Gdynia/Sobotek [*]

Zakładam wątek, bo jest to jedyne co mogę zrobić, żeby mu pomóc (no, może nie jedyne, ale o tym napiszę na końcu).
Wiem, że tu wszyscy zakoceni, ale może zdarzy sie cud przed Wigilią.
Nie mogę biedaka wziąć do siebie, bo mam w domu psa i kota, które musze izolować od siebie, zeby sobie krzywdy nie zrobiły oraz męża, który by mnie pewnie wystawił razem z nim za drzwi.
Byłam dzisiaj na zakupach (Gdynia Witomino Leśniczówka). Przy sklepie Gzelli siedział kot i miauczał gdy tylko ktoś do niego podszedł. Dawał się głaskać, zapewne każdemu, ale dzisiaj wszyscy zalatani nikt nawet na kota nie spojrzał.
Robiąc zakupy, kupiłam mu 20 dag mielonego mięska- zjadł (choć nie wszystko). Wtedy mu się przyjrzałam dokładniej i okolicy.
Nie widziałąm żadnej budki, w której mółby się schronić, a mróz był w południe -10 st. Była tylko folia na ziemi, na niej jakaś pusta miska (pod schodami na pietro pawilonu).
Kotu ewidentnie coś dolega:
1. wyciek z oka
2. straszny łupież
3. koniec ogona brązowy
4. chudy, można wyczuć wszystkie kręgi kręgosłupa
5. łapki, które powinny byc białe (to burasek z domiedzką białego) są szare, a nawet wydaje mi sie, że z podtekstem różowym (tak jakby od krwi rozcieńczonej w ślinie).
Zdjęcia nie mam, bo nie mam w telefonie aparatu.
To drugie co mogę zrobić, oprócz założenia wątku, to pomoc finansowa osobie, która ew. zgodziłaby się nim zaopiekować.
Aktualne wieści - z 13 stycznia - o stanie Sobotka (niestety złe) znajdują się na końcu strony 6 wątku.
Wiem, że tu wszyscy zakoceni, ale może zdarzy sie cud przed Wigilią.
Nie mogę biedaka wziąć do siebie, bo mam w domu psa i kota, które musze izolować od siebie, zeby sobie krzywdy nie zrobiły oraz męża, który by mnie pewnie wystawił razem z nim za drzwi.
Byłam dzisiaj na zakupach (Gdynia Witomino Leśniczówka). Przy sklepie Gzelli siedział kot i miauczał gdy tylko ktoś do niego podszedł. Dawał się głaskać, zapewne każdemu, ale dzisiaj wszyscy zalatani nikt nawet na kota nie spojrzał.
Robiąc zakupy, kupiłam mu 20 dag mielonego mięska- zjadł (choć nie wszystko). Wtedy mu się przyjrzałam dokładniej i okolicy.
Nie widziałąm żadnej budki, w której mółby się schronić, a mróz był w południe -10 st. Była tylko folia na ziemi, na niej jakaś pusta miska (pod schodami na pietro pawilonu).
Kotu ewidentnie coś dolega:
1. wyciek z oka
2. straszny łupież
3. koniec ogona brązowy
4. chudy, można wyczuć wszystkie kręgi kręgosłupa
5. łapki, które powinny byc białe (to burasek z domiedzką białego) są szare, a nawet wydaje mi sie, że z podtekstem różowym (tak jakby od krwi rozcieńczonej w ślinie).
Zdjęcia nie mam, bo nie mam w telefonie aparatu.
To drugie co mogę zrobić, oprócz założenia wątku, to pomoc finansowa osobie, która ew. zgodziłaby się nim zaopiekować.
Aktualne wieści - z 13 stycznia - o stanie Sobotka (niestety złe) znajdują się na końcu strony 6 wątku.