwiek kota bo wpadałam w spazmy. To trwało pół roku - potem zadzwoniła moja siostra i oświadczyła, że ma dosyć tej mojej żałoby i kupiła mi kota i że mam sobie po niego pojechać. No i pojechałam... i jestem bardzo wdzięczna mojej siostrze, że w moim życiu pojawiła się wtedy Franeczka.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto sty 01, 2013 15:24 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Kiedy nagle odeszła moja Emi, mieliśmy w domu jeszcze trzy koty, ale żaden z nich nie był nią, chociaż je także bardzo kocham. I nigdy żaden inny nie był jak ona. Wiem, że to było tak niedawno, ale ,,zamykanie się w swoim bólu nic nie da", a branie nowego zwierzęcia nie jest zdradą i zapominaniem o Stigu. Zwierzęta wtedy są szczęśliwe, kiedy i my jesteśmy, doskonale wyczuwają nasze ,,doły". Wierzę, że Stig były szczęśliwszy za TM, gdy nie widział twojej ogromnej rozpaczy. Wspominaj dobre chwile, które wspólnie spędziliście, tyle dały wam obojgu szczęścia...Ich nikt ci nie odbierze. I nie zapominaj o kotku domowym, który też stracił przyjaciela, oby nie stracił i twojej uwagi. Trzymaj się.

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Wto sty 01, 2013 17:05 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Mój ukochany kotek też umarł 4 dni temu :( Przykro mi strasznie i nie potrafię tego zrozumieć, był taki mądry rano przychodził do łóżka wieczorem czekał aż wrócę z pracy... Dostałam go malutkiego, wychowałam pokochałam i nagle zachorował i odszedł ;( Prawdopodobnie się czymś otruł ale słyszałam też że mógł umrzeć z przykrości bo tydzień temu dostałam też małego pieska i kotek go nie polubił i nie zaakceptował.. Nie miał już spokojnego miejsca żeby się wyspać i piesek go wkurzał. Nie wiedziałam że tak tragicznie może się to zakończyć :( Gdyby tylko można było cofnąć czas może by żył. Mimo że wszystkie zwierzątka są fajne to wiem że żadne nie zastąpi mi mojego mruczusia bo on był wyjątkowy... Czy to jest możliwe żeby umarł z przykrości ??

beatus23

 
Posty: 3
Od: Wto sty 01, 2013 16:36

Post » Wto sty 01, 2013 17:55 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

beatus23 - w jakimś sensie tak, mógł umrzeć "z przykrości" :( Po prostu stres związany z pojawieniem się psa mógł obniżyć odporność kota i przez to stał się podatny na zachorowanie. Ale mogła być też inna przyczyna tego, że umarł.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto sty 01, 2013 20:16 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Beatus, miałam taką sytuację jeszcze jak mieszkałam z rodzicami. Najpierw do domu trafił kot, niedługo później- piesek york. Figaro (kot) nigdy go nie zaakceptował, choć pies się go bał i nie wchodził mu w drogę. Ale ludzie oszaleli na punkcie małego, slodkiego szczeniaczka z kokardką. Więc kot zaczął sikać, gdzie popadnie, tudzież robić coś grubszego. Przez całe swoje życie (ok. 18 lat) dawał nam do zrozumienia w ten sposób, jak bardzo się na nas zawiódł. Ale zdrowie miał jak koń.

Oczywiście, każde zwierze jest inne, ale wydaje mi się, że śmierć "ze stresu" w ciągu 4 dni to chyba jednak przesada. Choć, niewątpliwie, stres osłabia organizm i czyni go podatnym na choroby. Ale 4 dni?

Tak czy inaczej,bardzo Ci współczuję. Gdy Stig był w szpitalu, ja również dostawałam fioła, że on ze stresu nie może wyzdrowieć. Bardzo chciałam zabrać go do domu, ale nie było takiej opcji, bo miał niemierzalną temperaturę i musiał być dogrzewany w inkubatorze. Podawano mu też tlen, a nawet odrobinę valium, by się właśnie tak nie denerwował i zaczął w końcu jeść. Wszystko na próżno.
Stiguś- moje kochane słoneczko, już za TM. Niezmiennie kocham.
Obrazek

babsy

 
Posty: 201
Od: Czw lip 13, 2006 14:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 01, 2013 21:13 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

beatus bardzo mi przykro

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Wto sty 01, 2013 21:38 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

haaszek pisze:Ale nic na siłę.
Po śmierci mojego psa, który przeżył z nami 15 lat nie było więcej żadnego psa w moim życiu. .

I tak oto do mojego domu trafił KOT....
Babsy....bardzo współczuję......
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25004
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sty 01, 2013 21:56 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Babsy, może niektórzy tego nie rozumią bo to niby tylko zwierzęta ale przecież one tak samo jak my potrafią się przyzwyczaić do ludzi pokochać... To bardzo mądre istoty. Mam nadzieję że i one idą po śmierci do nieba. Rozumiem Cię i też bardzo współczuje... :(

beatus23

 
Posty: 3
Od: Wto sty 01, 2013 16:36

Post » Śro sty 02, 2013 8:30 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Ja też mam nadzieję, że zwierzęta idą po śmierci w jakieś lepsze miejsce. Bo dlaczego niby to tylko człowiek miałby dostępować takiej łaski? Znam wielu podłych ludzi, 100 razy gorszych od zwierząt, czy sam fakt przynależenia do "ludzkiej rasy" ma być nobilitujący? Z moim kotem byłam bliżej niż np. z własną siostrą, która jest ode mnie 10 lat starsza i nigdy nie miałyśmy dobrego kontaktu. Ktoś mógłby z politowaniem stwierdzić, że przesadzam, ale- niestety- właśnie wcale nie przesadzam. Stiguś wyczuwał moje emocje, nie raz przychodził do mnie, gdy płakałam. Sasetka też, w noc sylwestrową, gdy z żalu za Stigiem wszystko w środku się we mnie szarpało, przychodziła do mnie, jakby chciała pocieszyć. Ja wiem, że ona tez przeżywa tę stratę, choć nie wiem, do jakiego stopnia. Ponoć dorosły kot ma inteligencję 18-miesięcznego dziecka.

Zapewne dobiorę kiedyś kolejnego kota, już choćby dlatego, żeby Sasetka nie była sama. Czasem nawet myślę sobie, że chętnie bym to zrobiła teraz- zaraz, żeby właśnie wypełnić sobie pustkę w sercu. Ale zaraz potem przychodzi refleksja, że jakoś nie mogę, nie wyobrażam sobie, żebym dała radę skupić się teraz na zupełnie nowym członku rodziny, na poznawaniu go i delikatnym zaznajamianiu z moim domem i domownikami. Emocjonalnie wydaje mi się to za ciężkie do udźwignięcia w takim stanie. A nie chciałabym skrzywdzić sobą jakiegoś niewinnego kociaka. One wszystkie zasługują na dobre, radosne życie u boku człowieka, który odda im serce.
Stiguś- moje kochane słoneczko, już za TM. Niezmiennie kocham.
Obrazek

babsy

 
Posty: 201
Od: Czw lip 13, 2006 14:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 02, 2013 8:48 Re: Kot umarł - i jak tu dalej normalnie funkcjonować?

Babsy, może potrzebujesz dania sobie czasu na przeżycie tej żałoby. :(
Wcale nie przesadzasz, Stiguś był nie jakimśtam kotem, a Twoim Kotem. Jak synuś. Żaden następny nie zajmie miejsca w Twoim sercu - nawet, jeśli zajmie miejsce w Waszym Domu. Co nie znaczy, że nie otrzyma swojej części Twojego serca, bo nawet nie zauważysz, kiedy się do niego wkradnie i zagości na stałe.

I - na Twoim miejscu - pewnie bym nie brała kociej biedy (przynajmniej na razie), która wyleczenia wymaga, bo stres i obawa o jej leczenie wcale by na Ciebie dobrze nie wpłynęły. Jeśli - to zdrowego kotka, radosnego i bawiącego się. Jak się uporasz ze swoim żalem, to będzie inaczej. Wiem, że kocio zawsze może zachorować, nikt nie da gwarancji na zdrowie, ale przy Twojej obecnej rozpaczy chora bieda nie byłaby dobrym pomysłem...

Bardzo, bardzo Wam współczuję ...
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, kasiek1510, magic99, magnificent tree i 516 gości