Strona 2 z 3

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Sob sty 05, 2013 19:51
przez lamiglowka
Odeszla kicia uderzona w oko (na Bugaj). Przyplątało się zapalenie oskrzeli i nie ma kotki,
płaczemy razem z jej córką-sobowtórką. Mogła jeszcze pożyć...
W piątek była u weta, dostała antybiotyk.
Odeszła w domku styropianowym, może we śnie, bo oczka miała zamknięte.
Będziemy tęsknić.

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Sob sty 05, 2013 19:52
przez ASK@
przykro mi
[*]

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Sob sty 05, 2013 23:29
przez ankacom
:cry:

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Nie sty 06, 2013 14:28
przez lamiglowka
:cry:

Spotkałam panią karmicielkę z Freta. Przeprosila za poprzednie zachowanie. Sąsiadki jej wytłumaczyły, że dobrze zrobiłam zaminiając siano na polar.
Nie udało się żadnego kota złapać, moja wina. Powinnam pobiec pozbierać jedzenie. Nie dobiegłam...Koty pochowane, deszcz ze śniegiem. Koleżanki tylko zobaczyły Puchatkę i poznały w/w Panią...
Mam już jej tel., przy następnym podejściu mogę zadzwonić i poprosić o niekarmienie...

Coś nie wesoło porobiło się


:|

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 13:17
przez lamiglowka
Panie z Freta poleciały na mnie na skargę, że nie konsultuję z nimi akcji sterylkowej!
Sorki, też mam dosyć tych uroczych rozmów.

Jakbym nie miała co robić...szkoda mi tych kotów. Mnożą je przy pierwszej rui, ale nie będę bić się z......

Normalnie łomit...dobrze, że chociaż trochę posprzątały.

Bo te nędzne koty są po patronatem pani urzędniczki z Urzędu, nie wymienie tego ważnego nazwiska, chore. Szkoda kotów, ja nie będę kłaść się na torach!

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 13:45
przez ASK@
A to normalne.Ty poleć na skargę również włącznie z fotami jako dowód.Możesz złożyc na piśmie. Mozna ew do TOZ-u zgłosić co i jak.

Nie martw się.To słabe pocieszenie ale "moje" karmicielki nie dość,że naskażyły na mnie to TOZ-u to jeszcze nachodziły w pracy piechtą i telefonicznie domagając się zwrotu nie wyciętych kotów.Koty wróciły po kilku dniach i choć były liche bardzo wcześniej to ich wychudzenie zwalono na zabieg, przetrzymanie i takie tam.Długo wszelkie sprawy złe związane ze stadem było zwalane na TEN dzień.Zostałą jedna kotka do wycięcia.Myślisz,że można ją złapać skoro ciągle najedzona?A poza tym przez wyciecie kotó jest mniej więc niech się mnożą.

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 14:31
przez lamiglowka
To TOZ na mnie wsiadł!
Nie mam siły, wystarczą mi śmietanki!

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 16:24
przez gabi4611
witam ...wiem jak to jest z tymi ''karmicielkami '' opiekuje sie kotami na woli bo tam pracuje i ciągle mam problemy z jedną karmicielką która tylko daje jeśc nie myśląc o sterylizacji i leczeniu a koty rozmnażają się na potęgę Dlatego teraz sama podejmuje pewne kroki nie informując jej o niczym [kiedyś zrobiła mi awanturę jak chciałyśmy wyłapac koty do sterylki...powiedziała ze ja tu tylko pracuje i mam sie nie wtrącać ] :mrgreen: Trudno się z takimi osobami dogadać Myślą ze robią dobrze tylko karmiąc a gdzie leczenie i sterylizacja?
życzę powodzienia i uporu bo nie bedzie łatwo :ok: :ok: :ok:

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 16:32
przez lamiglowka
Ręce opadają.

Rejonizacja kotów, mi nie wolno łapać kotów do sterylki, tam gdzie się mnożą i są cherlawe?

Wiem trzeba robić swoje ...

Odparuję i swoje zrobię.

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Śro sty 09, 2013 16:08
przez gabi4611
pozdrowienia dla Ciebie Jak samopoczucie i sytuacja ?

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Śro sty 09, 2013 18:34
przez lamiglowka
A już się śmieję. Pani, która chciała mnie dyscyplinować, bo ona też by nie lubiła, gdyby ktoś wkraczał na jej teren, napisała do mnie pożegnalnego smsa. Oparła się na moim mailu, czyli to co ja jej napisałam ona przepisała od siebie do mnie. Lubię dowcipnych ludzi. Jeszcze mi zarzuciła, że nie odbieram telefonow od niej, a ja zgubilam ładowarkę. Dopiero dzisiaj odczytałam te dowcipasy...no trudno-NIKT NIE JEST DOSKONAŁY!

Dzwonili znajomi, którzy tam mieszkają i b prosili, żebym się nie zrażała, że oni pomogą, że sterylki i adopcje koniecznie!!!

To tyle, śmiechu warte, a tak wogóle - wolę koty


:1luvu:

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Śro sty 09, 2013 18:39
przez ASK@
koty są najważniejsze i olać te babony.Mam koleżankę, która we Włocławku działa.Oczywiście historia jakich wiele a nerwy tylko jedna osoba ma.Nie poddała się i jakoś idzie choć różnie bywa i bywało.
Nie poddawaj się.Nie musisz im nic mówić i opowiadać się.Nie musisz pytać o zdanie.Niech okażą dokument ,że to ich koty?Książeczkę,wpisy u weta...Nie tylko rachunki za karmę.

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Czw sty 10, 2013 12:14
przez lamiglowka
Jestem barania ryba, łatwo nie odpuszczam. Teraz i tak trzeba przeczekać mróz.
Komiczna jest ta potrzeba władzy na każdym szczeblu drabiny społecznej,
a im niżej tym podstępniej capną...

Te babony to istoty głęboko nieszczęśliwe, które swoim nieszczęściem chcą się podzielić z kim się da.
Ale ja przy całym wrodzonym współczuciu, nie jestem dobrym adresem.

JA POMAGAM KOTOM. :ryk:

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Pt sty 25, 2013 23:30
przez lamiglowka
Coraz liczniejsi lokatorzy w/w wspólnoty usiłują zatrzeć złe wrażenie. Podobnoo nie mają pojęcia kto poszedł na skargę na mnie.

Nie ma sprawy. Ja się nie obrażam, nie jestem kucharką :ryk:

Podobno te panie działały w obronie mieszkania!!! Uważały, że pod przykrywką pomocy kotom, chcę wejść w posiadanie mieszkania. No coż, starość nie radość...

Re: FRETA róg Franciszkańskiej KOTY w tragicznej sytuacji

PostNapisane: Sob lut 16, 2013 20:31
przez lamiglowka
Szykujemy się do skoku. Szefowa miejscowych kociarzy oficjalnie przeprosiła. Zapraszają, proszą o sterylki i adopcje.
Już niedługo... :ok: